Polska ochrona zdrowia – wariant węgierski: 40 proc. podwyżki dla każdego
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 21.06.2016
Źródło: BL
Przedwczoraj pielęgniarki, wczoraj lekarze rezydenci – dziś komisja trójstronna. W polskiej polityce coraz częściej sięgamy po przykłady z Węgier. Tam rząd zapowiedział podwyżki o 40 proc. dla każdego z ochrony zdrowia. „Wariant węgierski” jest mocno prawdopodobny w Polsce.
We wtorek Rada Dialogu Społecznego (dawna komisja trójstronna) zajmuje się propozycjami płacowymi dla wszystkich pracowników w ochronie zdrowia. Czas najwyższy, bowiem z dnia na dzień narasta fala branżowych protestów i strajków.
Jak je rozwiązać? Wiele wskazuje na to, że pomysł rządu to „sposób węgierski”. Tamtejsze władze trzy tygodnie temu zapowiedziały podwyżki o 40 proc. dla wszystkich pracowników ochrony zdrowia. Wynegocjowały długi „okres przejściowy” – podwyżka będzie rozłożona na raty, z roku na rok większa. Do czasu jej realizacji władze liczą na spokój społeczny, skutki finansowe w pełni odczuje dopiero następny rząd. Czy taki wariant przejdzie w Polsce?
Marek Balicki, b. minister zdrowia, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP:
- Podwyżki są bardzo prawdopodobne. Podczas gdy poprzednia władza starała się unikać podobnych deklaracji, politycy Prawa i Sprawiedliwości podkreślali konieczność objęcia służby zdrowia podwyżkami jako opozycja, i w czasie kampanii wyborczej, i już po objęciu władzy. Podwyżki będą, pytanie tylko o ich skalę.
Zmartwiłoby mnie natomiast mechaniczne podniesienie wszystkich zarobków „jak leci”, czyli każdemu w ochronie zdrowia o określony procent. Bo tylko zakonserwowałoby obecne niesprawiedliwości w siatce płac. Grupy upośledzone nadal pozostałyby nie docenione. Sądzę, że jeżeli już podwyżki warto poświęcić czas i pracę na uporządkowanie płac w całej ochronie zdrowia.
Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych:
- Wariant węgierski jest w Polsce jak najbardziej do przyjęcia. Tyle, że nie nazywałabym go węgierskim, a pielęgniarskim. Bo to przecież ten sam wariant, sposób na podwyżki, który stanął u podstaw obowiązującego porozumienia płacowego miedzy resortem a pielęgniarkami. Zdawałyśmy sobie sprawę wtedy, i zdajemy dziś, że podwyżki: każdemu po równo” to nie jest to rozwiązanie doskonałe, ale spośród innych będących w naszym zasięgu: możliwe i sprawiedliwe. A przy okazji bardzo praktyczne przy wcielaniu w życie.
I wtedy i dziś zastrzegałyśmy, że dostrzegamy problemy innych zawodowych grup medycznych w Polsce. I że nie ma żadnych przeszkód, by podobne do naszego porozumienie zawarły i inne grupy pracownicze.
Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- Toczone rozmowy o płacach minimalnych w sektorze zdrowia od początku były i pozostają rozmowami płacowymi, o podwyżkach. Możliwe są więc wszelkie warianty, a ostateczny kształt porozumienia pozostaje trudny do przewidzenia, bo kompromis ma to do siebie, że jest wypadkową woli wszystkich uczestników dialogu. Jeśli zatem „wariant węgierski” okaże się tym, na który zgodzić się mogą wszystkie strony rozmów – wyobrażam sobie, że przejdzie.
Zwracam jednak uwagę, że rozmowy o podwyżkach w ochronie zdrowia nie będą miały jakiekolwiek sensu, jeżeli za obietnicą dodatkowych wynagrodzeń nie pójdzie realny wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Jeżeli szpitale będą musiały wypłacać pracownikom więcej, a nie zyskają dodatkowych środków na wypłaty: w krótkim czasie grozi nam katastrofa. Bo albo szybko się okaże, że środków na podwyżki brak – więc ich nie będzie, albo szpitale dalej brnąć będą w beznadziejne i zagrażające ich egzystencji długi.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Jak je rozwiązać? Wiele wskazuje na to, że pomysł rządu to „sposób węgierski”. Tamtejsze władze trzy tygodnie temu zapowiedziały podwyżki o 40 proc. dla wszystkich pracowników ochrony zdrowia. Wynegocjowały długi „okres przejściowy” – podwyżka będzie rozłożona na raty, z roku na rok większa. Do czasu jej realizacji władze liczą na spokój społeczny, skutki finansowe w pełni odczuje dopiero następny rząd. Czy taki wariant przejdzie w Polsce?
Marek Balicki, b. minister zdrowia, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP:
- Podwyżki są bardzo prawdopodobne. Podczas gdy poprzednia władza starała się unikać podobnych deklaracji, politycy Prawa i Sprawiedliwości podkreślali konieczność objęcia służby zdrowia podwyżkami jako opozycja, i w czasie kampanii wyborczej, i już po objęciu władzy. Podwyżki będą, pytanie tylko o ich skalę.
Zmartwiłoby mnie natomiast mechaniczne podniesienie wszystkich zarobków „jak leci”, czyli każdemu w ochronie zdrowia o określony procent. Bo tylko zakonserwowałoby obecne niesprawiedliwości w siatce płac. Grupy upośledzone nadal pozostałyby nie docenione. Sądzę, że jeżeli już podwyżki warto poświęcić czas i pracę na uporządkowanie płac w całej ochronie zdrowia.
Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych:
- Wariant węgierski jest w Polsce jak najbardziej do przyjęcia. Tyle, że nie nazywałabym go węgierskim, a pielęgniarskim. Bo to przecież ten sam wariant, sposób na podwyżki, który stanął u podstaw obowiązującego porozumienia płacowego miedzy resortem a pielęgniarkami. Zdawałyśmy sobie sprawę wtedy, i zdajemy dziś, że podwyżki: każdemu po równo” to nie jest to rozwiązanie doskonałe, ale spośród innych będących w naszym zasięgu: możliwe i sprawiedliwe. A przy okazji bardzo praktyczne przy wcielaniu w życie.
I wtedy i dziś zastrzegałyśmy, że dostrzegamy problemy innych zawodowych grup medycznych w Polsce. I że nie ma żadnych przeszkód, by podobne do naszego porozumienie zawarły i inne grupy pracownicze.
Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- Toczone rozmowy o płacach minimalnych w sektorze zdrowia od początku były i pozostają rozmowami płacowymi, o podwyżkach. Możliwe są więc wszelkie warianty, a ostateczny kształt porozumienia pozostaje trudny do przewidzenia, bo kompromis ma to do siebie, że jest wypadkową woli wszystkich uczestników dialogu. Jeśli zatem „wariant węgierski” okaże się tym, na który zgodzić się mogą wszystkie strony rozmów – wyobrażam sobie, że przejdzie.
Zwracam jednak uwagę, że rozmowy o podwyżkach w ochronie zdrowia nie będą miały jakiekolwiek sensu, jeżeli za obietnicą dodatkowych wynagrodzeń nie pójdzie realny wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Jeżeli szpitale będą musiały wypłacać pracownikom więcej, a nie zyskają dodatkowych środków na wypłaty: w krótkim czasie grozi nam katastrofa. Bo albo szybko się okaże, że środków na podwyżki brak – więc ich nie będzie, albo szpitale dalej brnąć będą w beznadziejne i zagrażające ich egzystencji długi.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.