Pielęgniarki z Lęborka: Idziemy na wojnę

Udostępnij:
Pogwałcenie ustawy o sporach zbiorowych zarzuciły dyrektorowi pielęgniarki z lęborskiego szpitala. Powiadomiły i tym PIP. Grożą strajkiem i odejściem od łóżek pacjentów, jeśli nie otrzymają 30-procentowej podwyżki zarobków, jednorazowej wypłaty 1500 zł i nie zwiększy się ich liczba na dyżurach.
- Jesteśmy zdeterminowane i wspierają nas koleżanki z regionu - mówi Dziennikowi Bałtyckiemu Marzena Rapalska, wiceprzewodnicząca związków zawodowych pielęgniarek i położnych w Lęborku.

Pielęgniarki zarzuciły dyrektorowi, że pogwałcił ustawę o sporach zbiorowych, bo się z nimi oficjalnie nie spotkał. Powiadomiły o tym Państwową Inspekcję Pracy.

- 4 listopada doszło do spotkania przedstawicieli dwóch związków zawodowych i nie było to bezpośrednio związane ze sporem zbiorowym - tłumaczy Rapalska. - Takie spotkanie musiałoby być tylko z delegacją naszej organizacji oraz protokołowane i na koniec powinien zostać sporządzony protokół porozumienia bądź rozbieżności, podpisany przez strony sporu, a tego nie było - dodaje.

Według wypowiedzi związkowców ich pensje wynoszą od 1830 zł do 2230 zł, a średnia miesięczna z dodatkami za dyżury świąteczne i nocne oraz dodatek stażowy wynosi ok. 2700-3000 zł brutto.

Dyrektor lęborskiego szpitala Andrzej Sapiński przekazał związkowi pismo, w którym zaproponował 500 zł jednorazowej wypłaty. Pozostałe postulaty uznał za niemożliwe do realizacji.

- Podwyżka kosztowałaby szpital około 2,6 mln zł, a takich pieniędzy placówka nie ma - tłumaczy Sapiński.

Dodaje, że liczba pielęgniarek jest zgodna z obowiązującymi normami i, że zaniżają swoje zarobki średnie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.