Patrzcie, system rezydencki jest niewydolny. Zlikwidujmy go!
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 19.04.2017
Źródło: Krystian Lurka
Tagi: | Łukasz Jankowski, Krzysztof Bukiel, Maciej Hamankiewicz, Adam Fronczak, Ligia Kornowska, rezydent, rezydentura, Porozumienie Rezydentów |
Przedstawiciel Porozumienia Rezydentów zastanawia się, czy nie zaapelować o zlikwidowanie systemu rezydenckiego. - Mówimy o tym, bo uważamy, że obecnie mamy protezę systemu szkoleniowego - przyznaje Łukasz Jankowski, członek zarządu Porozumienia Rezydentów. Czy to ma sens? Spytaliśmy o to liderów opinii.
Łukasz Jankowski, członek zarządu Porozumienia Rezydentów:
- Widzimy ciągłą potrzebę rozmowy o systemie kształcenia kadr medycznych w Polsce. System rezydentur ma wiele wad, na które zwracamy uwagę. Niewydolny i losowy system naboru na specjalizacje, wadliwa alokacja miejsc rezydenckich, brak wynagrodzenia dla kierowników specjalizacji, nieprawidłowy przebieg szkolenia, nieprzestrzeganie prawa pracy, zbyt niskie wynagrodzenia w porównaniu do ponoszonej odpowiedzialności, nakładu pracy i kosztów szkolenia rezydenta to podstawowe, ale nie jedyne problemy. Obserwując zmniejszającą się liczbę specjalistów pracujących w szpitalach oraz odpływ kadr medycznych z systemu pytamy: kto będzie szkolił rezydentów już za kilka lat? Porozumienie Rezydentów apeluje o natychmiastową naprawę systemu szkolenia oraz całej ochrony zdrowia.
Bez wprowadzenia potrzebnych zmian system rezydentur - będący tak naprawdę swoistą protezą systemu szkolenia w niedoinwestowanej polskiej ochronie zdrowia - zlikwiduje się sam.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Oczywiście wyobrażam sobie system szkolenia specjalizacyjnego bez rezydentury. Taki właśnie system obowiązywał, gdy ja zdobywałem specjalizację (najpierw z interny dwa stopnie, później z medycyny rodzinnej). Rezydentura tak naprawdę – wbrew powszechnej opinii, panującej zwłaszcza wśród nie lekarzy – nie stanowi pomocy państwa dla lekarzy, ale dla szpitali, które korzystają z pracy rezydentów. Szpital nie musi bowiem płacić za ich pracę ze swoich środków, ale otrzymuje „prezent” od ministra zdrowia.
Lekarz odbywający specjalizację – tak, czy inaczej – musi otrzymać wynagrodzenie za swoją pracę, bo szkolenie specjalizacyjne polega przede wszystkim na normalnym wykonywaniu zawodu lekarza i zdobywaniu doświadczenia, wprawy, wiedzy – niejako „przy okazji”.
Dla lekarza specjalizującego się nie ma znaczenia kto mu zapłaci za pracę – minister zdrowia czy szpital. Ma to znaczenie dla szpitali, korzystających z pracy tych lekarzy. Można sobie wyobrazić różne systemy szkolenia specjalizacyjnego i różne sposoby płacenia lekarzom zdobywającym specjalizację. Trudno jednoznacznie określić ,który sposób jest lepszy. Na pewno powinna obowiązywać zasada, że wybrany system jest funkcjonalny i nie stanowi – sam w sobie – przeszkody w zdobywaniu specjalizacji. Obecny system rezydentur taką przeszkodę stanowi: raz - poprzez ograniczoną liczbę rezydentur w określonych specjalizacjach, dwa – poprzez niskie wynagrodzenie lekarza rezydenta (nota bene niezmieniane od 9 lat).
Postulat Porozumienia Rezydentów, by zlikwidować rezydentury należy rozumieć - między innymi i również - jako próbę uświadomienia społeczeństwu i przypomnienia Ministerstwu Zdrowia, że ta forma odbywania szkolenia specjalizacyjnego i wynagradzania lekarzy specjalizujących się nie jest żadną łaską okazywaną przez państwo lekarzom, nie jest też żadnym przywilejem lekarzy, a jedynie normalnym obowiązkiem państwa, które to państwa samo na siebie nałożyło i obecnie źle się z tego wywiązuje.
Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej:
- Na system rezydencki składa się wiele elementów: sposób naboru, akredytacja jednostek, kierowanie specjalizacją czy finansowanie rezydentur. Do każdego z tych elementów można mieć zastrzeżenia i takowe są od lat zgłaszane przez samorząd lekarski. Skupiając się na tym ostatnim trzeba zaznaczyć, że oddzielenie finansowania rezydentur od finansowania z puli przeznaczonej na świadczenia opłacane ze środków publicznych czyli w ramach NFZ jest rozwiązaniem korzystnym. Oczywiście zupełnie czymś innym jest kwota, jaką otrzymuje lekarz rezydent. Tutaj przypomnę apel ostatniego, ubiegłorocznego Krajowego Zjazdu Lekarzy, który zaapelował o określony poziom wynagrodzenia minimalnego używając słowa "rezydent" i tym różnił się od stanowiska z 2006 roku, gdzie to słowo nie wystąpiło. Apelujemy o wynagrodzenie dla lekarza rezydenta na poziomie dwukrotności średniej krajowej. Przy całkowitej likwidacji "systemu rezydenckiego" chyba szkoda byłoby tej puli przeznaczanej na młodych lekarzy poza systemem finansowania świadczeń zdrowotnych.
Adam Fronczak, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego:
- Jednostki ochrony zdrowia zarówno publiczne, jak i niepubliczne zatrudniają lekarzy specjalistów ponieważ NFZ wielkość kontraktu uzależnia od liczby specjalistów. Szpitale nie są zainteresowane zatrudnianiem młodych lekarzy z własnych środków finansowych, których zawsze brakuje. Chętnie natomiast zatrudniają rezydentów, bo ich płaca jest finansowana z budżetu państwa. Likwidacja rezydentur może okazać się bolesnym zabiegiem dla młodych lekarzy. Uzyskanie miejsca do specjalizacji byłoby bardzo trudne. Jeśli środki finansowe przeznaczane obecnie na rezydentury trafiłyby do jednostek szkolących to można myśleć o likwidacji rezydentur. Jeśli będzie to kolejna oszczędność budżetu Państwa to rozwiązanie takie nie ma sensu.
Ligia Kornowska, przewodnicząca zespołu Młodych Menedżerów Medycyny i dyrektor zarządzająca Polskiej Federacji Szpitali:
- Porozumienie Rezydentów działa długo i bardzo aktywnie, i stara się wpłynąć na poprawę warunków odbywania specjalizacji. Nie są zadowoleni z efektów oraz z kroków podejmowanych przez stronę rządową. Rozumiem ich frustrację, propozycję bardzo drastycznych kroków i prowokowanie dyskusji nad systemem szkoleniowym. Stanowisko to dobitnie pokazuje, że rezydenci są z bardzo niezadowoleni z obecnego systemu rezydenckiego i jest to kolejny bodziec do przeprowadzenia w nim zmian. Osobiście jednak uważam, że całkowite zlikwidowanie systemu nie jest dobrym kierunkiem - powinniśmy go poprawiać i ulepszać, angażując w te prace przede wszystkim odbiorców edukacji, czyli rezydentów.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Widzimy ciągłą potrzebę rozmowy o systemie kształcenia kadr medycznych w Polsce. System rezydentur ma wiele wad, na które zwracamy uwagę. Niewydolny i losowy system naboru na specjalizacje, wadliwa alokacja miejsc rezydenckich, brak wynagrodzenia dla kierowników specjalizacji, nieprawidłowy przebieg szkolenia, nieprzestrzeganie prawa pracy, zbyt niskie wynagrodzenia w porównaniu do ponoszonej odpowiedzialności, nakładu pracy i kosztów szkolenia rezydenta to podstawowe, ale nie jedyne problemy. Obserwując zmniejszającą się liczbę specjalistów pracujących w szpitalach oraz odpływ kadr medycznych z systemu pytamy: kto będzie szkolił rezydentów już za kilka lat? Porozumienie Rezydentów apeluje o natychmiastową naprawę systemu szkolenia oraz całej ochrony zdrowia.
Bez wprowadzenia potrzebnych zmian system rezydentur - będący tak naprawdę swoistą protezą systemu szkolenia w niedoinwestowanej polskiej ochronie zdrowia - zlikwiduje się sam.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Oczywiście wyobrażam sobie system szkolenia specjalizacyjnego bez rezydentury. Taki właśnie system obowiązywał, gdy ja zdobywałem specjalizację (najpierw z interny dwa stopnie, później z medycyny rodzinnej). Rezydentura tak naprawdę – wbrew powszechnej opinii, panującej zwłaszcza wśród nie lekarzy – nie stanowi pomocy państwa dla lekarzy, ale dla szpitali, które korzystają z pracy rezydentów. Szpital nie musi bowiem płacić za ich pracę ze swoich środków, ale otrzymuje „prezent” od ministra zdrowia.
Lekarz odbywający specjalizację – tak, czy inaczej – musi otrzymać wynagrodzenie za swoją pracę, bo szkolenie specjalizacyjne polega przede wszystkim na normalnym wykonywaniu zawodu lekarza i zdobywaniu doświadczenia, wprawy, wiedzy – niejako „przy okazji”.
Dla lekarza specjalizującego się nie ma znaczenia kto mu zapłaci za pracę – minister zdrowia czy szpital. Ma to znaczenie dla szpitali, korzystających z pracy tych lekarzy. Można sobie wyobrazić różne systemy szkolenia specjalizacyjnego i różne sposoby płacenia lekarzom zdobywającym specjalizację. Trudno jednoznacznie określić ,który sposób jest lepszy. Na pewno powinna obowiązywać zasada, że wybrany system jest funkcjonalny i nie stanowi – sam w sobie – przeszkody w zdobywaniu specjalizacji. Obecny system rezydentur taką przeszkodę stanowi: raz - poprzez ograniczoną liczbę rezydentur w określonych specjalizacjach, dwa – poprzez niskie wynagrodzenie lekarza rezydenta (nota bene niezmieniane od 9 lat).
Postulat Porozumienia Rezydentów, by zlikwidować rezydentury należy rozumieć - między innymi i również - jako próbę uświadomienia społeczeństwu i przypomnienia Ministerstwu Zdrowia, że ta forma odbywania szkolenia specjalizacyjnego i wynagradzania lekarzy specjalizujących się nie jest żadną łaską okazywaną przez państwo lekarzom, nie jest też żadnym przywilejem lekarzy, a jedynie normalnym obowiązkiem państwa, które to państwa samo na siebie nałożyło i obecnie źle się z tego wywiązuje.
Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej:
- Na system rezydencki składa się wiele elementów: sposób naboru, akredytacja jednostek, kierowanie specjalizacją czy finansowanie rezydentur. Do każdego z tych elementów można mieć zastrzeżenia i takowe są od lat zgłaszane przez samorząd lekarski. Skupiając się na tym ostatnim trzeba zaznaczyć, że oddzielenie finansowania rezydentur od finansowania z puli przeznaczonej na świadczenia opłacane ze środków publicznych czyli w ramach NFZ jest rozwiązaniem korzystnym. Oczywiście zupełnie czymś innym jest kwota, jaką otrzymuje lekarz rezydent. Tutaj przypomnę apel ostatniego, ubiegłorocznego Krajowego Zjazdu Lekarzy, który zaapelował o określony poziom wynagrodzenia minimalnego używając słowa "rezydent" i tym różnił się od stanowiska z 2006 roku, gdzie to słowo nie wystąpiło. Apelujemy o wynagrodzenie dla lekarza rezydenta na poziomie dwukrotności średniej krajowej. Przy całkowitej likwidacji "systemu rezydenckiego" chyba szkoda byłoby tej puli przeznaczanej na młodych lekarzy poza systemem finansowania świadczeń zdrowotnych.
Adam Fronczak, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego:
- Jednostki ochrony zdrowia zarówno publiczne, jak i niepubliczne zatrudniają lekarzy specjalistów ponieważ NFZ wielkość kontraktu uzależnia od liczby specjalistów. Szpitale nie są zainteresowane zatrudnianiem młodych lekarzy z własnych środków finansowych, których zawsze brakuje. Chętnie natomiast zatrudniają rezydentów, bo ich płaca jest finansowana z budżetu państwa. Likwidacja rezydentur może okazać się bolesnym zabiegiem dla młodych lekarzy. Uzyskanie miejsca do specjalizacji byłoby bardzo trudne. Jeśli środki finansowe przeznaczane obecnie na rezydentury trafiłyby do jednostek szkolących to można myśleć o likwidacji rezydentur. Jeśli będzie to kolejna oszczędność budżetu Państwa to rozwiązanie takie nie ma sensu.
Ligia Kornowska, przewodnicząca zespołu Młodych Menedżerów Medycyny i dyrektor zarządzająca Polskiej Federacji Szpitali:
- Porozumienie Rezydentów działa długo i bardzo aktywnie, i stara się wpłynąć na poprawę warunków odbywania specjalizacji. Nie są zadowoleni z efektów oraz z kroków podejmowanych przez stronę rządową. Rozumiem ich frustrację, propozycję bardzo drastycznych kroków i prowokowanie dyskusji nad systemem szkoleniowym. Stanowisko to dobitnie pokazuje, że rezydenci są z bardzo niezadowoleni z obecnego systemu rezydenckiego i jest to kolejny bodziec do przeprowadzenia w nim zmian. Osobiście jednak uważam, że całkowite zlikwidowanie systemu nie jest dobrym kierunkiem - powinniśmy go poprawiać i ulepszać, angażując w te prace przede wszystkim odbiorców edukacji, czyli rezydentów.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.