Pacjent psychiatryka wyskoczył przez okna z kratami i... wrócił
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 20.07.2016
Źródło: KL, Dziennik Łódzki
23-letni Kamil prawdopodobnie chwilę przed północą w niedzielę (17 lipca) wyskoczył z okna Szpitala Psychiatrycznego im. Babińskiego w Łodzi. Ocknął się około godziny 3 i... zadzwonił do drzwi, by go wpuścili ponownie na oddział. Był pijany. Rodzina pacjenta oskarża dyrekcję placówki o zaniedbanie.
- Szpital próbuje zatuszować wypadek mojego syna, bo nie zapewnili mu bezpieczeństwa - powiedział członek rodziny w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim". Wyskok pacjenta nie skończył się jedynie na ogólnych potłuczeniach i poobijaniu.
- Kamil został przewieziony w poniedziałek do szpitala, gdzie operacyjnie musieli mu poskładać lewą rękę i szczękę. Przeszedł trzy operacje - mówi inny członek rodziny chorego.
Dyrekcja szpitala zapewnia, że stosowane są wszystkie procedury. Pielęgniarki wszystkie zmiany osobowe notują w specjalnych raportach. Wiadomo też, że mężczyzna „wyszedł” przez okratowane okno w łazience.
- Obowiązuje w szpitalu procedura sprawdzania stanu pacjentów i stanu oddziałów co pół godziny. W raporcie takie wpisy są zawarte - mówi Anna Śremska, dyrektor Specjalistycznego Psychiatrycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Łodzi.
Jak czytamy na stronie internetowej "Dziennika Łódzkiego", z dokumentacji wynika zatem, że od zniknięcia mężczyzny do jego znalezienia się nie mogło minąć więcej niż 30 minut.
- To niemożliwe. Kamil pamięta, że ok. godz. 23 poszedł do toalety, a pod oknami budynku obudził się w środku nocy - mówi członek rodziny Kamila. Bliscy powiadomili prokuraturę.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Kamil został przewieziony w poniedziałek do szpitala, gdzie operacyjnie musieli mu poskładać lewą rękę i szczękę. Przeszedł trzy operacje - mówi inny członek rodziny chorego.
Dyrekcja szpitala zapewnia, że stosowane są wszystkie procedury. Pielęgniarki wszystkie zmiany osobowe notują w specjalnych raportach. Wiadomo też, że mężczyzna „wyszedł” przez okratowane okno w łazience.
- Obowiązuje w szpitalu procedura sprawdzania stanu pacjentów i stanu oddziałów co pół godziny. W raporcie takie wpisy są zawarte - mówi Anna Śremska, dyrektor Specjalistycznego Psychiatrycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Łodzi.
Jak czytamy na stronie internetowej "Dziennika Łódzkiego", z dokumentacji wynika zatem, że od zniknięcia mężczyzny do jego znalezienia się nie mogło minąć więcej niż 30 minut.
- To niemożliwe. Kamil pamięta, że ok. godz. 23 poszedł do toalety, a pod oknami budynku obudził się w środku nocy - mówi członek rodziny Kamila. Bliscy powiadomili prokuraturę.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.