Neumann sparuje z Kownackim o to, czy polski rząd to przedsiębiorstwo taksówkowe

Udostępnij:
To absurdalne wyliczenia i zmanipulowany tekst, składający się w całość z tekstem innego tygodnika, w którym Adam Hofman mówi, że został wrobiony. Teraz obrzuca się błotem innych - mówił w "Faktach po Faktach" Sławomir Neumann o publikacji "Wprost" o kosztach wyjazdów ministrów zdrowia. Czy polski rząd to jest przedsiębiorstwo taksówkowe? - zapytał poseł Kownacki Neumanna.
- Na wyjazdy do swoich okręgów poświęcam wszystkie weekendy, robię ok. 50 tys. km rocznie. Jazda rządowym samochodem jest droższa, więc wykorzystuję prywatne auto - tłumaczył Neumann. - - Nie jeżdżę rządowym samochodem w celach poselskich - to jest, po pierwsze, zabronione, a po drugie - droższe. Oczywiście są tacy, którzy tak robią. Najprostszym przykładem jest Jarosław Kaczyński, który jeździ służbowym autem PiS z kierowcą i nie rozlicza kilometrówki, co wraz z ochroną kosztuje podatników milion złotych rocznie. Mam wrażenie, że tłumaczymy się dzisiaj z czegoś, co robimy w sposób legalny, a porównywani jesteśmy z Hofmanem, który naciągał Sejm na dodatkowe koszty - przekonywał dalej.

"Prowadzący program oponował jednak, że pieniędzmi partii każde ugrupowanie może dysponować w dowolny sposób i np. wykorzystywać budżet przeznaczony na ochronę polityków tak, jak chce.Podobnego zdania - choć tylko pozornie - był poseł PiS Bartosz Kownacki, który według oświadczeń w zeszłym roku wyjeździł podobną liczbę kilometrów co Neumann. - Rzeczywiście, kilometrówka należy się każdemu z posłów, ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy auto zostanie wykorzystane do podróży poselskich. I jeśli dotyczy to przeciętnego posła, to jest możliwe, żeby on wyjeździł te 3,5 tys. km miesięcznie. Przykładowo, jeśli mieszkam pod Warszawą, a jeżdżę służbowo do Bydgoszczy, to każdy taki wyjazd to ok. 700 km w obie strony - tłumaczył.

- Problem polega na tym, że jeżeli ktoś jest urzędującym ministrem, to z racji pełnionej funkcji nie jest w stanie poświęcić tyle czasu na spotkania z wyborcami czy jeżdżenie po swoim okręgu. A ja przeliczyłem te dane na godziny i wychodzi, że aby pan Neumann wyjeździł tyle kilometrów, to przestrzegając przepisów ruchu drogowego, musiałby siedzieć bity miesiąc za kółkiem - przekonywał Kownacki" - wymienia TOK FM.

- Dziwnie pan jeździ w takim razie, naprawdę dziwnie - śmiał się Neumann. - Ja na takie wyjazdy poświęcam wszystkie weekendy - tłumaczył. - W takim razie jest pan bardzo zapracowaną osobą - kpił Kownacki. - Proszę zapytać o to panią Kempę, ministra Jasińskiego, pana Piechę... Jak pan sprawdzi, czy jako ministrowie pracowali też w swoich okręgach, odpowiedzą, że tak. Tak wygląda praca parlamentarzysty - wyjaśniał Neumann.

Gdy jednak Kownacki nie uwierzył zapewnieniom Neumanna poprosił go o udokumentowanie swoich wyjazdów, np. zdjęciami czy zeznaniami współpracowników. Chciał też, aby polityk wymienił ostatnich dziesięć wyjazdów służbowych. Sam, zapytany o nie przez prowadzącego, nie chciał jednak zdradzić celów swoich podróży.

- Proszę to udokumentować, na pewno ma pan zdjęcia ze spotkań - odparł poseł PiS. Powiedział też, że jadąc do studia zapytał taksówkarza, ile kilometrów wyjeżdża rocznie. - Powiedział, że robi 60 tys. km. Pan sam mówi, że robi 50 tys. km. Czy polski rząd to jest przedsiębiorstwo taksówkowe? - zapytał Kownacki Neumanna.

- Tłumaczymy się z tego, co jest legalne w porównaniu z Hofmanem, który naciągał Sejm - stwierdził wiceminister zdrowia. I dodał: - Na koniec okaże się, że Hofman jest święty i wróci do PiS-u, bo wszyscy naginają prawo - ocenił.

W starciu Kownacki - Neumann nie ma jeszcze zwycięzcy, ale sytuacja jest ciekawa medialnie, co chyba było do udowodnienia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.