Nowosądecki lekarz "leczył" martwe dusze, oszukał NFZ na 191 tysięcy złotych
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 22.12.2010
Blisko 1400 fałszywych recept miał wystawić 44-letni lekarz jednej z nowosądeckich przychodni. Wypisywał je na pacjentów, którzy nigdy się u niego nie leczyli, a nawet na nieżyjące osoby.
Źródło: Dziennik Polski
Proceder miał trwać od października 2004 do sierpnia 2008 r. Sprawa wyszła na jaw podczas kontroli przeprowadzonej w przychodni przez pracowników Małopolskiego Oddziału NFZ. Weryfikacja kart zdrowotnych potwierdziła poważne nieprawidłowości i doprowadziła do zatrzymania lekarza. Jego sprawę, w trosce o zachowanie bezstronności, przejęła Prokuratura Rejonowa w nowym Targu. Ustaliła, że doktor wypisał ponad trzy tysiące tzw. pozycji lekowych, narażając w ten sposób NFZ na stratę 191 tys. zł z tytułu refundacji medykamentów.
- Zdarzały się przypadki wypisywania recept na osoby zmarłe lub pacjentów, którzy nie leczyli się u tego lekarza - powiedział nam wczoraj Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w nowym Targu. - Przy tak rozwiniętym procederze nawet chorzy korzystający sporadycznie z porad lekarskich musieliby otrzymywać jednorazowo po trzydzieści recept, co w praktyce się nie zdarza. W dokumentacji medycznej w wielu przypadkach widnieją leki, których konkretny pacjent w rzeczywistości nigdy nie zażywał, bo nie cierpiał na choroby, które wymagałyby ich stosowania.
Proceder miał trwać od października 2004 do sierpnia 2008 r. Sprawa wyszła na jaw podczas kontroli przeprowadzonej w przychodni przez pracowników Małopolskiego Oddziału NFZ. Weryfikacja kart zdrowotnych potwierdziła poważne nieprawidłowości i doprowadziła do zatrzymania lekarza. Jego sprawę, w trosce o zachowanie bezstronności, przejęła Prokuratura Rejonowa w nowym Targu. Ustaliła, że doktor wypisał ponad trzy tysiące tzw. pozycji lekowych, narażając w ten sposób NFZ na stratę 191 tys. zł z tytułu refundacji medykamentów.
- Zdarzały się przypadki wypisywania recept na osoby zmarłe lub pacjentów, którzy nie leczyli się u tego lekarza - powiedział nam wczoraj Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w nowym Targu. - Przy tak rozwiniętym procederze nawet chorzy korzystający sporadycznie z porad lekarskich musieliby otrzymywać jednorazowo po trzydzieści recept, co w praktyce się nie zdarza. W dokumentacji medycznej w wielu przypadkach widnieją leki, których konkretny pacjent w rzeczywistości nigdy nie zażywał, bo nie cierpiał na choroby, które wymagałyby ich stosowania.