Musimy zadbać o zabezpieczenie lekowe dzieci
Tagi: | bezpieczeństwo lekowe, API, Alicja Chybicka, Jacek Siewiera, Agnieszka Gutowska, Arkadiusz Kosowski, Krzysztof Kopeć, Sebastian Szymanek |
W związku z aktualną sytuacją geopolityczną bezpieczeństwo lekowe w Polsce było tematem posiedzenia Parlamentarnego Zespołu do spraw Dzieci. Jesteśmy uzależnieni od dostaw zagranicznych. Żadna substancja czynna ze 100 najważniejszych leków dla dzieci nie jest produkowana w Polsce.
- Aby zabezpieczyć potrzeby lekowe, zdaniem ministra Siewiery, trzeba stworzyć warunki do tego, by część produkcji, która zabezpiecza kluczowe potrzeby państwa, była prowadzona w Polsce bez uzależnienia od dostaw zagranicznych dostawców
- Krzysztof Kopeć, prezes PZPPF, podkreślił, że wartość inwestycji w krajowy przemysł farmaceutyczny nie musi być wcale przytłaczająca – fabryka na 100 substancji czynnych kosztuje tyle, co 50 km autostrady
- To musi być program rządowy, który będzie potem realizował RARS. Jesteśmy w gotowości, żeby w tym procesie uczestniczyć – stwierdził płk dr n. med. Arkadiusz Kosowski
–
W Polsce żyje ponad 7 mln dzieci i jest to najbardziej wrażliwa grupa. Mamy
dzieci chorujące na choroby rzadkie, chorujące przewlekle, które wymagają
zabezpieczenia lekowego. Dyskutować będziemy jednak o wszystkich osobach, gdyż
chorzy przewlekle tak samo potrzebują leków, niezależnie od tego, jaka jest
sytuacja –
mówiła podczas posiedzenia prof. Alicja Chybicka, posłanka na Sejm RP,
przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Dzieci.
Ekspertka podkreśliła, że obecnie leki
ratujące życie, leki w chorobach rzadkich, są sprowadzane z zagranicy.
– Dlatego chcemy wiedzieć, czy polski przemysł może przejąć ich produkcję, a jeśli nie, to w jaki sposób zostanie zabezpieczony ich transport – dodała.
Powinniśmy mieć rodzimy przemysł farmaceutyczny
O spektrum zabezpieczenia
lekowego, które państwo powinno posiadać na wypadek kryzysu, mówił minister
Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
– Musimy skupić się na przemyśleniu scenariuszy działania na wypadek kryzysów i wojny, tak abyśmy mogli być do nich przygotowani – opisywał.
Wskazał, że kraj, który ma rodzimy przemysł farmaceutyczny i produkuje niezbędne leki, w momencie kryzysu jest w stanie odbudować własne rezerwy. Jeśli tego nie robi, pojawiają się ofiary, których nie widać w mediach. Ludzie nie giną wówczas od bomb, ale umierają w szpitalach.
Wybuch pandemii, wojna w Ukrainie, kryzys migracyjny spowodowały, że obecnie w BBN trwają prace nad przygotowaniem rekomendacji do nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego. Aby zabezpieczyć potrzeby lekowe, zdaniem ministra Siewiery, trzeba stworzyć warunki do tego, by część produkcji, która zabezpiecza kluczowe potrzeby państwa, była prowadzona w Polsce bez uzależnienia od dostaw zagranicznych dostawców. Drugie z działań to buforowa rezerwa leków, od których zależy życie i zdrowie pacjentów.
O rezerwach, jakie muszą być zachowane względem populacji i jej potrzeb mówiła Agnieszka Gutowska, dyrektor Biura Rezerw Medycznych RARS. Wskazała, że określa to program rezerw strategicznych, który obowiązuje do 2026 r. ARS przechowuje obecnie ok. 400 pozycji lekowych, do których należą głównie leki ratujące życie.
Fabryka na 100 substancji czynnych kosztuje tyle, co 50 km
autostrady
Na konieczność wypracowania listy
leków krytycznych zwrócił też uwagę płk dr n. med. Arkadiusz Kosowski, dyrektor
Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia w Ministerstwie Obrony Narodowej.
– To musi być program rządowy, który będzie potem realizował RARS. Jesteśmy w gotowości, żeby w tym procesie uczestniczyć – zapewnił.
Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, podkreślił, że wartość inwestycji w krajowy przemysł farmaceutyczny nie musi być wcale przytłaczająca.
– Fabryka na 100 substancji czynnych kosztuje tyle, co 50 km autostrady – ocenił.
Sebastian Szymanek, prezes zarządu Polpharmy, wskazał, że nie ma katalogu substancji czynnych (API) produkowanych w Polsce. W jego ocenie Polska w ogromnym stopniu jest uzależniona od dostaw z zagranicznych rynków – odwołując się do unijnej listy 100 najważniejszych leków dla dzieci, żadna substancja czynna dla tych leków nie jest produkowana w Polsce.
Przeczytaj także: „Bezpieczeństwo lekowe Polski wymaga wsparcia”.