NIK: w NOL lekarze skracają sobie pracę, za mało dyżurów

Udostępnij:
Zdaniem NIK nocna i świąteczna opieka lekarska powinna być zorganizowana w placówce, w której funkcjonuje szpitalny oddział ratunkowy. Konieczne jest także dostosowanie i zróżnicowanie liczby zespołów opiekę zdrowotnej dyżurujących w dni powszednie oraz w dni wolne od pracy. Na razie NOL jest źle zorganizowania i nie w pełni wykorzystana, a mogłaby odciążyć SOR-y. Aż 30 proc. kontrolowanych miało za mało zespołów dyżurujących.
NIK dopatrzył się nieprawidłowości w organizacji nocnej i świątecznej opieki lekarskiej. O tym, że nie jest przystosowana do potrzeb pacjentów, Termedia pisała już wcześniej po kontraktowaniu świadczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia. NIK uważa, że problemem nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej jest zła organizacja pracy zespołów lekarsko-pielęgniarskich. Może to stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów. Najpoważniejsze nieprawidłowości w tym zakresie, które powinny zostać jak najszybciej wyeliminowane, to:

• zaniżanie liczby dyżurujących zespołów: w ponad 30 proc. kontrolowanych miejscowości było za mało zespołów dyżurujących - mniej, niż wymagają przepisy, i mniej, niż opłacił NFZ. Kontrolerzy wskazali też placówki, w których takich zespołów nie utworzono w ogóle, a pacjentów - niezgodnie z prawem - przyjmowali lekarze niezgłoszeni jako dyżurujący do NFZ. Pełnili oni w tym samym czasie dyżur np. na oddziałach szpitalnych, jednak udzielanie świadczeń w dwóch miejscach jednocześnie jest niemożliwe, a prawo zabrania udzielania porad przez lekarzy innych niż zgłoszeni przy podpisywaniu kontraktu z NFZ;
• zaniżanie czasu pracy: ponad 20 proc. skontrolowanych świadczeniodawców regularnie skracała zespołom czas dyżurowania i dostępności dla pacjentów (najczęściej o godzinę lub dwie), wyznaczając samowolnie godziny pracy inne niż zapisane w kontraktach, ustawowo gwarantujące pacjentom podstawową opiekę zdrowotną nieprzerwanie przez całą dobę;
• pełnienie dyżurów przez lekarzy w domach, „pod telefonem” zamiast w wyznaczonej do tego placówce, wbrew zarządzeniu Prezesa NFZ, które w żadnym przypadku nie przewiduje możliwości takiej formy dyżurowania;
• niedostosowanie trybu pracy zespołów do potrzeb pacjentów: wyniki kontroli wskazują na znaczne różnice w liczbie pacjentów zgłaszających się do przychodni w dni powszednie (od poniedziałku do piątku w godz. 18.00 do 8.00 dnia następnego) i w dni wolne od pracy (soboty, niedziele i święta w godz. od 8.00 do 8.00 dnia następnego). W dni robocze po poradę zgłaszało się - w zależności od wielkości obszaru zabezpieczenia - przeważnie od 4 do 20 osób, w weekendy - od 30 do nawet 200 osób. W efekcie w dni powszednie zespołów dyżurujących było za dużo w stosunku do faktycznych potrzeb pacjentów, a w dni wolne od pracy - najczęściej za mało.

Niewłaściwa jest także organizacja wizyt domowych:

• wiele placówek stosuje niczym nieuzasadniony podział pracy na zespół wyjeżdżający (oczekujący) i zespół dyżurujący na miejscu, który powoduje nierównomierne obciążenie pracą na niekorzyść zespołu udzielającego świadczeń w przychodni (90 proc. wszystkich porad lekarskich). Zdarza się, że w efekcie takiego podziału w danej placówce faktycznie przyjmuje mniej lekarzy niż powinno (np. dwóch zamiast czterech), bo część z nich jedynie oczekuje na wyjazd. To z kolei powoduje tworzenie kolejek i niepotrzebne wydłuża czas oczekiwania na przyjęcie pacjentów, którzy zgłosili się do przychodni osobiście;
• część świadczeniodawców zatrudniała podwykonawców do udzielania świadczeń w trybie wyjazdowym, co jest dozwolone. Jednak, jak stwierdzili kontrolerzy NIK, w wielu wypadkach zespoły wyjazdowe, wbrew przepisom, dyżurowały nie w określonej placówce, ale w swojej własnej bazie, często daleko poza terenem zabezpieczanym. W efekcie:
o świadczeniodawca tracił kontrolę nad terminowością i jakością realizacji zlecanych wizyt wyjazdowych,
o wydłużał się czas oczekiwania pacjentów na wizytę,
o kontrolę nad harmonogramem i tempem wyjazdów do chorych przejmowali podwykonawcy,
o w placówce zlecającej wyjazdy do pacjentów przyjmowało mniej lekarzy niż powinno (bo do zespołów formalnie zabezpieczających dyżur wliczani są lekarze z zespołu wyjazdowego).
Wątpliwości kontrolerów w wielu wypadkach wzbudził także skład dyżurujących zespołów lekarsko-pielęgniarskich:
• nie wszystkie zespoły dyżurowały w składzie deklarowanym przez świadczeniodawcę w momencie podpisywania kontraktu. Niektórzy z nich już po uzyskaniu kontraktu zawierali z Funduszem aneksy, w których zmniejszano liczbę faktycznie dyżurujących lekarzy. Zdarzało się także, że zamieniano w ten sposób lekarzy z pożądaną w lecznictwie doraźnym specjalnością, na lekarzy o innej, wątpliwej w tej sytuacji, przydatności np. medycyny nuklearnej;
• szczególnie mocno odczuwalny był w wielu placówkach brak pediatrów lub choćby lekarzy w trakcie tej specjalizacji; zdarzało się, że dyżury pediatryczne pełniono tylko w ściśle określonych godzinach lub nie było ich wcale.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.