Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl
O jakie „wpływowe grupy” chodzi prezesowi Kaczyńskiemu?
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 26.09.2022
Źródło: Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy/Krzysztof Bukiel
– Prezes PiS Jarosław Kaczyński dał do zrozumienia, że w poprawie sytuacji w publicznej ochronie zdrowia przeszkadzają „pewne grupy, które chcą traktować służbę zdrowia jak biznes”. Kto do nich należy i w jaki sposób blokują one naprawę publicznego lecznictwa? – pyta przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel, dodając, że „trudno walczyć, jeśli nie wiadomo z kim”.
Komentarz przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy dr. Krzysztofa Bukiela:
W związku z wypowiedzią prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który 24 września podczas spotkania z mieszkańcami Wrocławia stwierdził, że w poprawie sytuacji w publicznej ochronie zdrowia przeszkadzają „pewne bardzo wpływowe grupy, które chcą traktować służbę zdrowia jak biznes”, zarząd krajowy OZZL wzywa prezesa PiS, aby dokładnie określił, jakie „grupy” miał na myśli, kto do nich należy i w jaki sposób blokują one naprawę publicznego lecznictwa w naszym kraju. Bez odpowiedzi na te pytania będzie można podejrzewać, że zrzucanie odpowiedzialności na te „grupy” jest tylko próbą usprawiedliwienia nieudolności rządzących w naprawianiu publicznego lecznictwa. Trudno też będzie z tymi grupami walczyć, jeśli nie wiadomo, o kogo chodzi.
Z innych wypowiedzi prezesa PiS oraz innych osób z partii rządzącej – na przykład posła Bolesława Piechy w „Menedżerze Zdrowia” – może wynikać, że winę za brak poprawy sytuacji w publicznym lecznictwie ponoszą lekarze, którzy łączą pracę w publicznych szpitalach z pracą w praktyce prywatnej i wykorzystują w ten sposób środki publiczne dla własnych zysków.
27 lipca ZK OZZL zwrócił się do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego z wnioskiem o podjęcie rozmów między przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia a lekarzami reprezentowanymi przez OZZL i Naczelną Radę Lekarską, które doprowadzą do tego, aby lekarze nie łączyli pracy w publicznej ochronie zdrowia z pracą w praktyce prywatnej. Jak zaznaczyliśmy, OZZL zgadza się w tym zakresie z prezesem PiS, że lekarze pracujący „na wyłączność” w publicznych szpitalach powinni być za to „bardzo dobrze wynagradzani” – mówił o tym prezes PiS podczas spotkania z mieszkańcami Konina, które zorganizowano 24 lipca. Polityk zaproponował wtedy 60–80 tys. zł miesięcznie dla najlepszych lekarzy. Mimo upływu dwóch miesięcy od wysłania wspomnianego listu szef resortu nie odpowiedział w żaden sposób na nasz wniosek. Nie odpisał również na pismo przypominające – wysłane 5 września.
Brak pozytywnej – a nawet jakiejkolwiek – reakcji ministra zdrowia Adama Niedzielskiego na konstruktywne postulaty OZZL, będące odpowiedzią na słowa prezesa PiS, mogą sugerować, że owe „wpływowe grupy”, blokujące naprawę publicznej ochrony zdrowia w naszym kraju, znajdują się w rządzie.
Przeczytaj także: „Służba zdrowia jest posłannictwem” i „Lekarz może zarabiać 80 tys. miesięcznie, ale…”.
W związku z wypowiedzią prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który 24 września podczas spotkania z mieszkańcami Wrocławia stwierdził, że w poprawie sytuacji w publicznej ochronie zdrowia przeszkadzają „pewne bardzo wpływowe grupy, które chcą traktować służbę zdrowia jak biznes”, zarząd krajowy OZZL wzywa prezesa PiS, aby dokładnie określił, jakie „grupy” miał na myśli, kto do nich należy i w jaki sposób blokują one naprawę publicznego lecznictwa w naszym kraju. Bez odpowiedzi na te pytania będzie można podejrzewać, że zrzucanie odpowiedzialności na te „grupy” jest tylko próbą usprawiedliwienia nieudolności rządzących w naprawianiu publicznego lecznictwa. Trudno też będzie z tymi grupami walczyć, jeśli nie wiadomo, o kogo chodzi.
Z innych wypowiedzi prezesa PiS oraz innych osób z partii rządzącej – na przykład posła Bolesława Piechy w „Menedżerze Zdrowia” – może wynikać, że winę za brak poprawy sytuacji w publicznym lecznictwie ponoszą lekarze, którzy łączą pracę w publicznych szpitalach z pracą w praktyce prywatnej i wykorzystują w ten sposób środki publiczne dla własnych zysków.
27 lipca ZK OZZL zwrócił się do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego z wnioskiem o podjęcie rozmów między przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia a lekarzami reprezentowanymi przez OZZL i Naczelną Radę Lekarską, które doprowadzą do tego, aby lekarze nie łączyli pracy w publicznej ochronie zdrowia z pracą w praktyce prywatnej. Jak zaznaczyliśmy, OZZL zgadza się w tym zakresie z prezesem PiS, że lekarze pracujący „na wyłączność” w publicznych szpitalach powinni być za to „bardzo dobrze wynagradzani” – mówił o tym prezes PiS podczas spotkania z mieszkańcami Konina, które zorganizowano 24 lipca. Polityk zaproponował wtedy 60–80 tys. zł miesięcznie dla najlepszych lekarzy. Mimo upływu dwóch miesięcy od wysłania wspomnianego listu szef resortu nie odpowiedział w żaden sposób na nasz wniosek. Nie odpisał również na pismo przypominające – wysłane 5 września.
Brak pozytywnej – a nawet jakiejkolwiek – reakcji ministra zdrowia Adama Niedzielskiego na konstruktywne postulaty OZZL, będące odpowiedzią na słowa prezesa PiS, mogą sugerować, że owe „wpływowe grupy”, blokujące naprawę publicznej ochrony zdrowia w naszym kraju, znajdują się w rządzie.
Przeczytaj także: „Służba zdrowia jest posłannictwem” i „Lekarz może zarabiać 80 tys. miesięcznie, ale…”.