Morawiecki: Na zdrowie 8 proc. PKB. I to już w przyszłym roku
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 01.04.2019
Rządzący wyciągają asa z rękawa. Tuż po niedzielnej konwencji PiS, w późnych godzinach wieczornych, ogłoszono decyzję o natychmiastowej podwyżce nakładów na zdrowie. W przyszłym roku ma być to 8 proc. PKB.
Ma to być dodatkowy szósty punkt dotychczasowej „piątki Morawieckiego”.
- Zdecydowaliśmy się na skokowy wzrost po szczegółowej analizie wpływów do budżetu – powiedział premier. – Troska o zdrowie, jak wynika z sondaży to od lat niezmiennie jeden z najważniejszych priorytetów Polaków – dodał Morawiecki.
Nie bez znaczenia była też analiza zachowań wyborczych. Stratedzy PiS przypomnieli sobie, że partia ta doszła do władzy dzięki obietnicy podniesienia wydatków na ochronę zdrowia do poziomu 6 proc. PKB. A odkładanie tego wzrostu na lata, spory o sposób naliczania przyniosły rządzącym wyraźne wizerunkowe straty.
Nie już takiej presji finansowej jak dotychczas. – W tej chwili NFZ ma raczej problem z nadmiarem pieniędzy, a nie z ich brakiem – powiedział niedawno Andrzej Jacyna, prezes funduszu.
Z wstępnych obliczeń wynika, że tylko przez dwa pierwsze miesiące tego roku niespodziewanie na konta funduszu wpłynęło dodatkowe 15 mld zł. ze składek. A NFZ ma poważne kłopoty z ich rozdysponowaniem. – System umów ze świadczeniodawcami był nastawiony na to by raczej „nie dać” niż „dać”. Latami podpisywaliśmy umowy , których celem było wyciśniecie szpitali tak jak wyciska się cytrynę. I trudno będzie z tych wszystkich zapisów i haczyków z dnia dzień się wyplątać – przyznał nam nieoficjalnie wysoki urzędnik funduszu.
Jaki jest więc plan? Otóż w przyszłym roku nakłady mają wzrosnąć do 8 proc. PKB. Nie rozstrzygnięto, czy będzie poprawka „ustawy 6 proc.” – czy rząd po prostu wyłoży te środki bez poprawiania ustawy. W tym roku wydatki mają wzrosnąć „ile się da”. Ważne by wzrost nakładów na zdrowie był odczuwalny jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Ile to będzie? O komentarz poprosiliśmy eksperta.
Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej:
- Gdyby rzeczywiście rząd chciał zrealizować zapowiedź, to z całą pewnością postawi w kłopocie NFZ. Opracowany system dystrybucji pieniędzy przez płatnika, nie wytrzyma takiego nadmiaru szczęścia.
Trzeba pamiętać, że algorytm obliczania ryczałtów ma zaszyte mechanizmy ograniczania wydatków. Dodatkowo często NFZ potwierdza, że zabezpieczył na w swoich oddziałach potrzeby zakupu świadczeń. Do tego w ostatnim czasie dokonuje się proces ograniczania zasobów świadczeniodawców. Zatem możliwości zrealizowania takiej ilości świadczeń, które przełożą się na zwiększenie wartości ryczałtów na kolejny okres są ograniczone. Mówiąc wprost, będzie kłopot z przerobieniem takich pieniędzy. Oczywiście można podnieść wyceny, zwiększyć stawki kapitacyjne w POZ, jednak to nie przełoży się na zwiększenie dostępności. Poprawi sytuację finansową lecznic i nic po za tym.
Dystrybucja tak zwiększonego budżetu będzie wymagała zmiany misternie opracowanego wzoru do wyliczania kontraktów szpitali. Nagły przypływ takich pieniędzy w tak krótkim czasie może być szokiem dla systemu i zmienić zupełnie dotychczasową strategię płatnika.
Starym obyczajem, oświadczamy: ten news to Prima Aprilis. Wszystkie "fakty" i wypowiedzi przytoczone w newsie są wyssane z palca i wymyślone przez redakcję. Za wyjątkiem wypowiedzi Rafała Janiszewskiego, który jednak pisząc swoje słowa miał pełną wiedzę od nas o tym, że prosimy nie o komentarz do faktów, a udział w primaaprilisowym żarcie.
- Zdecydowaliśmy się na skokowy wzrost po szczegółowej analizie wpływów do budżetu – powiedział premier. – Troska o zdrowie, jak wynika z sondaży to od lat niezmiennie jeden z najważniejszych priorytetów Polaków – dodał Morawiecki.
Nie bez znaczenia była też analiza zachowań wyborczych. Stratedzy PiS przypomnieli sobie, że partia ta doszła do władzy dzięki obietnicy podniesienia wydatków na ochronę zdrowia do poziomu 6 proc. PKB. A odkładanie tego wzrostu na lata, spory o sposób naliczania przyniosły rządzącym wyraźne wizerunkowe straty.
Nie już takiej presji finansowej jak dotychczas. – W tej chwili NFZ ma raczej problem z nadmiarem pieniędzy, a nie z ich brakiem – powiedział niedawno Andrzej Jacyna, prezes funduszu.
Z wstępnych obliczeń wynika, że tylko przez dwa pierwsze miesiące tego roku niespodziewanie na konta funduszu wpłynęło dodatkowe 15 mld zł. ze składek. A NFZ ma poważne kłopoty z ich rozdysponowaniem. – System umów ze świadczeniodawcami był nastawiony na to by raczej „nie dać” niż „dać”. Latami podpisywaliśmy umowy , których celem było wyciśniecie szpitali tak jak wyciska się cytrynę. I trudno będzie z tych wszystkich zapisów i haczyków z dnia dzień się wyplątać – przyznał nam nieoficjalnie wysoki urzędnik funduszu.
Jaki jest więc plan? Otóż w przyszłym roku nakłady mają wzrosnąć do 8 proc. PKB. Nie rozstrzygnięto, czy będzie poprawka „ustawy 6 proc.” – czy rząd po prostu wyłoży te środki bez poprawiania ustawy. W tym roku wydatki mają wzrosnąć „ile się da”. Ważne by wzrost nakładów na zdrowie był odczuwalny jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Ile to będzie? O komentarz poprosiliśmy eksperta.
Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej:
- Gdyby rzeczywiście rząd chciał zrealizować zapowiedź, to z całą pewnością postawi w kłopocie NFZ. Opracowany system dystrybucji pieniędzy przez płatnika, nie wytrzyma takiego nadmiaru szczęścia.
Trzeba pamiętać, że algorytm obliczania ryczałtów ma zaszyte mechanizmy ograniczania wydatków. Dodatkowo często NFZ potwierdza, że zabezpieczył na w swoich oddziałach potrzeby zakupu świadczeń. Do tego w ostatnim czasie dokonuje się proces ograniczania zasobów świadczeniodawców. Zatem możliwości zrealizowania takiej ilości świadczeń, które przełożą się na zwiększenie wartości ryczałtów na kolejny okres są ograniczone. Mówiąc wprost, będzie kłopot z przerobieniem takich pieniędzy. Oczywiście można podnieść wyceny, zwiększyć stawki kapitacyjne w POZ, jednak to nie przełoży się na zwiększenie dostępności. Poprawi sytuację finansową lecznic i nic po za tym.
Dystrybucja tak zwiększonego budżetu będzie wymagała zmiany misternie opracowanego wzoru do wyliczania kontraktów szpitali. Nagły przypływ takich pieniędzy w tak krótkim czasie może być szokiem dla systemu i zmienić zupełnie dotychczasową strategię płatnika.
Starym obyczajem, oświadczamy: ten news to Prima Aprilis. Wszystkie "fakty" i wypowiedzi przytoczone w newsie są wyssane z palca i wymyślone przez redakcję. Za wyjątkiem wypowiedzi Rafała Janiszewskiego, który jednak pisząc swoje słowa miał pełną wiedzę od nas o tym, że prosimy nie o komentarz do faktów, a udział w primaaprilisowym żarcie.