Porozumienie Zielonogórskie apeluje

Udostępnij:
Ministerstwo zdrowia już kilka razy interweniowało w NFZ w sprawie zaprzestania żądania, by przychodnie weryfikowały składane przez pacjentów deklaracje wyboru lekarza czy pielęgniarki, gdy ci zmieniają miejsce pracy. Niestety, obecnie NFZ wykreśla takich pacjentów z list przychodni.
W efekcie tych działań coraz więcej osób jest pozbawionych możliwości leczenia w dotychczasowych praktykach. Sprawa dotyczy na razie czterech województw: małopolskiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego i lubelskiego, ale już wkrótce może rozszerzyć się na całą Polskę.

Ministerstwo zdrowia już kilka razy interweniowało w NFZ w sprawie zaprzestania żądania, by przychodnie weryfikowały składane przez pacjentów deklaracje wyboru lekarza czy pielęgniarki, gdy ci zmieniają miejsce pracy. Niestety, obecnie NFZ wykreśla takich pacjentów z list przychodni. W efekcie tych działań coraz więcej osób jest pozbawionych możliwości leczenia w dotychczasowych praktykach. Sprawa dotyczy na razie czterech województw: małopolskiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego i lubelskiego, ale już wkrótce może rozszerzyć się na całą Polskę.

W sytuacji kiedy pacjent będzie potrzebował pomocy medycznej może się okazać, że decyzją NFZ został wykreślony z poradni, bo jego lekarz już tam nie pracuje.

Takiej sytuacji chciała przeciwdziałać Federacja Porozumienie Zielonogórskie. Apelowała więc u minister zdrowia, kiedy NFZ zaczął skreślać z list niektórych pacjentów. Federacja zwróciła uwagę, że przepisy wyraźnie mówią, że pacjent zapisuje się do lekarza w danej przychodni, jeśli wybrany lekarz się zmieni, to poradnia w dalszym ciągu pełni opiekę nad nim. NFZ jest odmiennego zdania. Twierdzi, że jeśli lekarz przestał pracować w danej praktyce to pacjent musi wypełnić nową deklarację wyboru. Jeśli tego nie zrobi to fundusz decyduje za niego pozbawiając go prawa wyboru, a pieniądze za tego pacjenta zatrzymuje w kasie funduszu.

- W ten sposób karani są pacjenci i lekarze – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Dla wielu pacjentów oznacza to brak dostępu do opieki medycznej, gdy będą jej potrzebować. Przychodniom zaś grozi zamknięcie, bo będą pozbawione odpowiednich środków finansowych.

21 lipca 2011 r. Minister Ewa Kopacz zajęła oficjalne stanowisko w tej sprawie. Do Jacka Paszkiewicza prezesa NFZ trafiło pismo, w którym ministerstwo uznaje racje lekarzy zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim i wzywa do zaprzestania weryfikacji deklaracji. Resort zdrowia powołał się na zarządzenia prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z grudnia 2010 r. w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów o udzielanie świadczeń w rodzaju podstawowa opieka zdrowotna. Z przepisu wynika, że gdy personel medyczny odchodzi do innej przychodni, a pacjent nie miał jeszcze okazji wskazać nowego lekarza rodzinnego lub pielęgniarki, to jego deklaracja wyboru jest ważna w miejscu, w którym złożył ją za pierwszym razem. Podczas najbliższej wizyty pacjent zostaje poinformowany, że może wybrać nowego lekarza w tej lub innej przychodni. Poprzednia deklaracja będzie więc aktualna do czasu wyboru nowego personelu medycznego.

- Efekt tej interwencji jest odwrotny, coraz więcej naszych kolegów ma weryfikowane listy pacjentów – mówi Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Działania takie wskazują na to, że w Polsce za służbę zdrowia odpowiada prezes NFZ, który nie liczy się ze zdaniem minister zdrowia Ewy Kopacz.

Tej sytuacji starali się przeciwdziałać lubelscy lekarze rodzinni, dotknięci weryfikacjami jako pierwsi. 12 lipca 2011 roku ogłosili pięciogodzinny protest. Wcześniej w lokalnych mediach poinformowali o nim pacjentów, pisma w tej sprawie dostały też samorządy. Wszyscy pacjenci wymagający opieki medycznej uzyskali ją, tego samego dnia.

- Chcieliśmy w ten sposób zwrócić uwagę władz NFZ na łamanie prawa – mówi Terasa Dobrzańska-Pielichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych Pracodawców. - Pacjenci przyjęli nasz protest ze zrozumieniem. W końcu bronimy ich interesów - swobodnego dostępu do lekarza, pielęgniarki i położnej. Teraz dyrektor lubelskiego oddziału NFZ Krzysztof Tuczapski sprawę skierował także do ABW i prokuratury. Jest to dla nas całkowicie niezrozumiałe, przecież nasze działania nie zagrażają porządkowi konstytucyjnemu, a zmierzają do egzekwowania obowiązującego prawa.

Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie dodaje:

- Ta sytuacja coraz bardziej mnie zadziwia, a przede wszystkim niepokoi. Prezes NFZ nie respektuje poleceń ministra zdrowia Ewy Kopacz nakazującej mu trzymanie się przepisów prawa i stawia pacjentów nieświadomych potencjalnych problemów w kłopotliwej sytuacji. A w jeszcze trudniejszej – przychodnie, które zamiast leczyć, mają tracić czas na niepotrzebne czynności administracyjne.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.