Polacy nadal nadużywają suplementów diety
Tak wynika z badania przeprowadzonego przez IRCenter. Do ich stosowania przyznało się ponad 2/3 badanych. Aż dla 85 proc. powodem jest polepszenie zdrowia i urody.Co czwarta osoba bierze je, aby wyleczyć się z konkretnych dolegliwości. Najczęściej wybierane są te, które przyczyniają się do ogólnego wzmacniania organizmu - 50 proc.
"Popularność suplementów wśród polskich internautów jest wysoka – ich branie deklaruje 69% internautów. Częściej są to kobiety – 77proc. z nich deklaruje korzystanie z suplementów, ale wśród mężczyzn odsetek ten również jest wysoki i wynosi 60 proc. Największą popularnością cieszą się one w najmłodszej grupie (88proc. osób w wieku poniżej 24 lat deklaruje branie suplementów) oraz najstarszej (84 proc. osób w wieku powyżej 65 lat deklaruje branie suplementów)" - czytamy w raporcie.
Co czwarty internauta za pomocą suplementów stara się wyleczyć z jakiś konkretnych dolegliwości. 4 proc. internautów bierze suplementy, ale nie potrafi podać przyczyny, dla której to robi.
Najczęściej kupowanymi są te, które mogą "czynić cuda", czyli wpływają na wzmocnienie organizmu, porost włosów, paznokci i odchudzają z siłą torpedy.
Wiedzę o zbawiennym działaniu internauci czerpią z przepastnych zasobów dr. Google i tzw. stron eksperckich medycznych. Jednak najważniejszych doradców wymieniają farmaceutów, rodzinę i znajomych. Na szczęście promocje mają mniejszy wpływ. Skład preparatów też nie jest wyznacznikiem.
A co na to eksperci?
Prof. Jan Lubiński genetyk, onkolog, członek Rady Naukowej Narodowego Centrum Badań i Rozwoju przypomina, że stosowanie suplementów bez kontroli może być szkodliwe dla zdrowia. Uważa, że suplementy diety powinny być przyjmowane po zasięgnięciu rady lekarza i być dobrane pod indywidualne potrzeby.
Dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia prof. Mirosław Jarosz przekonuje, że w związku z nadużywaniem suplementów konieczna jest powszechna edukacja żywieniowa. "Najlepiej byłoby, gdyby zaczynała się ona już w przedszkolu i szkole podstawowej" - ocenia. Jego zdaniem powinna ona uświadamiać ludziom, że dzięki prawidłowej, dobrze zbilansowanej i urozmaiconej diecie możliwe jest dostarczenie organizmowi wszystkich niezbędnych dla zachowania zdrowia składników odżywczych.
Eksperci już prawie rok temu alarmowali na naszych łamach, że Polacy zażywają coraz więcej suplementów często w sposób zupełnie nieodpowiedzialny i niekontrolowany.
Okazuje się, że nie zostali wysłuchani.
Co czwarty internauta za pomocą suplementów stara się wyleczyć z jakiś konkretnych dolegliwości. 4 proc. internautów bierze suplementy, ale nie potrafi podać przyczyny, dla której to robi.
Najczęściej kupowanymi są te, które mogą "czynić cuda", czyli wpływają na wzmocnienie organizmu, porost włosów, paznokci i odchudzają z siłą torpedy.
Wiedzę o zbawiennym działaniu internauci czerpią z przepastnych zasobów dr. Google i tzw. stron eksperckich medycznych. Jednak najważniejszych doradców wymieniają farmaceutów, rodzinę i znajomych. Na szczęście promocje mają mniejszy wpływ. Skład preparatów też nie jest wyznacznikiem.
A co na to eksperci?
Prof. Jan Lubiński genetyk, onkolog, członek Rady Naukowej Narodowego Centrum Badań i Rozwoju przypomina, że stosowanie suplementów bez kontroli może być szkodliwe dla zdrowia. Uważa, że suplementy diety powinny być przyjmowane po zasięgnięciu rady lekarza i być dobrane pod indywidualne potrzeby.
Dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia prof. Mirosław Jarosz przekonuje, że w związku z nadużywaniem suplementów konieczna jest powszechna edukacja żywieniowa. "Najlepiej byłoby, gdyby zaczynała się ona już w przedszkolu i szkole podstawowej" - ocenia. Jego zdaniem powinna ona uświadamiać ludziom, że dzięki prawidłowej, dobrze zbilansowanej i urozmaiconej diecie możliwe jest dostarczenie organizmowi wszystkich niezbędnych dla zachowania zdrowia składników odżywczych.
Eksperci już prawie rok temu alarmowali na naszych łamach, że Polacy zażywają coraz więcej suplementów często w sposób zupełnie nieodpowiedzialny i niekontrolowany.
Okazuje się, że nie zostali wysłuchani.
