Pielęgniarki w Piszu odeszły od łóżek pacjentów. Czy inne pójdą ich śladem?

Udostępnij:
Po raz pierwszy od wielu lat, jeśli nie w ogóle pielęgniarki odeszły na dwie godziny od łózek pacjentów wskutek sporu z dyrekcją o sposób naliczania obiecanych przez ministerstwo zdrowia podwyżek. Czy kolejne pójdą ich śladem?
Pielęgniarki w Piszu są oburzone faktem, że dyrekcja wypłaciła im po 230 zł netto za wrzesień i październik jako dodatek do pensji, a nie jako wynagrodzenie zasadnicze, od którego potem naliczana jest wysokość pieniędzy za staż pracy, czy dyżury. Dyrekcja tłumaczy, że nie ma żadnych gwarancji od państwa na finansowanie podwyżek w pensji zasadniczej przez cztery lata.

O to teraz toczy się główny spór. Po zażegnaniu groźby strajku generalnego zarówno przedstawiciele pielęgniarek jak i resort informowali, że podwyżki 400 zł brutto rocznie przez kolejne 4 lata obejmą wynagrodzenie zasadnicze. Jednak takie zapisy nie znalazły się w rozporządzeniach ministerialnych dotyczących wzrostu pielęgniarskich płac. Pierwsza podwyżka w wysokości 100 zł brutto jest dzielona według uznania dyrektorów, druga w wysokości 300 zł ma uwzględniać każdą zatrudnioną pielęgniarkę.

Rozporządzenia nie zagwarantowały bezpośredniego spływu środków do szpitali na podwyżki. W efekcie dyrektorzy muszą wypłacać je z posiadanych środków a dopiero potem negocjować z NFZ refinansowanie. To sprawia, że menedżerowie placówek decydują się na wypłaty w formie nagród, czy dodatków, bo wtedy nie muszą ponosić dodatkowych kosztów związanych z podniesieniem pensji zasadniczej, a są one szacowane nawet na 30 procent. Dodatkowo obawiają się, że NFZ nie pokryje wszystkich nakładów związanych z wyższymi płacami.

Pielęgniarki poczuły się więc oszukane, tym bardziej, ze wyliczenia poszczególnych szpitali odnośnie wzrostu wynagrodzenia netto się różnią. Niektóre szpitale odliczają urlopy oraz zwolnienia lekarskie, co powoduje pomniejszenie pieniędzy netto.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.