Niespełnione obietnice, a za moment wybory…
Tagi: | Dorota Ronek, OZZPiP, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, ustawa o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, pielęgniarka, pielęgniarki |
– Konferencja przedstawicielek Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej w sprawie zmiany ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia miała przypomnieć rządzącym o wcześniejszym poparciu i obietnicach – mówi „Menedżerowi Zdrowia” wiceprzewodnicząca OZZPiP Dorota Ronek.
4 kwietnia w Sejmie odbyła się konferencja dotycząca zmiany ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, podczas której pielęgniarki i położne nie kryły rozczarowania sposobem procedowania i pracami nad projektem.
– Podejmujemy wszelkie działania, aby zwrócić uwagę rządzącym, którzy popierali projekt i zapewniali, że po wyborach to się przełoży na realne działania. Niestety, nasza ustawa została, mówiąc kolokwialnie, zamrożona. Powołano podkomisję, która miała się zająć projektem ustawy. Pracowała ona właściwie tylko jeden raz merytorycznie – stwierdza wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Ronek.
Aż szesnaście dni przewodnicząca podkomisji czekała, aby wysłać zapytanie do resortu o dane, które pozwoliłyby wyliczyć środki potrzebne do realizacji ustawy, a kolejne posiedzenia były po prostu odwoływane, bez podawania przyczyn.
– Nasze pytania dotyczące projektu ustawy, które zadawaliśmy przy okazji różnych posiedzeń sejmowej Komisji Zdrowia, pozostawały bez odpowiedzi i bez uzasadnienia, Nikt się nie silił na słowo wyjaśnienia. To było bardzo nieeleganckie. Ostatnio dowiedziałyśmy się od posłanki Elżbiety Gelert, przewodniczącej podkomisji, że w przyszłym tygodniu – 11 kwietnia – odbędzie się ostatnie jej posiedzenie. Trudno przewidywać, że będzie ono merytoryczne. Nie otrzymałyśmy wystarczających do pracy nad tą ustawą dokumentów, żadnych konkretnych wyliczeń – podkreśla wiceprzewodnicząca OZZPiP.
Briefing w Sejmie nie spotkał się z dużym zainteresowaniem
polityków…
– To nas nie dziwi, dlatego, że z politykami – i to z każdej opcji
politycznej – spotykamy się i rozmawiamy o projekcie przez ostatnie kilka
miesięcy niemal cały czas. To odwiedziny w biurach poselskich albo politycy
przychodzą na nasze spotkania. Wysyłałyśmy nasze pismo do wszystkich
przewodniczących klubów poselskich. Zwracałyśmy się do wszystkich, którzy mają
coś do powiedzenia. Niestety, bez efektów – mówi z goryczą Dorota Ronek.
Co dalej z Komitetem Inicjatywy Ustawodawczej?
– Do 11 kwietnia pozostało już niewiele czasu. Może coś jeszcze
zorganizujemy spontanicznie, aby przypomnieć, jakim problemem jest
funkcjonująca w obecnym kształcie ustawa. Będziemy też próbować dalej
przekonywać do naszego projektu. Problemem jest to, że ustawa i nasz projekt
podzieliły środowiska właściwie wszystkich zawodów medycznych… Trzeba jednak
pamiętać, że sprawy związane z naszym wynagrodzeniem trafiają do sądów i w
znakomitej większości są wygrywane. Tylko jeden prawnik prowadzi ich 730, a w skali
kraju są to tysiące. W moim szpitalu jest około stu pozwów na etapie
przygotowania – wyjaśnia.
Pielęgniarki czują się oszukane
– Rozgoryczenie jest tym większe, że ze strony rządzących nie było woli,
żadnych negocjacji, nie pojawiły się jakiekolwiek propozycje, żeby problem
rozwiązać. Na pewno nie odpuścimy. W perspektywie mamy kolejne wybory,
czerwcowe, o czym pamiętamy. Będziemy bardzo aktywne, tym bardziej że zbliża
się lipiec, w którym nastąpi wzrost wynagrodzenia zgodnie z ustawą, a różnice w
wynagrodzeniach znowu się pogłębią – podkreśla wiceprzewodnicząca Ronek.
Przeczytaj także: „Sprzeciw pielęgniarek i położnych”, „Czy pielęgniarki doczekają się podwyżek?” i „Projektem pielęgniarek zajmie się specjalna podkomisja”.