Na listach Infarmy najciekawsze jest to, czego na nich… nie ma
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 05.07.2016
Źródło: BL
Tagi: | Marek Balicki, Rafał Janiszewski, Ewa Borek, INFARMA, lekarze, farmacja, wynagrodzenie, finanse |
Bomba w górę: po opublikowaniu list lekarzy przyjmujących korzyści od firm farmaceutycznych zaczęło się sprawdzanie kto na nich jest, kogo nie ma. Emocje prawie takie, jak przy opublikowaniu pierwszych list lustracyjnych.
Im dalej od środowiska medyczne – tym łatwiej o ferowanie jednoznacznych wyroków: zarobił w firmie farmaceutycznej, a więc winny. Czyżby? Czy rzeczywiście znalezienie się na liście Infarmy (pobierających korzyści od firm innowacyjnych) to powód do wstydu. A może inaczej - raczej powód do dumy? Zapytaliśmy ekspertów.
Marek Balicki, b. minister zdrowia, członek Narodowej Rady Rozwoju:
- Trudno mi sobie wyobrazić świat, w którym lekarze zaprzestaliby współpracy z firmami farmaceutycznymi. Jest ona niezbędna do opracowania nowych terapii, do wprowadzenia ich w powszechny obieg, do działalności edukacyjnej czy szkoleniowej. Zarobiony w ten sposób grosz – to uczciwie zarobione pieniądze. Byłoby bardzo niedobrze, gdyby każdy lekarz, który znajdzie się na liście podlegał publicznemu napiętnowaniu. Przeciwnie: utrudniłoby to dochodzenie patologii powstających na styku biznes – działalność medyczna. Potrzebna jest zatem w każdym wypadku interpretacja wyników i wyjaśnienie co stało się powodem przyjmowania korzyści. Jak to jest w całej Europie.
Rałał Janiszewski, ekspert systemów ochrony zdrowia:
- Oczywiście, że na styku biznesu farmaceutycznego i działalności lekarskich dochodzi do patologii. Ale nie szukałbym ich na opublikowanych właśnie listach firm Infarmy. Opublikowano na nich bowiem to, co same z siebie chciały opublikować firmy farmaceutyczne i jednocześnie: co chcieli opublikować sami zainteresowani, przyjmujący korzyści. Spodziewałbym się zatem na liście w lwiej części znaleźć przykłady etycznej, wręcz wzorcowej współpracy lekarzy z biznesem. Pewno, że warto zestawienie Infarmy przeczytać, przyjąć do wiadomości, przeanalizować. Ale nie spodziewałbym się przy tej okazji natrafić na jakieś bulwersujące nadużycia. Te raczej na listę nie trafiły.
Ewa Borek, prezes fundacji My Pacjenci:
- Infarmie trzeba pogratulować pomysłu opublikowania listu. I koniecznie trzeba dodać gratulacje dla wszystkich tych, którzy zgodzili się na opublikowanie swoich danych na tych listach. Wokół współpracy z firmami farmaceutycznymi narosła zła atmosfera. Skoro są wątpliwości - należą się wyjaśnienia: kto, od kogo, dlaczego i za jaką pracę przyjmował korzyści. Lista Infarmy to próba dostarczenia takich wyjaśnień. Nie ma lepszej metody na oczyszczenie atmosfery wokół współpracy z firmami. A bez niej: trudno mi sobie wyobrazić postęp w wielu dziedzinach medycyny.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Cenimy Twoją opinię. Weź udział w naszej internetowej sondzie i odpowiedz na pytanie czy przyjmowanie od firm farmaceutycznych korzyści majątkowych przez lekarzy powinno być dopuszczalne. Ankietę znajdziesz w prawym, górnym rogu strony termedia.pl/mz.
Marek Balicki, b. minister zdrowia, członek Narodowej Rady Rozwoju:
- Trudno mi sobie wyobrazić świat, w którym lekarze zaprzestaliby współpracy z firmami farmaceutycznymi. Jest ona niezbędna do opracowania nowych terapii, do wprowadzenia ich w powszechny obieg, do działalności edukacyjnej czy szkoleniowej. Zarobiony w ten sposób grosz – to uczciwie zarobione pieniądze. Byłoby bardzo niedobrze, gdyby każdy lekarz, który znajdzie się na liście podlegał publicznemu napiętnowaniu. Przeciwnie: utrudniłoby to dochodzenie patologii powstających na styku biznes – działalność medyczna. Potrzebna jest zatem w każdym wypadku interpretacja wyników i wyjaśnienie co stało się powodem przyjmowania korzyści. Jak to jest w całej Europie.
Rałał Janiszewski, ekspert systemów ochrony zdrowia:
- Oczywiście, że na styku biznesu farmaceutycznego i działalności lekarskich dochodzi do patologii. Ale nie szukałbym ich na opublikowanych właśnie listach firm Infarmy. Opublikowano na nich bowiem to, co same z siebie chciały opublikować firmy farmaceutyczne i jednocześnie: co chcieli opublikować sami zainteresowani, przyjmujący korzyści. Spodziewałbym się zatem na liście w lwiej części znaleźć przykłady etycznej, wręcz wzorcowej współpracy lekarzy z biznesem. Pewno, że warto zestawienie Infarmy przeczytać, przyjąć do wiadomości, przeanalizować. Ale nie spodziewałbym się przy tej okazji natrafić na jakieś bulwersujące nadużycia. Te raczej na listę nie trafiły.
Ewa Borek, prezes fundacji My Pacjenci:
- Infarmie trzeba pogratulować pomysłu opublikowania listu. I koniecznie trzeba dodać gratulacje dla wszystkich tych, którzy zgodzili się na opublikowanie swoich danych na tych listach. Wokół współpracy z firmami farmaceutycznymi narosła zła atmosfera. Skoro są wątpliwości - należą się wyjaśnienia: kto, od kogo, dlaczego i za jaką pracę przyjmował korzyści. Lista Infarmy to próba dostarczenia takich wyjaśnień. Nie ma lepszej metody na oczyszczenie atmosfery wokół współpracy z firmami. A bez niej: trudno mi sobie wyobrazić postęp w wielu dziedzinach medycyny.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Cenimy Twoją opinię. Weź udział w naszej internetowej sondzie i odpowiedz na pytanie czy przyjmowanie od firm farmaceutycznych korzyści majątkowych przez lekarzy powinno być dopuszczalne. Ankietę znajdziesz w prawym, górnym rogu strony termedia.pl/mz.