Okulistyka – musimy utrzymać dostępność do nowoczesnych leków
Współczesna okulistyka, zwłaszcza w zakresie cywilizacyjnych chorób oczu, to nowoczesne leki i przyjaźniejsze pacjentom terapie. Uczestnicy sesji dotyczącej okulistyki podczas Priorities and Challenges in Polish and European Drug Policy podkreślali, że w Polsce jest pełna dostępność do nowoczesnych technologii, jednak można jeszcze poprawić organizację leczenia.
W sesji „Okulistyka. O nowoczesnych terapiach i organizacji systemu w walce z cywilizacyjnymi chorobami oczu” udział więli:
- prof. Małgorzata Figurska z Wojskowego Instytutu Medycznego,
- Małgorzata Pacholec, prezes Stowarzyszenia Retina AMD Polska,
- prof. Robert Rejdak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie,
- prof. Marek Rękas, konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki,
- Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia w latach 2018–2024,
- prof. Sławomir Teper ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego,
- prof. Edward Wylęgała z Okręgowego Szpitala Kolejowego w Katowicach.
Dobra koncepcja i finansowanie
Jak podkreślał prof. Marek Rękas,
aby osiągnąć sukces w jakiejś dziedzinie – a w okulistyce to się udało – nie
tylko należy opracować dobrą i skuteczną koncepcję jej rozwoju, ale także znaleźć
środki na jej sfinansowanie.
– Taką koncepcję w wielu dziedzinach okulistyki – wspólnie z Agencją Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz wielu innymi instytucjami oraz przy zaangażowaniu wielu osób – udało nam się opracować. Aby ją jednak wprowadzić w życie, trzeba na to znaleźć pieniądze. Razem z Narodowym Funduszem Zdrowia i Ministerstwem Zdrowia udało się na to pozyskać środki – dzięki optymalizacji tego, co już mieliśmy. To jest jedna z najlepszych dróg, bo dzięki zmianom organizacyjnym można wiele osiągnąć. Oczywiście, jeśli jest jakiś duży problem systemowy, to bez sięgnięcia do kieszeni NFZ, nie uda się go rozwiązać – stwierdził prof. Marek Rękas.
– Pierwszą zmianą według naszej koncepcji, jaka weszła w życie, było leczenie zaćmy. Przede wszystkim przyspieszyliśmy naszą pracę, wdrażając system jednodniowy. Wprowadziliśmy również rozbicie finansowania leczenia zaćmy, z pewną małą karą w przypadku niestosowania się do ustalonych zasad. To zadziałało. Według danych NFZ 30 tys. pacjentów jest skreślanych co miesiąc z listy oczekujących na zabieg. Jesteśmy w czołówce Europy, jeśli chodzi o jednodniowy system pracy, a obecnie średnio w Polsce kolejka na zabieg to od 30 do 60 dni – powiedział.
Jak podkreślił konsultant krajowy, w zakresie zaćmy nie zostało jeszcze zrobione wszystko, co można. Wskazywał, że należy się zastanowić nad tym, co to jest oddział okulistyczny, ilu pacjentów musi operować rocznie, i ustanowić to w koszyku świadczeń gwarantowanych.
– Bardzo chcielibyśmy, żeby ministerstwo ostatecznie w którymś momencie zagwarantowało kolejkę dla pacjenta, co by świadczyło o tym, że mamy stałą tendencję do finansowania leczenia zaćmy w Polsce. W ubiegłym roku, w zakresie witrektomii, ukazało się rozporządzenie, które umożliwia szpitalom sieciowym leczenie pacjentów bez limitów. Ta dziedzina powinna być scentralizowana i należałoby się zastanowić, czy nie wprowadzić tu podobnych zasad jak w przypadku zaćmy. Z jaskrą jest podobnie, powinniśmy doprowadzić do określenia wskaźnikami jakości jej leczenia operacyjnego – zaznaczył prof. Rękas.
Jak zauważył ekspert, jeżeli w trzech głównych dziedzinach okulistyki można leczyć pacjentów w trybie jednodniowym, to należy te „mniejsze” dziedziny także doprowadzić do trybu jednodniowego, chociażby przez zrównanie wycen hospitalizacji jednodniowej i dłuższej. Powinno się też usunąć ze słownika te procedury, których być w hospitalizacji nie powinno, przenieść je do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej.
Polska jak wzór dla wielu
krajów
Jak podkreślił prof. Robert Rejdak,
polska okulistyka przez ostatnie dekady przeszła prawdziwą rewolucję.
– Pamiętam, że kiedy zaczynałem pracę jako rezydent, musieliśmy bezradnie rozkładać ręce i mówić pacjentom, że nie możemy im pomóc. Dzisiaj jako lekarz praktyk mogę potwierdzić, że mamy taki czas, że możemy rzeczywiście pomagać pacjentom. Wyjeżdżając za granicę, słyszę tam od swoich kolegów, że program lekowy dotyczący leczenia chorób plamki, jaki mamy w Polsce, jest rewolucją i lekarze na Zachodzie dochodzą do wniosku, że powinno się je leczyć właśnie w takim systemie jak schorzenia neurologiczne, reumatologiczne, onkologiczne – w programach lekowych – stwierdził.
Ekspert zaznaczył, że to, co jest realizowane już od kilku lat w Polsce, lekarze w innych krajach europejskich będą dopiero wprowadzali i zapewne będą korzystać w tym zakresie z naszych doświadczeń, co potwierdziła Anat Loewenstein, prezydent EURETINA i członek honorowy Stowarzyszenia Chirurgów Okulistów Polskich.
– Dzisiaj mamy w leczeniu plamki nowe otwarcie, ponieważ zmienia się całkowicie profil chorego. Jeszcze niedawno byli to ludzie w sile wieku, aktywni zawodowo, którzy czuli się już inwalidami. Być może będziemy mogli podawać im zastrzyk co pół roku, co może oznaczać, że nawet nie będą pamiętać o swojej chorobie, bo będzie skutecznie leczona. Iniekcje leku co 4–5 miesięcy zmieniają styl życia pacjenta, opiekę nad nim. To, co udało się osiągnąć w programach lekowych dzięki ciężkiej pracy wiceministra Miłkowskiego, profesora Rękasa i zespołu koordynującego, jest wzorcem światowym – mówił prof. Rejdak.
Jak poprawić dostępność pacjentów
do programów lekowych
– Bardzo się cieszę z tego, że
jesteśmy dziś na takim etapie w leczeniu tych najczęściej występujących chorób oczu,
że kluczowe jest pytanie, jak poprawić dostępność pacjentów do programów
lekowych. Ścieżka pacjenta trafiającego do programów jest do prześledzenia. Mają
na nią wpływ społeczne determinanty zdrowia – to gdzie pacjent mieszka, w
jakiej miejscowości, jaki ma dostęp do okulisty. Powinniśmy to prześledzić i
przeanalizować. Dysponujemy już ogromną liczbą danych dzięki temu, że prawie
wszystko jest rejestrowane elektronicznie. I to należy wykorzystać – zwrócił uwagę prof.
Sławomir Teper.
Wskazał również, że kwestia dostępności zależy od tego, gdzie pacjent żyje i na co choruje, ponieważ pacjenci cukrzycowi, pacjenci z AMD i pacjenci z chorobami rzadkimi to zupełnie inne kategorie. Pacjenci z chorobami plamki żółtej to bardzo często starsi ludzie, którzy nie chcą obciążać swoich rodzin swoimi problemami, nie chcą iść do okulisty, żeby nie generować innym problemu. Dopiero kiedy choruje u nich drugie oko, kiedy zaczynają rzeczywiście całkowicie tracić wzrok, szukają pomocy specjalisty.
– Może trzeba zmodyfikować metodę „na wnuczka” i sprawić, aby bawiąc się ze swoimi dziadkami zasłaniali jedno oko i sprawdzali ich widzenie. To jest taka prozaiczna rzecz. Chodzi o to, aby ludzie zorientowali się, że już wtedy, kiedy jedno oko zaczyna chorować, warto pójść do okulisty, a nie dopiero wtedy, gdy rzeczywiście ten wzrok tracimy w obu – mówił prof. Teper.
Ekspert przekazał, że jadąc na spotkanie w ramach Drug Policy, zadał ChatGPT pytanie: co należy zrobić, gdy nagle się pogorszy wzrok? Odpowiedź była jednoznaczna – że nie należy tego ignorować, że jest to sprawa bardzo pilna i należy szukać pomocy u okulisty.
– Może wszyscy powinni zacząć korzystać ze sztucznej inteligencji, żeby wiedzieć, że w pewnym momencie – jeżeli nie trafią do okulisty odpowiednio szybko – może już nie uda im się powrócić do ostrości wzroku. To jest kwestia pacjentów z AMD. Natomiast w przypadku cukrzycy wydaje mi się, że problem jest trochę inny. Wiemy, ponieważ takie badania były wykonywane, że to bardzo często jest kwestia tego, że to są ludzie, którzy po prostu nie chcą się badać. Dlatego na świecie do takich pacjentów próbuje się dotrzeć różnymi sposobami –powiedział prof. Teper.
Jak Shinkansen
Prof. Edward Wylęgała, pytany o to, jakie
narzędzia są obecnie najbardziej potrzebne okulistom – nowe leki, nowe urządzenia
diagnostyczne, wyższe wyceny – aby leczyć skutecznie coraz większą liczbę
pacjentów, przekonywał, że przede wszystkim nie można utracić tego, co do tej
pory udało się osiągnąć.
– Ponieważ zostałem przedstawiony jako pracownik Szpitala Kolejowego w Katowicach, to użyję kolejowego porównania. Pociąg, który wystartował prawie 10 lat temu, kiedy rozpoczął się program lekowy, powoli ruszał. Pamiętam, jak było trudno wówczas, aby wprowadzić to leczenie i jaka była wówczas sytuacja – były dwa leki, które miały być stosowane, ale jedna firma obraziła się na drugą i wystartowaliśmy, bazując przez dwa lata jedynie na Aflibercepcie. To nie było tak, że od razu wskoczyliśmy do Pendolino. Był to wtedy pociąg bardziej Regio. Mieliśmy możliwość podania wówczas tylko trzech iniekcji, bo tylko tyle było refundowanych. Później pacjent pozostawiony był sam sobie. To było jak pociągnięcie za hamulec bezpieczeństwa – stwierdził ekspert.
– Mam marzenie, aby zachować to, co udało nam się osiągnąć, utrzymać w stosowaniu doskonałe leki, których nowa formuła jest genialna i sprawia, że mogą działać dłużej. Dzięki pracy całego zespołu ludzi, wysiłkom prof. Rękasa udało się wprowadzić mechanizm, który wywindował program lekowy na taki poziom, że to już nawet nie jest Pendolino, lecz Shinkansen. To jest absolutnie niesamowity pociąg, którym możemy się chwalić w całej Europie. Jeśli chodzi o sprzęt diagnostyczny, to mamy chyba najwięcej OCT w Europie, dzięki polskiemu aparatowi, który jest najlepszy pod względem stosunku jakości do ceny. Jeszcze raz podkreślę – moim marzeniem jest to, aby nam ten ultraszybki pociąg gdzieś nie stanął z braku paliwa albo jakiegoś innego powodu – podkreślił prof. Edward Wylęgała.