NFZ wykrył masowe oszustwa w grafikach lekarzy
Redaktor: Agnieszka Katrynicz
Data: 05.10.2010
Sztuczki z grafikami robią lekarze w całej Polsce. Ale rekord padł w Małopolsce. Tam w ponad stu przychodniach specjalistycznych lekarze pracowali równocześnie w tym samym czasie w kilku miejscach. Jeden z nich o tej samej godzinie przyjmował w siedmiu poradniach
Źródło: Metro
Narodowy Fundusz Zdrowia sprawdzał wyrywkowo grafiki lekarzy z przychodni i szpitali. Przyjrzał się pracy lekarzy m.in. w Małopolsce, na Lubelszczyźnie, Pomorzu oraz Warmii i Mazurach. Najgorzej wypadli lekarze małopolscy. Rekordzista w tym samym czasie (ten sam dzień i godzina) przyjmował w siedmiu poradniach!
Fundusz stwierdził, że harmonogramy pracy 318 lekarzy pokrywały się w ponad stu poradniach specjalistycznych, kilku stacjach dializ, niespełna 30 przychodniach stomatologicznych i prawie 20 rehabilitacyjnych. Pomorski Fundusz lekarzy widm wyłapał w 20 przychodniach specjalistycznych, lubelski w 130 różnych lecznicach, a w Olsztynie jeden z zespołów pogotowia ratunkowego miał lekarza tylko na papierze.
– Przychodnie, które zawyżają w ten sposób liczbę zatrudnionych lekarzy, często liczą na wyższe umowy z Funduszem – wyjaśnia mechanizm Jolanta Pulchna z małopolskiego NFZ. Na takich kombinacjach najbardziej traci pacjent, bo dłużej czeka na wizyty.
Narodowy Fundusz Zdrowia sprawdzał wyrywkowo grafiki lekarzy z przychodni i szpitali. Przyjrzał się pracy lekarzy m.in. w Małopolsce, na Lubelszczyźnie, Pomorzu oraz Warmii i Mazurach. Najgorzej wypadli lekarze małopolscy. Rekordzista w tym samym czasie (ten sam dzień i godzina) przyjmował w siedmiu poradniach!
Fundusz stwierdził, że harmonogramy pracy 318 lekarzy pokrywały się w ponad stu poradniach specjalistycznych, kilku stacjach dializ, niespełna 30 przychodniach stomatologicznych i prawie 20 rehabilitacyjnych. Pomorski Fundusz lekarzy widm wyłapał w 20 przychodniach specjalistycznych, lubelski w 130 różnych lecznicach, a w Olsztynie jeden z zespołów pogotowia ratunkowego miał lekarza tylko na papierze.
– Przychodnie, które zawyżają w ten sposób liczbę zatrudnionych lekarzy, często liczą na wyższe umowy z Funduszem – wyjaśnia mechanizm Jolanta Pulchna z małopolskiego NFZ. Na takich kombinacjach najbardziej traci pacjent, bo dłużej czeka na wizyty.
