NFZ wyjaśnia, dlaczego nie przyjęto dziecka w przychodni

Udostępnij:
Igor, 11-latek z Dąbrowy Górniczej miał problemy z oddychaniem. Matka zabrała go do poradni, która świadczy usługi w ramach nocnej i świątecznej opieki medycznej. Dziecka nie przyjęto. Chłopiec po kilkunastu minutach stracił przytomność. NFZ prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
- O tym zdarzeniu dowiedzieliśmy się z mediów i podjęliśmy kontrolę z własnej inicjatywy – mówi Małgorzata Doros, rzecznik oddziału śląskiego NFZ. – Rozpoczęliśmy postępowanie wyjaśniające, które ma ustalić, czy w tym dniu pełnił dyżur lekarz zgodnie z harmonogramem, ustalimy także prawidłowość wykonywania świadczeń – dodaje rzecznik.

Igor bawił się z kolegą i miał wypadek, kolega uderzył go w okolice klatki piersiowej. Chłopiec poczuł się źle, miał problemy z oddychaniem. Matka natychmiast zawiozła go do najbliższej poradni, a tam dowiedziała się, że jest to przypadek nagły i trzeba chłopca zawieźć do Centrum Pediatrii w Sosnowcu Klimontowie. Karetki nie otrzymała, została pouczona, że powinna wezwać taksówkę. Udała się z synem na przystanek, na którym po kilkunastu minutach dziecko straciło przytomność. Stamtąd Igora przewieziono karetką do szpitala dziecięcego.

Prezes poradni tłumaczy, że dziecko nie wymagało transportu sanitarnego, że na monitoringu jest zarejestrowany obraz, na którym widać, że chłopiec wszedł i wyszedł o własnych siłach. Nie widzi w tym żadnego problemu, nie chce więcej komentować zdarzenia.
Według matki, chłopca nawet nie zbadano, chociaż ona podkreślała, że cierpi na padaczkę i nie jest dzieckiem zdrowym. Nikt do dziecka nie wyszedł, nawet nie zapytano o nazwisko.

Wyniki postępowania wyjaśniającego NFZ poznamy mniej więcej za 10 dni.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.