Przemek Wierzchowski/Agencja Gazeta
Oceniają wystąpienie ministra Szumowskiego
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 25.01.2018
Źródło: KL
Tagi: | Robert Mołdach, Roman Kolek, Marcin Pakulski, Bartosz Arłukowicz, Krzysztof Bukiel, Krzysztof Hałabuz, Łukasz Szumowski |
Łukasz Szumowski przedstawił swoje priorytety. Okazją było posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia. Minister wyróżnił pięć priorytetów, to jest innowacyjność, informatyzacja, efektywność, dialog i odbiurokratyzowanie. Mówił też o konieczności porozumienia z rezydentami, ale rozmowy określił mianem „trudne”. Jak wystąpienie i zapowiedzi oceniają eksperci? Przedstawiamy opinie Mołdacha, Kolka, Pakulskiego, Arłukowicza, Bukiela i Hałabuza.
Robert Mołdach, współtwórca Instytutu Zdrowia i Demokracji:
- Od strony merytorycznej wystąpienie ministra Szumowskiego było wyważone i pragmatyczne. Było także konsekwentne, jeśli chodzi o potwierdzenie pryncypiów programowych PiS. W kilku aspektach minister Szumowski pokazał jednak, że ma swoje zdanie.
Minister zdrowia potwierdził kierunkowo słuszność rozwiązań, jakie wprowadziła sieć szpitali, ale elastycznie podszedł do tego, co można w tym zakresie ulepszyć. Co prawda wytknął sektorowi prywatnemu jego błędy, ale jednoznacznie docenił jego rolę, wskazał na znacznie uczciwej konkurencji i przestrzegł przed budowaniem zbyt daleko idących preferencji. Choć nie wyjaśnił, o jakie preferencje chodzi, ja odczytuję to wyraźnie - to preferencje dla sektora publicznego, bo trudno mówić, aby korzystał z nich sektor prywatny. Nie uciekł także od odpowiedzi na jeden z trudniejszych politycznie tematów, z którym każdy poprzedni rząd, włączając w to rząd PO i PSL, nie potrafił się zmierzyć. Odpowiadając na pytanie o współfinansowanie świadczeń, podkreślił, że obecnie ministerstwo nie pracuje nad żadnym aktem prawnym tego dotyczącym, ale być może temat ten powinien być poruszony w debacie społecznej. To interesujące otwarcie, dające nareszcie szansę na rzeczową dyskusję.
Generalnie, wielokrotnie uznanie przez ministra zdrowia roli dialogu zasługuje na podkreślenie. Chciałoby się rzecz - powiew normalności. Należy jednak obserwować, czy zdania partnerów wyrażone w ramach dialogu będą brane pod uwagę. Było już tak w przeszłości, że dialog był, nawet atmosfera sprzyjała, ale efektów kompletnie brakowało. Pierwszym tego testem będzie opt-out.
Co do priorytetów ministra zdrowia na dwa lata, jakie pozostały do końca kadencji, zgadzam się z nimi, ale czuję niedosyt. Odbiurokratyzowanie, podniesienie efektywności, przywrócenie roli dialogu, informatyzacja i innowacyjność - to właściwe kierunki. Dodajmy - nie proste. Ale czemu na tej liście zabrakło jakości i bezpieczeństwa opieki zdrowotnej trudno mi zrozumieć. Od lat środowiska pacjenckie, eksperckie postulują wprowadzenie transparentności efektów, premiowanie dobrej praktyki klinicznej i zaostrzanie polityki finansowej wobec tych ośrodków, które jej nie respektują. Rozwiązania są w zasięgu ręki. Pragnę wierzyć, że to pominięcie jest wynikiem tempa, w jakim minister przygotowywał się do wystąpienia w Komisji Zdrowia, a nie zaplanowanego przemilczenia. Z drugiej strony, warto także ocenić realność sprostania składanym obietnicom. Przykładowo, składając deklarację korekty wyceny świadczeń, minister w mojej ocenie nie docenia skali problemu. W niektórych wypadkach budget impact nawet pojedynczych ruchów na wycenie może łatwo sięgać miliarda złotych. Potencjał bilansowania tych potrzeb poprzez ograniczanie wyceny w żaden sposób temu nie dorównuje. To niestety jest wskaźnikiem do ostrożniejszej oceny planów ministra zdrowia.
Oczywiście nie da się nie zauważyć zmiany retoryki. Otwartość, partnerskie traktowanie, skrupulatne i rzeczowe odpowiadanie na wszystkie zadane pytania to wartości, których brakowało. To dobry prognostyk dla dialogu z partnerami. Nie zmienia to jednak faktu, że najtrudniejsze zadanie stojące przed ministrem zdrowia, którego w dyskusji w Komisji Zdrowia nie poruszono, to zdolność do dialogu wewnętrznego z własnym rządem. Tu pozostaje zaczekać na efekty.
Roman Kolek, ekspert ochrony zdrowia i wicemarszałek województwa opolskiego:
- Priorytety przedstawione przez pana ministra odpowiadają aktualnym wyzwaniom stojącym przed Ministerstwem Zdrowia. Takiego obrotu sprawy należało się spodziewać, czyli wystąpienia wskazującego na "dorobek i sukcesy" poprzednika i nieporuszenia tematu szybszego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. Pan minister nie mógł nie otworzyć się na dialog z pacjentami oraz środowiskiem medycznym. Liczy na zrozumienie. Ja zaś liczę, na to że, poza nakreśleniem kierunków działań, minister w szczegółowych działaniach znajdzie się miejsce na rozsądne, wspólne inicjatywy dla dobra wspólnego,
Rozumiem, że pan minister nie może się oficjalnie zakwestionować wydatków z budżetu państwa, takich jak strzelnice, wzrostu wydatków na zbrojenia i tak dalej, i stwierdzić, że słuszniej byłoby przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na zdrowie, lecz w debacie publicznej oraz w opinii wielu osób takie działanie byłoby sensowne.
Życzę odwagi w działaniu i faktycznego wsłuchiwania się w głos pacjentów, usługodawców, samorządów i pozostałych właścicieli, którzy są zainteresowani zmianami. A jako przedstawiciel samorządu województwa opolskiego, liczę na zmaterializowanie się zapewnienia złożonego przez pana ministra, z którego wynika, że będzie dbał o uczciwy i sprawiedliwy podział środków dedykowanych na świadczenia zdrowotne. Dlaczego? Bowiem ubiegłoroczny raport NIK wskazał na istotne różnice w dostępności do środków Narodowego Funduszu Zdrowia między regionami, a to dla naszego regionu oznacza systematyczne pogarszanie dostępie do usług medycznych w ciągu ostatnich lat. Liczę także, że jako samorząd staniemy się partnerem, a nie przeciwnikiem politycznym dla pana ministra i rządu.
Marcin Pakulski, ekspert w zakresie systemu ochrony zdrowia:
- Minister Szumowski przedstawił swoje priorytety. Tymi priorytetami, cytując za „Menadżerem Zdrowia”, są innowacyjność, informatyzacja, efektywność, dialog i odbiurokratyzowanie”. Jak to ocenić? Wstępnie dobrze. Ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Zaproponuję inną nieco kolejność i inne przyporządkowanie priorytetów wskazanych przez ministra.
Zacząłbym od efektywności. Jest ona dla mnie najważniejsza. Dlaczego? Bo tylko poprzez podniesienie efektywności w systemie opieki zdrowotnej będziemy w stanie złagodzić następstwa zmian demograficznych i nieco, ale tylko nieco, zmniejszyć presję wzrostu kosztów opieki zdrowotnej. Kluczem będzie to, jak wzrost efektywności zostanie zdefiniowany i jakie narzędzia będą użyte, by ten cel osiągnąć.
I tu płynnie przechodzimy do kolejnego priorytetu ministra zdrowia, którym jest innowacyjność. Wyzwaniem największym będzie tworzenie innowacyjnych rozwiązań organizacyjnych, dzięki którym możliwe byłoby zwiększenie dostępności do świadczeń zdrowotnych wysokiej jakości bez gwałtownego wzrostu kosztów ich udzielenia. Efektywność z innowacyjnością to również umiejętne wprowadzanie nowych technologii i technik medycznych, ale o sprawdzonej skuteczności. Dobrym przykładem jest tu zapowiedź wprowadzenia jako świadczenia gwarantowanego trombektomii wewnątrznaczyniowej w leczeniu udaru niedokrwiennego mózgu. Przy czym mądre wdrożenie odbędzie się wtedy, gdy maksymalnie wykorzystamy istniejący już potencjał ludzki, jak i infrastrukturalny. Efektywność to również jedna ze składowych jakości obok bezpieczeństwa, zarówno pacjentów jak i personelu. W tym miejscu warto zastanowić się czy dotychczasowe rozwiązania systemowe takie jak sieć szpitali spełniają te kryteria? Według mnie nie. Zgodnie z wskazanymi priorytetami ministra Szumowskiego to nie cechy formalno-rejestrowe, a wykazana wysoka jakość leczenia rozumiana jako efektywność i bezpieczeństwo powinna decydować o funkcjonowaniu w sieci szpitali. Jesteśmy w takiej sytuacji, że samo „istnienie” szpitala może być tylko złudzeniem zapewnienia dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. Na naszych oczach system nie przeszedł pierwszego "stress testu" jakim okazał się banalny bunt najmłodszych lekarzy, którzy nie chcą pracować więcej niż wynika to z kodeksu pracy! Ta sytuacja obnaża też prawdę, że system opieki zdrowotnej nie działa jak perpetuum mobile, nie da się z niego „wycisnąć” więcej niż się do niego włoży.
Z zadowoleniem znajduję w słowach ministra Szumowskiego zrozumienie tej zasady wyrażone w opinii, że wyceny świadczeń muszą się zmienić. Oby w dobrą stronę. Tanio nie znaczy efektywnie. Mam również nadzieję, że minister Szumowski będzie rozumiał kompleksowość jako zdolność czy też posiadanie zasobów pozwalających zapewnić pacjentowi opiekę od strony narządowo-systemowej.
Dobrym kierunkiem jest zapowiedź „odbiurokratyzowania” systemu. Warto uzmysłowić sobie z czego ta biurokratyzacja może wynikać. Otóż jest ona w dużej mierze skutkiem „uszczelniania systemu”. System stał się już tak szczelny, że zaczął się „zacierać” z powodu braku luzu tak, jak zbyt ściśle spasowany mechanizm. Być może trzeba odważnie zadecydować o ograniczeniu wymagań sprawozdawczych, co z jednej strony da więcej „luzu” i z drugiej obniży koszty utrzymania systemów informatycznych.
Na koniec o dialogu. Z nadzieją wyczekuję spełnienia deklaracji pana ministra i liczę, że ci którym chce się myśleć będą wysłuchani.
Bartosz Arłukowicz, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, były minister zdrowia, poseł Platformy Obywatelskiej:
- Dobrze, że minister Szumowski rozpoczął prowadzić realny dialog z protestującymi lekarzami, tym niemniej prawdziwym sprawdzianem jego intencji i możliwości będzie kolejne spotkanie z rezydentami. To od tych rozmów zależeć będzie dalsze funkcjonowanie nowego ministra zdrowia.
W trakcie środowego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia nie dowiedzieliśmy się niczego nowego na temat propozycji, jakie Łukasz Szumowski zaprezentował rezydentom. Trudno odnieść się do konkretnych działań. Nie usłyszeliśmy konkretnych planów nowego ministra, dotyczących zwiększenia liczby personelu medycznego. Oddziały szpitalne są zamykane, operacje i zabiegi są odwoływane i przesuwane, a w szpitalach brakuje lekarzy i pielęgniarek. Należy podejmować decyzje tu i teraz i tego oczekuję od ministra Szumowskiego.
Dialog, informatyzacja czy odbiurokratyzowanie służby zdrowia, to z pewnością słuszne postulaty, ale to od konkretnych, szczegółowych rozwiązań będzie zależeć czy uda się zrealizować te priorytety. Cieszy mnie natomiast, że nowy minister zdrowia dostrzegł absurdy w rozwiązaniach przygotowanych przez jego poprzednika. Mam tu na myśli choćby rozporządzenie, według którego jeden lekarz mógłby dyżurować na kilku oddziałach jednocześnie. Oczekuję od ministra Szumowskiego realnych zmian w tym zakresie, gdyż są to przepisy zagrażające zdrowiu i życiu pacjentów.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Rząd PiS sam zapędził się kozi róg. Priorytety pana ministra Szumowskiego odnoszące się do systemu opieki zdrowotnej niewiele różnią się (lub wcale) od priorytetów niemal wszystkich jego poprzedników. Każdy stawiał na dialog ze środowiskami medycznymi, każdy (na początku) kokietował te środowiska wskazując jak one są ważne i doceniane. Każdy chciał odbiurokratyzować pracę pracowników medycznych i wprowadzić szerzej informatyzację. I – przede wszystkim – każdy chciał „uszczelniać” system, czyli racjonalizować sposoby wydatkowania środków. Zatem – nic nowego.
W kontekście tych priorytetów chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewną rażącą niekonsekwencję obecnego rządu w odniesieniu do publicznej ochrony zdrowia (rozumiejąc, że rząd Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło to ten sam rząd, różniący się tylko nieco składem).
Na czym polega ta niekonsekwencja?
PiS po dojściu do władzy ogłosił, że publiczna ochrona zdrowia powinna się pozbyć „ekonomizacji”, przestać działać „dla zysku” a zacząć działać „dla misji” Miało to dotyczyć tak całego systemu, jak i poszczególnych szpitali. Jeżeli takie miało być założenie i na tym polegać zapowiadana „rewolucja” w ochronie zdrowia, to jak można dzisiaj wśród priorytetów przedstawiać cele typowo ekonomiczne, jak np. racjonalne (czyli możliwie najtańsze) wydawanie środków. Nie wiem też jak można w sposób ekonomiczny uzasadniać ograniczenia finansowe dla szpitali. Dlaczego szpitale nie otrzymują takiej ilości pieniędzy, za które mogłyby leczyć wszystkich chętnych, ale są ograniczane jakimiś „ryczałtami”, z których dodatkowo muszą się rozliczać ? Skoro służba zdrowia ma działać dla misji to rząd, działając w tym zakresie również „dla misji”, nie powinien służbie zdrowia ograniczać środków i tłumaczyć się jakimiś ekonomicznymi uwarunkowaniami. Przecież zapowiadano, że nie będzie prymatu ekonomii w ochronie zdrowia.
Oczywiście rząd PiS sam zapędził się w kozi róg. Ogłosił utopijną zasadę, a teraz sam co rusz ucieka od niej. Skoro tak, to może należałoby wrócić do dyskusji o ekonomizacji publicznej ochrony zdrowia i przestać bałamucić siebie i społeczeństwa, że utopia jest możliwa.
Krzysztof Hałabuz, przewodniczący Porozumienie Rezydentów:
- Bardzo cieszę się z tego, że minister Szumowski jest otwarty na dialog, którego tak brakowało nam z ministrem Radziwiłłem. Z niecierpliwością oczekuję już naszego kolejnego spotkania. Mamy nadzieję, że zawrzemy porozumienie, które spełni w jak największym stopniu oczekiwania pacjentów i lekarzy. Budujące jest to, że minister odnosi się do nas z większym szacunkiem. Zmiany wskazane przez Ministerstwo Zdrowia mające na celu poprawę jakości w ochronie zdrowia są zbieżne z naszymi, lecz niemożliwe do spełnienia bez odczuwalnego wzrostu finansowania publicznego systemu opieki zdrowotnej.
Wkrótce opublikujemy kolejne opinie.A jeśli chcesz wypowiedzieć się w tej sprawie, prześlij swój komentarz na adres k.lurka@termedia.pl.
Przeczytaj także: "Łukasz Szumowski przedstawił swoje priorytety".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Od strony merytorycznej wystąpienie ministra Szumowskiego było wyważone i pragmatyczne. Było także konsekwentne, jeśli chodzi o potwierdzenie pryncypiów programowych PiS. W kilku aspektach minister Szumowski pokazał jednak, że ma swoje zdanie.
Minister zdrowia potwierdził kierunkowo słuszność rozwiązań, jakie wprowadziła sieć szpitali, ale elastycznie podszedł do tego, co można w tym zakresie ulepszyć. Co prawda wytknął sektorowi prywatnemu jego błędy, ale jednoznacznie docenił jego rolę, wskazał na znacznie uczciwej konkurencji i przestrzegł przed budowaniem zbyt daleko idących preferencji. Choć nie wyjaśnił, o jakie preferencje chodzi, ja odczytuję to wyraźnie - to preferencje dla sektora publicznego, bo trudno mówić, aby korzystał z nich sektor prywatny. Nie uciekł także od odpowiedzi na jeden z trudniejszych politycznie tematów, z którym każdy poprzedni rząd, włączając w to rząd PO i PSL, nie potrafił się zmierzyć. Odpowiadając na pytanie o współfinansowanie świadczeń, podkreślił, że obecnie ministerstwo nie pracuje nad żadnym aktem prawnym tego dotyczącym, ale być może temat ten powinien być poruszony w debacie społecznej. To interesujące otwarcie, dające nareszcie szansę na rzeczową dyskusję.
Generalnie, wielokrotnie uznanie przez ministra zdrowia roli dialogu zasługuje na podkreślenie. Chciałoby się rzecz - powiew normalności. Należy jednak obserwować, czy zdania partnerów wyrażone w ramach dialogu będą brane pod uwagę. Było już tak w przeszłości, że dialog był, nawet atmosfera sprzyjała, ale efektów kompletnie brakowało. Pierwszym tego testem będzie opt-out.
Co do priorytetów ministra zdrowia na dwa lata, jakie pozostały do końca kadencji, zgadzam się z nimi, ale czuję niedosyt. Odbiurokratyzowanie, podniesienie efektywności, przywrócenie roli dialogu, informatyzacja i innowacyjność - to właściwe kierunki. Dodajmy - nie proste. Ale czemu na tej liście zabrakło jakości i bezpieczeństwa opieki zdrowotnej trudno mi zrozumieć. Od lat środowiska pacjenckie, eksperckie postulują wprowadzenie transparentności efektów, premiowanie dobrej praktyki klinicznej i zaostrzanie polityki finansowej wobec tych ośrodków, które jej nie respektują. Rozwiązania są w zasięgu ręki. Pragnę wierzyć, że to pominięcie jest wynikiem tempa, w jakim minister przygotowywał się do wystąpienia w Komisji Zdrowia, a nie zaplanowanego przemilczenia. Z drugiej strony, warto także ocenić realność sprostania składanym obietnicom. Przykładowo, składając deklarację korekty wyceny świadczeń, minister w mojej ocenie nie docenia skali problemu. W niektórych wypadkach budget impact nawet pojedynczych ruchów na wycenie może łatwo sięgać miliarda złotych. Potencjał bilansowania tych potrzeb poprzez ograniczanie wyceny w żaden sposób temu nie dorównuje. To niestety jest wskaźnikiem do ostrożniejszej oceny planów ministra zdrowia.
Oczywiście nie da się nie zauważyć zmiany retoryki. Otwartość, partnerskie traktowanie, skrupulatne i rzeczowe odpowiadanie na wszystkie zadane pytania to wartości, których brakowało. To dobry prognostyk dla dialogu z partnerami. Nie zmienia to jednak faktu, że najtrudniejsze zadanie stojące przed ministrem zdrowia, którego w dyskusji w Komisji Zdrowia nie poruszono, to zdolność do dialogu wewnętrznego z własnym rządem. Tu pozostaje zaczekać na efekty.
Roman Kolek, ekspert ochrony zdrowia i wicemarszałek województwa opolskiego:
- Priorytety przedstawione przez pana ministra odpowiadają aktualnym wyzwaniom stojącym przed Ministerstwem Zdrowia. Takiego obrotu sprawy należało się spodziewać, czyli wystąpienia wskazującego na "dorobek i sukcesy" poprzednika i nieporuszenia tematu szybszego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. Pan minister nie mógł nie otworzyć się na dialog z pacjentami oraz środowiskiem medycznym. Liczy na zrozumienie. Ja zaś liczę, na to że, poza nakreśleniem kierunków działań, minister w szczegółowych działaniach znajdzie się miejsce na rozsądne, wspólne inicjatywy dla dobra wspólnego,
Rozumiem, że pan minister nie może się oficjalnie zakwestionować wydatków z budżetu państwa, takich jak strzelnice, wzrostu wydatków na zbrojenia i tak dalej, i stwierdzić, że słuszniej byłoby przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na zdrowie, lecz w debacie publicznej oraz w opinii wielu osób takie działanie byłoby sensowne.
Życzę odwagi w działaniu i faktycznego wsłuchiwania się w głos pacjentów, usługodawców, samorządów i pozostałych właścicieli, którzy są zainteresowani zmianami. A jako przedstawiciel samorządu województwa opolskiego, liczę na zmaterializowanie się zapewnienia złożonego przez pana ministra, z którego wynika, że będzie dbał o uczciwy i sprawiedliwy podział środków dedykowanych na świadczenia zdrowotne. Dlaczego? Bowiem ubiegłoroczny raport NIK wskazał na istotne różnice w dostępności do środków Narodowego Funduszu Zdrowia między regionami, a to dla naszego regionu oznacza systematyczne pogarszanie dostępie do usług medycznych w ciągu ostatnich lat. Liczę także, że jako samorząd staniemy się partnerem, a nie przeciwnikiem politycznym dla pana ministra i rządu.
Marcin Pakulski, ekspert w zakresie systemu ochrony zdrowia:
- Minister Szumowski przedstawił swoje priorytety. Tymi priorytetami, cytując za „Menadżerem Zdrowia”, są innowacyjność, informatyzacja, efektywność, dialog i odbiurokratyzowanie”. Jak to ocenić? Wstępnie dobrze. Ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Zaproponuję inną nieco kolejność i inne przyporządkowanie priorytetów wskazanych przez ministra.
Zacząłbym od efektywności. Jest ona dla mnie najważniejsza. Dlaczego? Bo tylko poprzez podniesienie efektywności w systemie opieki zdrowotnej będziemy w stanie złagodzić następstwa zmian demograficznych i nieco, ale tylko nieco, zmniejszyć presję wzrostu kosztów opieki zdrowotnej. Kluczem będzie to, jak wzrost efektywności zostanie zdefiniowany i jakie narzędzia będą użyte, by ten cel osiągnąć.
I tu płynnie przechodzimy do kolejnego priorytetu ministra zdrowia, którym jest innowacyjność. Wyzwaniem największym będzie tworzenie innowacyjnych rozwiązań organizacyjnych, dzięki którym możliwe byłoby zwiększenie dostępności do świadczeń zdrowotnych wysokiej jakości bez gwałtownego wzrostu kosztów ich udzielenia. Efektywność z innowacyjnością to również umiejętne wprowadzanie nowych technologii i technik medycznych, ale o sprawdzonej skuteczności. Dobrym przykładem jest tu zapowiedź wprowadzenia jako świadczenia gwarantowanego trombektomii wewnątrznaczyniowej w leczeniu udaru niedokrwiennego mózgu. Przy czym mądre wdrożenie odbędzie się wtedy, gdy maksymalnie wykorzystamy istniejący już potencjał ludzki, jak i infrastrukturalny. Efektywność to również jedna ze składowych jakości obok bezpieczeństwa, zarówno pacjentów jak i personelu. W tym miejscu warto zastanowić się czy dotychczasowe rozwiązania systemowe takie jak sieć szpitali spełniają te kryteria? Według mnie nie. Zgodnie z wskazanymi priorytetami ministra Szumowskiego to nie cechy formalno-rejestrowe, a wykazana wysoka jakość leczenia rozumiana jako efektywność i bezpieczeństwo powinna decydować o funkcjonowaniu w sieci szpitali. Jesteśmy w takiej sytuacji, że samo „istnienie” szpitala może być tylko złudzeniem zapewnienia dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej. Na naszych oczach system nie przeszedł pierwszego "stress testu" jakim okazał się banalny bunt najmłodszych lekarzy, którzy nie chcą pracować więcej niż wynika to z kodeksu pracy! Ta sytuacja obnaża też prawdę, że system opieki zdrowotnej nie działa jak perpetuum mobile, nie da się z niego „wycisnąć” więcej niż się do niego włoży.
Z zadowoleniem znajduję w słowach ministra Szumowskiego zrozumienie tej zasady wyrażone w opinii, że wyceny świadczeń muszą się zmienić. Oby w dobrą stronę. Tanio nie znaczy efektywnie. Mam również nadzieję, że minister Szumowski będzie rozumiał kompleksowość jako zdolność czy też posiadanie zasobów pozwalających zapewnić pacjentowi opiekę od strony narządowo-systemowej.
Dobrym kierunkiem jest zapowiedź „odbiurokratyzowania” systemu. Warto uzmysłowić sobie z czego ta biurokratyzacja może wynikać. Otóż jest ona w dużej mierze skutkiem „uszczelniania systemu”. System stał się już tak szczelny, że zaczął się „zacierać” z powodu braku luzu tak, jak zbyt ściśle spasowany mechanizm. Być może trzeba odważnie zadecydować o ograniczeniu wymagań sprawozdawczych, co z jednej strony da więcej „luzu” i z drugiej obniży koszty utrzymania systemów informatycznych.
Na koniec o dialogu. Z nadzieją wyczekuję spełnienia deklaracji pana ministra i liczę, że ci którym chce się myśleć będą wysłuchani.
Bartosz Arłukowicz, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, były minister zdrowia, poseł Platformy Obywatelskiej:
- Dobrze, że minister Szumowski rozpoczął prowadzić realny dialog z protestującymi lekarzami, tym niemniej prawdziwym sprawdzianem jego intencji i możliwości będzie kolejne spotkanie z rezydentami. To od tych rozmów zależeć będzie dalsze funkcjonowanie nowego ministra zdrowia.
W trakcie środowego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia nie dowiedzieliśmy się niczego nowego na temat propozycji, jakie Łukasz Szumowski zaprezentował rezydentom. Trudno odnieść się do konkretnych działań. Nie usłyszeliśmy konkretnych planów nowego ministra, dotyczących zwiększenia liczby personelu medycznego. Oddziały szpitalne są zamykane, operacje i zabiegi są odwoływane i przesuwane, a w szpitalach brakuje lekarzy i pielęgniarek. Należy podejmować decyzje tu i teraz i tego oczekuję od ministra Szumowskiego.
Dialog, informatyzacja czy odbiurokratyzowanie służby zdrowia, to z pewnością słuszne postulaty, ale to od konkretnych, szczegółowych rozwiązań będzie zależeć czy uda się zrealizować te priorytety. Cieszy mnie natomiast, że nowy minister zdrowia dostrzegł absurdy w rozwiązaniach przygotowanych przez jego poprzednika. Mam tu na myśli choćby rozporządzenie, według którego jeden lekarz mógłby dyżurować na kilku oddziałach jednocześnie. Oczekuję od ministra Szumowskiego realnych zmian w tym zakresie, gdyż są to przepisy zagrażające zdrowiu i życiu pacjentów.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Rząd PiS sam zapędził się kozi róg. Priorytety pana ministra Szumowskiego odnoszące się do systemu opieki zdrowotnej niewiele różnią się (lub wcale) od priorytetów niemal wszystkich jego poprzedników. Każdy stawiał na dialog ze środowiskami medycznymi, każdy (na początku) kokietował te środowiska wskazując jak one są ważne i doceniane. Każdy chciał odbiurokratyzować pracę pracowników medycznych i wprowadzić szerzej informatyzację. I – przede wszystkim – każdy chciał „uszczelniać” system, czyli racjonalizować sposoby wydatkowania środków. Zatem – nic nowego.
W kontekście tych priorytetów chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewną rażącą niekonsekwencję obecnego rządu w odniesieniu do publicznej ochrony zdrowia (rozumiejąc, że rząd Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło to ten sam rząd, różniący się tylko nieco składem).
Na czym polega ta niekonsekwencja?
PiS po dojściu do władzy ogłosił, że publiczna ochrona zdrowia powinna się pozbyć „ekonomizacji”, przestać działać „dla zysku” a zacząć działać „dla misji” Miało to dotyczyć tak całego systemu, jak i poszczególnych szpitali. Jeżeli takie miało być założenie i na tym polegać zapowiadana „rewolucja” w ochronie zdrowia, to jak można dzisiaj wśród priorytetów przedstawiać cele typowo ekonomiczne, jak np. racjonalne (czyli możliwie najtańsze) wydawanie środków. Nie wiem też jak można w sposób ekonomiczny uzasadniać ograniczenia finansowe dla szpitali. Dlaczego szpitale nie otrzymują takiej ilości pieniędzy, za które mogłyby leczyć wszystkich chętnych, ale są ograniczane jakimiś „ryczałtami”, z których dodatkowo muszą się rozliczać ? Skoro służba zdrowia ma działać dla misji to rząd, działając w tym zakresie również „dla misji”, nie powinien służbie zdrowia ograniczać środków i tłumaczyć się jakimiś ekonomicznymi uwarunkowaniami. Przecież zapowiadano, że nie będzie prymatu ekonomii w ochronie zdrowia.
Oczywiście rząd PiS sam zapędził się w kozi róg. Ogłosił utopijną zasadę, a teraz sam co rusz ucieka od niej. Skoro tak, to może należałoby wrócić do dyskusji o ekonomizacji publicznej ochrony zdrowia i przestać bałamucić siebie i społeczeństwa, że utopia jest możliwa.
Krzysztof Hałabuz, przewodniczący Porozumienie Rezydentów:
- Bardzo cieszę się z tego, że minister Szumowski jest otwarty na dialog, którego tak brakowało nam z ministrem Radziwiłłem. Z niecierpliwością oczekuję już naszego kolejnego spotkania. Mamy nadzieję, że zawrzemy porozumienie, które spełni w jak największym stopniu oczekiwania pacjentów i lekarzy. Budujące jest to, że minister odnosi się do nas z większym szacunkiem. Zmiany wskazane przez Ministerstwo Zdrowia mające na celu poprawę jakości w ochronie zdrowia są zbieżne z naszymi, lecz niemożliwe do spełnienia bez odczuwalnego wzrostu finansowania publicznego systemu opieki zdrowotnej.
Wkrótce opublikujemy kolejne opinie.A jeśli chcesz wypowiedzieć się w tej sprawie, prześlij swój komentarz na adres k.lurka@termedia.pl.
Przeczytaj także: "Łukasz Szumowski przedstawił swoje priorytety".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.