Mniej porodów – położnym coraz trudniej znaleźć pracę
Rodzi się coraz mniej dzieci, a dyrektorzy szpitali rezygnują z prowadzenia oddziałów położniczych. Położne, które szukają pracy, nie mogą zatrudnić się jako pielęgniarki, choć potrafią zrobić zastrzyki, zmienić opatrunki i pobrać krew. Wkrótce to może się zmienić.
Pielęgniarka i położna to zawsze były odrębne zawody, ale kiedyś nie przestrzegano rygorystycznie przepisów.
– Kiedy w 1993 r. w Bielsku-Białej ostatni rocznik skończył Medyczne Studium Zawodowe z wydziałem dla położnych, tylko kilka absolwentek znalazło pracę w zawodzie. Reszta zatrudniła się właśnie jako pielęgniarki. Jedna z nich przepracowała nawet kilkanaście lat na oddziale intensywnej terapii, skończyła roczny kurs pielęgniarstwa anestezjologicznego, była bardzo ceniona przez pracodawcę. W 1996 r. zawody rozdzielono – przypomina „Gazeta Wyborcza”.
Zaczęto też grozić karami zarówno pracodawcom, jak i położnym, które pracowały na etatach pielęgniarskich. Szpitale musiały je zwalniać. Jeśli położna chciała wrócić do pracy w szpitalu, musiała najpierw skończyć studia pielęgniarskie.
Podczas pandemii COVID-19, gdy dramatycznie brakowało pielęgniarek, niektórzy zdesperowani pracodawcy zdecydowali się zatrudniać położne. Skrytykowali to przedstawiciele Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, przypominając o obowiązującym w Polsce prawie.
– Mając na uwadze poczynione w sprawie ustalenia faktyczne, zatrudnianie położnych na innych oddziałach szpitalnych niż oddziały położniczo-ginekologiczne nie znajduje prawnego potwierdzenia – czytamy w stanowisku opublikowanym wówczas przez Naczelną Izbę Pielęgniarek i Położnych.
Położne mają prawo pracować w szpitalu tylko na oddziale patologii ciąży, bloku porodowym, położnictwie, ginekologii i oddziale neonatologicznym. Pracują także w podstawowej opiece zdrowotnej, a niektóre prowadzą własną działalność. Rodzi się jednak coraz mniej dzieci, a położnym coraz trudniej znaleźć pracę.
Problem z zatrudnieniem
Ostatnio zamknięty został blok porodowy w szpitalu Nowym Mieście Lubawskim. To samo czeka Oddział Ginekologii i Położnictwa w Samodzielnym Publicznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej – Szpitalu w Iłży. Ma to nastąpić jeszcze w tym roku.
– W sześciu minionych miesiącach w iłżeckiej porodówce na świat przyszło 50 dzieci, a powinno być około dwustu, by funkcjonowanie oddziału miało ekonomiczny sens. Od 1 lipca jest jeszcze gorzej – mówi dyrektor szpitala Joanna Pionka.
Czternaście położnych straci pracę.
Inny oddział ginekologiczno-położniczy – w Szpitalu Powiatowym w Nowym Mieście Lubawskim – działał tylko do końca sierpnia.
Problem ze znalezieniem pracy mają nie tylko położne z zamykanych oddziałów, ale też absolwentki studiów.
Są takie regiony Polski, gdzie młode położne nie mają szansy na pracę.
Zmiana przepisów
Przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych zaangażowali się w rozmowy z urzędnikami z Ministerstwa Zdrowia o możliwości zmian w przepisach.
– Zwracaliśmy się o rozwiązania systemowe, myśląc o położnych tracących pracę – mówi „Gazecie Wyborczej” Zofia Czyż, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, informując, że związek zabiega o wprowadzenie przepisów, które umożliwiałyby położnym podjęcie studiów pomostowych na kierunku pielęgniarstwo.
Przepisy – jak twierdzi – dają taką możliwość, ale na razie nikt nie prowadzi takich szkoleń, bo przez lata ze strony położnych nie było zainteresowania takim rozwiązaniem.To ma się zmieniać.
– Na początku przyszłego roku mają wejść w życie pierwsze zmiany, które umożliwią położnym przekwalifikowanie się – dodaje Zofia Czyż.
Przeczytaj także: „Porodówki do zamknięcia – dane z 2023 r.” i „Dyrektor szpitala położniczego chwali za likwidację porodówki”.
Więcej o porodówkach po kliknięciu w poniższy baner.