Ministerstwo Zdrowia
O fachowcach z uczelni zawodowych
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 30.01.2023
Źródło: Ministerstwo Zdrowia
– Poziom kształcenia przyszłych lekarzy w wyższych szkołach zawodowych nie będzie różnić się od tego na uniwersytetach – zapewniał minister zdrowia Adam Niedzielski, dodając, że „otwieranie kolejnych kierunków lekarskich na takich uczelniach zwiększy liczbę fachowców w polskiej ochronie zdrowia”.
30 stycznia resort zorganizował w siedzibie Akademii Mazowieckiej w Płocku konferencję prasową dotyczącą kształcenia na kierunkach medycznych w akademiach oraz państwowych wyższych szkołach zawodowych. Miejsce spotkania nie było przypadkowe – płocka uczelnia powstała z przekształcenia Mazowieckiej Uczelni Publicznej na podstawie ustawy podpisanej przez prezydenta RP Andrzeja Dudę w sierpniu 2022 r. i jest jedną ze szkół, które od października będą kształcić przyszłych lekarzy.
Aktualnie nauka na kierunku lekarskim odbywa się w 24 szkołach wyższych, a od października ich liczba zwiększy się co najmniej do 27 – wśród nowych są płocka uczelnia, a także Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II i Akademia Kaliska im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Na tym zapewne się nie skończy. Na wydanie zgody na uruchomienie studiów medycznych czeka jeszcze 12 uczelni – między innymi Politechnika Wrocławska, Uniwersytet Warszawski i Podhalańska Państwowa Uczelnia Zawodowa w Nowym Targu.
Jak fakt, że coraz więcej uczelni chce kształcić lekarzy, skomentował minister Niedzielski?
– Liczba studentów na kierunkach lekarskich w ostatnich latach zwiększyła się o 8 tys., a rezydentów – o 5 tys. To nasz wysiłek, wysiłek rządu, by kształcić coraz więcej lekarzy. To, czego najbardziej potrzebuje system ochrony zdrowia, to kadry. Dlatego też otwieramy kierunki medyczne na państwowych uczelniach zawodowych i akademiach – wyjaśnił Adam Niedzielski, zapewniając przy tym, że „poziom w szkołach zawodowych nie będzie różnić się od tego reprezentowanego przez ośrodki akademickie”.
– Kierunki lekarskie w wyższych szkołach zawodowych kształcą kadry do lokalnych szpitali, do których nie trafiają absolwenci z dużych miast akademickich. Będziemy w nie inwestować. Otwieranie kolejnych zwiększy liczbę fachowców w polskiej ochronie zdrowia – podkreślił.
Minister ocenił, że „uczelnie specjalizujące się dotychczas w kształceniu lekarzy, a także ich infrastruktura, są już w dużym stopniu przeciążone”.
– Nowe otwarcie, w którym to w innych uczelniach będą uczyć się przyszli lekarze, ma pomóc, wręcz poprawić jakość kształcenia i sprawić, żeby te większe ośrodki nie były tak bardzo „przeładowane” – powiedział, dodając, że „student, bez względu na to, gdzie się uczy, podlega tym samym standardom kształcenia, a na koniec studiów zdaje taki sam egzamin co absolwenci uniwersytetów”.
Przeczytaj także: „Czy więcej znaczy lepiej?” i „Coraz więcej uczelni chce kształcić lekarzy”.
Aktualnie nauka na kierunku lekarskim odbywa się w 24 szkołach wyższych, a od października ich liczba zwiększy się co najmniej do 27 – wśród nowych są płocka uczelnia, a także Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II i Akademia Kaliska im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Na tym zapewne się nie skończy. Na wydanie zgody na uruchomienie studiów medycznych czeka jeszcze 12 uczelni – między innymi Politechnika Wrocławska, Uniwersytet Warszawski i Podhalańska Państwowa Uczelnia Zawodowa w Nowym Targu.
Jak fakt, że coraz więcej uczelni chce kształcić lekarzy, skomentował minister Niedzielski?
– Liczba studentów na kierunkach lekarskich w ostatnich latach zwiększyła się o 8 tys., a rezydentów – o 5 tys. To nasz wysiłek, wysiłek rządu, by kształcić coraz więcej lekarzy. To, czego najbardziej potrzebuje system ochrony zdrowia, to kadry. Dlatego też otwieramy kierunki medyczne na państwowych uczelniach zawodowych i akademiach – wyjaśnił Adam Niedzielski, zapewniając przy tym, że „poziom w szkołach zawodowych nie będzie różnić się od tego reprezentowanego przez ośrodki akademickie”.
– Kierunki lekarskie w wyższych szkołach zawodowych kształcą kadry do lokalnych szpitali, do których nie trafiają absolwenci z dużych miast akademickich. Będziemy w nie inwestować. Otwieranie kolejnych zwiększy liczbę fachowców w polskiej ochronie zdrowia – podkreślił.
Minister ocenił, że „uczelnie specjalizujące się dotychczas w kształceniu lekarzy, a także ich infrastruktura, są już w dużym stopniu przeciążone”.
– Nowe otwarcie, w którym to w innych uczelniach będą uczyć się przyszli lekarze, ma pomóc, wręcz poprawić jakość kształcenia i sprawić, żeby te większe ośrodki nie były tak bardzo „przeładowane” – powiedział, dodając, że „student, bez względu na to, gdzie się uczy, podlega tym samym standardom kształcenia, a na koniec studiów zdaje taki sam egzamin co absolwenci uniwersytetów”.
Przeczytaj także: „Czy więcej znaczy lepiej?” i „Coraz więcej uczelni chce kształcić lekarzy”.