Archiwum prywatne
Powinniśmy poświęcić więcej uwagi prewencji kardiologicznej
Redaktor: Dorota Mirska
Data: 04.01.2024
Źródło: Artur Mamcarz
Tagi: | Szklana kula 2024, kardiologia, medycyna prewencyjna, NOAC, szczepienia, zapowiedzi, 2024, Spoglądając w szklaną kulę... |
– W tym roku będziemy coraz skuteczniej leczyć niewydolność serca i dostępniejsze staną się leki z grupy NOAC. Ale powinniśmy zainwestować w prewencję kardiologiczną, np. edukację w zakresie leczenia choroby otyłościowej i szczepienia ochronne dla pacjentów kardiologicznych – podkreśla w „Menedżerze Zdrowia” prof. Artur Mamcarz.
Wypowiedź prof. dr. hab. n. med. Artura Mamcarza, specjalisty w dziedzinie chorób wewnętrznych i kardiologii, kierownika III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wyróżnionego tytułem „Promotor Wiedzy 2022” – z cyklu „Spoglądając w szklaną kulę…”:
W ostatnim czasie w kardiologii obserwujemy postęp farmakoterapii w leczeniu niewydolności serca. Do niedawna obowiązywały w jej terapii trzy najważniejsze leki, filary leczenia niewydolności serca: inhibitory konwertazy angiotensyny (ACEI), β-blokery i antagoniści aldosteronu (blokery receptora aldosteronowego). Ale w ostatnim czasie dołączyliśmy do nich flozyny. Są to leki dostępne na rynku od dłuższego czasu, wykorzystywane dotychczas z powodzeniem w diabetologii. Okazało się jednak, że włączone jako czwarty filar do klasycznego leczenia znacząco poprawiają rokowanie i jakość życia pacjentów kardiologicznych, zwłaszcza w zaawansowanych stadiach niewydolności serca.
Mamy więc ogromną nadzieję i oczekujemy, że w 2024 r. wzrośnie znacząco częstość ich stosowania. Uważam, że powinniśmy edukować w tym zakresie lekarzy różnych specjalności, w tym lekarzy rodzinnych, którzy sprawują opiekę koordynowaną nad pacjentami. Dzięki temu wiedza na temat flozyn jako czwartego filaru leczenia chorych z niewydolnością serca się utrwali. Pomoże to wydłużyć pacjentom życie i poprawić jego jakość.
Otrzymujemy już sygnały, że w 2024 r. pojawią się i będą dostępne leki generyczne w zakresie nowoczesnych doustnych antykoagulantów (NOAC). Zwiększy to finansową dostępność do terapii tymi preparatami. Jest to o tyle ważne, że nie były one w wielu sytuacjach w kardiologii refundowane.
Zacznijmy szczepić chorych z grupy ryzyka
Mam też wielką nadzieję, że w tym roku dojdzie do zwiększenia zakresu profilaktyki infekcji w kardiologii czyli do upowszechnienia szczepień nie tylko przeciwko COVID-19, ale także grypie, RSV i pneumokokom. Dzięki szczepieniom profilaktycznym rzadziej będzie dochodziło do wywołanego infekcją zaostrzenia przewlekłych chorób kardiologicznych, a także do ostrych zespołów wieńcowych, jak i hospitalizacji z powodu niewydolności serca. Co prawda jest już dzisiaj oczywiste, że osoby w grupie wysokiego ryzyka kardiologicznego powinny szczepić się przeciw COVID-19. Ale - aż trudno w to uwierzyć - mamy bardzo niską wyszczepialność tej grupy chorych przeciwko grypie. I to koniecznie musimy zmienić. Ponieważ o ile o leczeniu niewydolności serca, nadciśnienia, ostrych zespołów wieńców wszyscy wiedzą i mówią, o tyle o szczepieniach mówi się w naszym środowisku zbyt rzadko. Tymczasem jest to jeden z filarów prewencji i powinniśmy poświęcić mu zdecydowanie więcej uwagi, zwłaszcza że w przestrzeni publicznej szczepienia mają wielu przeciwników. Mam nadzieję, że w tym roku wprowadzimy w życie zalecenia, dzięki którym uda się wpisać szczepienia ochronne w strategię prewencyjną, także kardiologiczną.
Najwyższy czas na medycynę prewencyjną
Moją największą obawą kardiologiczną związaną z 2024 r. jest to, że zbyt mało poświęcimy uwagi prewencji kardiologicznej. To niestety tendencja utrzymująca się od wielu lat. O wiele większą uwagę przykuwają spektakularne terapie kardiologiczne, czyli medycyna naprawcza. Ona jest oczywiście bardzo ważna i w sposób oczywisty konieczna. Ale przyciąga niewspółmiernie więcej uwagi i pochłania więcej pieniędzy niż prewencja chorób kardiologicznych. Proporcje są zdecydowanie zachwiane na niekorzyść profilaktyki. Niedoceniana jest medycyna prewencyjna, czyli medycyna stylu życia - dbanie o właściwy sposób żywienia, aktywność fizyczną, dobrą jakości snu, relacje międzyludzkie, prawidłową masę ciała, unikanie palenia papierosów. Wydaje się „nudna”, bo nie daje tak spektakularnych efektów jak np. operacje kardiologiczne, które ratują życie.
Uważam, że powinniśmy nauczyć się myśleć w dłuższej perspektywie. W ten sposób np. myślą Finowie, którzy w 2000 r. zaplanowali, że do 2050 r. nikt w Finlandii nie będzie mógł zapalić papierosa. Nie będzie bowiem dostępu do tego typu używek. Zaplanowali kraj bez dymu tytoniowego w perspektywie 50 lat. Może nie oczekuję w Polsce aż takich „cudów”, ale uważam, że powinniśmy zdecydowanie bardziej pochylić się chociażby nad leczeniem choroby otyłościowej, która w dłuższej perspektywie przysporzy ciężko chorych pacjentów nie tylko kardiologom, ale diabetologom, nefrologom i lekarzom wszystkich innych specjalności. Bardzo więc chciałbym, żebyśmy w tym roku poświęcili więcej czasu i pieniędzy właśnie na prewencję.
Wszystkie materiały z cyklu „Spoglądając w szklaną kulę...” są dostępne po kliknięciu w poniższy baner.
W ostatnim czasie w kardiologii obserwujemy postęp farmakoterapii w leczeniu niewydolności serca. Do niedawna obowiązywały w jej terapii trzy najważniejsze leki, filary leczenia niewydolności serca: inhibitory konwertazy angiotensyny (ACEI), β-blokery i antagoniści aldosteronu (blokery receptora aldosteronowego). Ale w ostatnim czasie dołączyliśmy do nich flozyny. Są to leki dostępne na rynku od dłuższego czasu, wykorzystywane dotychczas z powodzeniem w diabetologii. Okazało się jednak, że włączone jako czwarty filar do klasycznego leczenia znacząco poprawiają rokowanie i jakość życia pacjentów kardiologicznych, zwłaszcza w zaawansowanych stadiach niewydolności serca.
Mamy więc ogromną nadzieję i oczekujemy, że w 2024 r. wzrośnie znacząco częstość ich stosowania. Uważam, że powinniśmy edukować w tym zakresie lekarzy różnych specjalności, w tym lekarzy rodzinnych, którzy sprawują opiekę koordynowaną nad pacjentami. Dzięki temu wiedza na temat flozyn jako czwartego filaru leczenia chorych z niewydolnością serca się utrwali. Pomoże to wydłużyć pacjentom życie i poprawić jego jakość.
Otrzymujemy już sygnały, że w 2024 r. pojawią się i będą dostępne leki generyczne w zakresie nowoczesnych doustnych antykoagulantów (NOAC). Zwiększy to finansową dostępność do terapii tymi preparatami. Jest to o tyle ważne, że nie były one w wielu sytuacjach w kardiologii refundowane.
Zacznijmy szczepić chorych z grupy ryzyka
Mam też wielką nadzieję, że w tym roku dojdzie do zwiększenia zakresu profilaktyki infekcji w kardiologii czyli do upowszechnienia szczepień nie tylko przeciwko COVID-19, ale także grypie, RSV i pneumokokom. Dzięki szczepieniom profilaktycznym rzadziej będzie dochodziło do wywołanego infekcją zaostrzenia przewlekłych chorób kardiologicznych, a także do ostrych zespołów wieńcowych, jak i hospitalizacji z powodu niewydolności serca. Co prawda jest już dzisiaj oczywiste, że osoby w grupie wysokiego ryzyka kardiologicznego powinny szczepić się przeciw COVID-19. Ale - aż trudno w to uwierzyć - mamy bardzo niską wyszczepialność tej grupy chorych przeciwko grypie. I to koniecznie musimy zmienić. Ponieważ o ile o leczeniu niewydolności serca, nadciśnienia, ostrych zespołów wieńców wszyscy wiedzą i mówią, o tyle o szczepieniach mówi się w naszym środowisku zbyt rzadko. Tymczasem jest to jeden z filarów prewencji i powinniśmy poświęcić mu zdecydowanie więcej uwagi, zwłaszcza że w przestrzeni publicznej szczepienia mają wielu przeciwników. Mam nadzieję, że w tym roku wprowadzimy w życie zalecenia, dzięki którym uda się wpisać szczepienia ochronne w strategię prewencyjną, także kardiologiczną.
Najwyższy czas na medycynę prewencyjną
Moją największą obawą kardiologiczną związaną z 2024 r. jest to, że zbyt mało poświęcimy uwagi prewencji kardiologicznej. To niestety tendencja utrzymująca się od wielu lat. O wiele większą uwagę przykuwają spektakularne terapie kardiologiczne, czyli medycyna naprawcza. Ona jest oczywiście bardzo ważna i w sposób oczywisty konieczna. Ale przyciąga niewspółmiernie więcej uwagi i pochłania więcej pieniędzy niż prewencja chorób kardiologicznych. Proporcje są zdecydowanie zachwiane na niekorzyść profilaktyki. Niedoceniana jest medycyna prewencyjna, czyli medycyna stylu życia - dbanie o właściwy sposób żywienia, aktywność fizyczną, dobrą jakości snu, relacje międzyludzkie, prawidłową masę ciała, unikanie palenia papierosów. Wydaje się „nudna”, bo nie daje tak spektakularnych efektów jak np. operacje kardiologiczne, które ratują życie.
Uważam, że powinniśmy nauczyć się myśleć w dłuższej perspektywie. W ten sposób np. myślą Finowie, którzy w 2000 r. zaplanowali, że do 2050 r. nikt w Finlandii nie będzie mógł zapalić papierosa. Nie będzie bowiem dostępu do tego typu używek. Zaplanowali kraj bez dymu tytoniowego w perspektywie 50 lat. Może nie oczekuję w Polsce aż takich „cudów”, ale uważam, że powinniśmy zdecydowanie bardziej pochylić się chociażby nad leczeniem choroby otyłościowej, która w dłuższej perspektywie przysporzy ciężko chorych pacjentów nie tylko kardiologom, ale diabetologom, nefrologom i lekarzom wszystkich innych specjalności. Bardzo więc chciałbym, żebyśmy w tym roku poświęcili więcej czasu i pieniędzy właśnie na prewencję.
Wszystkie materiały z cyklu „Spoglądając w szklaną kulę...” są dostępne po kliknięciu w poniższy baner.