Łukasz Kamiński/Kancelaria Senatu
Prawa pacjenta w medycynie estetycznej
Tagi: | medycyna estetyczna, Agnieszka Zemke-Górecka, zgoda świadoma, świadczenie zdrowotne, NRL, powikłania, katalog świadczeń, Senat |
– Czy osoba korzystająca z medycyny estetycznej to klient, czy pacjent? – pytała adwokat, dr n. pr. Agnieszka Zemke-Górecka, ekspertka do spraw prawa medycznego przy Stowarzyszeniu Lekarzy Dermatologów Estetycznych, wskazując, że „dopóki jasno nie określimy kwestii prawnych, to będąc beneficjentami świadczeń z tego zakresu, nie będziemy mogli czuć się bezpieczni”.
Ekspertka 20 lipca w trakcie posiedzenia senackiego Parlamentarnego Zespołu do spraw Badań Naukowych i Innowacji w Ochronie Zdrowia – pt. „Prawa pacjenta a prawa medyka, innowacje czy fakt?” – mówiła o kwestiach związanych z definiowaniem medycyny estetycznej. Szczególną uwagę zwróciła na to, kto powinien być uprawniony do wykonywania zabiegów z tego zakresu oraz kim jest osoba korzystająca z tego typu świadczeń – czy to pacjent, świadczeniobiorca, a może tylko klient?
Czy zabiegi estetyczne to medycyna?
Adwokat Agnieszka Zemke-Górecka podkreśliła istoty problem, który pojawia się w przestrzeni publicznej. Zaznaczyła, że „w środowisku medycznym pojawiają się głosy, które kwestionują istnienie medycyny estetycznej obok medycyny jako takiej”. – Usłyszałam, że nie ma czegoś takiego jak medycyna estetyczna, a jeśli już musimy mówić o tego typu działaniach, to określmy je mianem „zabieg estetyczny” – stwierdziła.
– Jestem temu przeciwna, ponieważ pojęcie „zabieg estetyczny” nie jest tożsame z pojęciem „zabieg z medycyny estetycznej”. To drugie jest znacznie szersze – dodała.
Dlatego w ocenie prawniczki konieczne jest tworzenie terminologii ściśle związanej z medycyną estetyczną.
– Do tej pory nie definiowano tych kwestii. Po raz pierwszy pojawiły się one w stanowisku NRL (nr 1/21/VIII) z 29 stycznia 2021 r., gdzie wskazano, że w medycynie estetycznej mamy do czynienia ze świadczeniami zdrowotnymi, które wiążą się z ingerencją w tkanki ludzkie, udzielanymi przez lekarzy i lekarzy dentystów, służącymi przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu – wyjaśniła adwokat Zemke-Górecka.
Wskazała również, że „potrzebę prawnego określenia tego typu procedur dostrzega też resort zdrowia – w czerwcu tego roku weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia, gdzie do katalogu umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów wprowadzono kategorię medycyny estetyczno-naprawczej”.
Medycyna estetyczna – naprawia czy poprawia?
Adwokat Zemke-Górecka wskazała, że „pomimo porządkowania prawnego tego obszaru przez decydentów środowisko nieprzychylne konstytuowaniu się terminologii w medycynie estetycznej nadal kontestuje te działania”. Przeciwnicy podkreślają, że zabiegi z zakresu medycyny estetyczno-naprawczej są zarezerwowane dla lekarzy, ale tylko wtedy, gdy lekarz musi podjąć interwencję z uwagi na błędy, jakie zostały popełnione w trakcie zabiegu upiększającego.
– Nie mogę zgodzić się z taką oceną, ponieważ jako prawnik uważam, że medycyna estetyczna zawsze naprawia, np. mankament urody, lub rekonstruuje pewne obszary w obrębie ciała. Zmienia coś, co nie zostało zniszczone – wyjaśniła.
Świadczenie estetyczne a zdrowotne
Podejścia do ujednolicenia terminologii w zakresie medycyny estetycznej nie ułatwia też sama definicja „świadczenia zdrowotnego” zapisana w ustawie o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, w art. 2, ust.1, pkt 10.
Zgodnie z nią, świadczenie zdrowotne to działanie służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia, inne działanie medyczne wynikające z procesu leczenia, a także inne działanie medyczne wynikające z przepisów odrębnych, regulujące zasady ich wykonywania.
– Ci, którzy uważają, że medycyna estetyczna nie jest zarezerwowana wyłącznie dla lekarzy i lekarzy dentystów, wskazują, że w ww. definicji nie ma takiej kategorii, jak „medycyna estetyczna” w związku z tym, nie jest to świadczenie zdrowotne – powiedziała.
Wyjaśniła jednak, że „z takim rozumowaniem stoi w sprzeczności inny akt NRL (nr 5/21/VIII) z 29 stycznia 2021 r., w którym wskazano, że świadczenie zdrowotne obejmuje także działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania”. W katalogu tym znalazły się również działania służące przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu, wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie.
– Zdrowie według WHO to nie tylko kondycja fizyczna, zdrowie to również komfort psychiczny. W ramach tego ostatniego człowiek często potrzebuje wsparcia, potrzebuje poczuć się lepiej – zaznaczyła.
Czym jest medycyna estetyczno-naprawcza?
Adwokat Zemke-Górecka wytłumaczyła, że „zapisy odnoszące się do medycyny estetycznej, które znalazły się we wskazanej uchwale NRL wpisują się w to, jak medycynę estetyczno-naprawczą postrzegają przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia”.
– Już w 1932 r. ukazało się rozporządzenie prezydenta, w którym podkreślono, że nic nie stoi na przeszkodzie w uznaniu zabiegów estetycznych za równorzędne z leczniczymi – wyjaśniła, dodając, że „obecnie cofnęliśmy się w myśleniu o tym, jak postrzegać medycynę estetyczno-naprawczą”.
Na szczęście – jak oceniła – powoli to podejście się zmienia. Świadczą o tym nie tylko akty prawne, lecz także cała judykatura (zbiór zasad prawnych i metoda wyrokowania sądu), która w zdecydowanie szerszym ujęciu, niż wskazują na to przeciwnicy przypisania zabiegów estetycznych wyłącznie lekarzom i lekarzom dentystom, traktuje pojęcie świadczenia zdrowotnego.
– Oznacza to, że właśnie judykatura wypełnia lukę prawną w katalogu odnoszącym się do kwestii udzielania świadczeń zdrowotnych, przez co wskazuje na możliwość zapewnienia bezpieczeństwa pacjentowi, jak również to, kim jest osoba, która korzysta z medycyny estetycznej. Jeżeli stwierdzamy, że osoba, która korzysta z medycyny estetycznej, jest pacjentem, to znaczy, że korzysta z katalogu praw pacjenta, a to z kolei rodzi pytanie, czego jako pacjent może żądać – tłumaczyła ekspertka.
– Odpowiedź jest jednoznaczna przede wszystkim dla wykonania świadczenia przez profesjonalistę, czyli lekarza albo lekarza-dentystę, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, w zakresie dopuszczonym przez prawo – wyjaśniła adwokat Zemke-Górecka.
– Niestety, dziś osobę, która wykonuje świadczenia z zakresu medycyny estetycznej, obowiązuje jedynie roczna szkoła online o tym profilu. Taki kurs może skończyć każdy. W mojej ocenie prawnika obawiałabym się, wykonując takie świadczenia, odpowiedzialności karnej – stwierdziła.
Prawo do informacji i zakres ryzyka
Czego zatem oczekujemy od lekarza?
– Od lekarza oczekujemy kompetencji przy udzielaniu informacji. Dopuszczalność zabiegów z medycyny estetycznej o charakterze nieleczniczym nie jest stuprocentowa. Co to znaczy? To znaczy, że lekarz, kwalifikując pacjenta do zabiegu z zakresu medycyny estetycznej, musi przyjąć kryterium ryzyka. Musi to być proporcjonalnie niewielkie ryzyko w zestawieniu z pozytywnymi rezultatami wykonywanego zabiegu – zaznaczyła.
Ekspertka zauważyła również, że „wprawdzie orzecznictwo w tym zakresie nie jest zbyt szerokie, jednak z wyroków, które zapadły, jasno wynika, kto może takie zabiegi przeprowadzać, i czy osoba, która takie zabiegi wykonuje, dochowuje należytej staranności”.
– W jednej ze spraw o błąd w sztuce przy zabiegu estetycznym przedmiotem badania sądu powszechnego było po pierwsze to, czy lekarz, który operował, miał odpowiednie kompetencje, po drugie – czy miał odpowiednie narzędzia, a po trzecie – czy realizował całą procedurę we właściwy sposób, a w szczególności, czy nie przekroczył dopuszczalnego progu ryzyka – wyjaśniła.
Co ważne – tłumaczyła ekspertka – w tymże orzeczeniu było napisane, że medycyna estetyczna nie ma specjalizacji, dlatego że łączy w sobie różne obszary medycyny. Ich połączenie daje możliwość wykonywania świadczeń z tego zakresu.
Agnieszka Zemke-Górecka wskazała również, że „każdy, kto chce uzyskać świadczenie zdrowotne, ma prawo do informacji, jaki to jest rodzaj świadczenia i czy są inne rozwiązania pozwalające uzyskać pożądany efekt, oraz jakie jest ryzyko powikłań”.
– Co ważne, przy zabiegach z zakresu medycyny estetycznej istnieje obowiązek informowania nie tylko o typowych powikłaniach, jak to jest w medycynie leczniczej, ale również o tych powikłaniach, które są rzadkie – wyjaśniła.
– Trzeba też pamiętać, że na zabieg z zakresu medycyny estetycznej zawsze musi być wydana zgoda świadoma – dodała.
Potrzebne regulacje prawne
Ekspertka podkreśliła, że „na obecnym etapie pilnie potrzebujemy katalogu świadczeń z medycyny estetycznej”. – We Francji na przykład świadczenia z użyciem lasera może przeprowadzać jedynie lekarz albo osoba pod nadzorem lekarza. To oznacza, że depilacji laserowej nie zrobi kosmetyczka – mówiła.
Wyjaśniła też, że „nie należy zapominać, iż zabiegi lecznicze w pewnych niuansach prawnych różnią się od zabiegów estetycznych”. Przy tych pierwszych, idąc do szpitala publicznego, pacjent nie wybiera lekarza, który go operuje. Dla porównania – w medycynie estetycznej wyraża zgodę na konkretnego specjalistę, ponieważ przy zabiegu decydują szczególne względy i umiejętności tej osoby.
– Na specjaliście medycyny estetycznej spoczywają też szczególne obowiązki, ponieważ ten rodzaj medycyny zaczyna się od momentu, kiedy specjalista udziela pacjentowi informacji, a kończy w fazie pozabiegowej – podkreśliła.
Ostatnia rzecz, która w ocenie prawniczki wymaga pilnej regulacji, to kwestia zgody na przeprowadzenie zabiegów estetycznych u osób nieletnich.
– Dziś wystarczy pełna informacja na temat zabiegu i możliwych powikłań przekazana rodzicom i dziecku, a następnie wyrażenie przez nich zgody na piśmie. Wydaje się jednak, że uregulowania prawne powinny dążyć w tym kierunku, aby w przypadku dzieci i osób nieposiadających zdolności do czynności prawnej oraz z ograniczoną zdolnością do czynności prawnych, zgoda na zabieg była czynnością przekraczającą zwykły zarząd dobrem, jakim jest zdrowie dziecka. Wówczas zgodę na zabieg musiałby wyrazić sąd – podsumowała adwokat Agnieszka Zemke-Górecka.
Przeczytaj także: „Zmiany w prawie pracy”.
Czy zabiegi estetyczne to medycyna?
Adwokat Agnieszka Zemke-Górecka podkreśliła istoty problem, który pojawia się w przestrzeni publicznej. Zaznaczyła, że „w środowisku medycznym pojawiają się głosy, które kwestionują istnienie medycyny estetycznej obok medycyny jako takiej”. – Usłyszałam, że nie ma czegoś takiego jak medycyna estetyczna, a jeśli już musimy mówić o tego typu działaniach, to określmy je mianem „zabieg estetyczny” – stwierdziła.
– Jestem temu przeciwna, ponieważ pojęcie „zabieg estetyczny” nie jest tożsame z pojęciem „zabieg z medycyny estetycznej”. To drugie jest znacznie szersze – dodała.
Dlatego w ocenie prawniczki konieczne jest tworzenie terminologii ściśle związanej z medycyną estetyczną.
– Do tej pory nie definiowano tych kwestii. Po raz pierwszy pojawiły się one w stanowisku NRL (nr 1/21/VIII) z 29 stycznia 2021 r., gdzie wskazano, że w medycynie estetycznej mamy do czynienia ze świadczeniami zdrowotnymi, które wiążą się z ingerencją w tkanki ludzkie, udzielanymi przez lekarzy i lekarzy dentystów, służącymi przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu – wyjaśniła adwokat Zemke-Górecka.
Wskazała również, że „potrzebę prawnego określenia tego typu procedur dostrzega też resort zdrowia – w czerwcu tego roku weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia, gdzie do katalogu umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów wprowadzono kategorię medycyny estetyczno-naprawczej”.
Medycyna estetyczna – naprawia czy poprawia?
Adwokat Zemke-Górecka wskazała, że „pomimo porządkowania prawnego tego obszaru przez decydentów środowisko nieprzychylne konstytuowaniu się terminologii w medycynie estetycznej nadal kontestuje te działania”. Przeciwnicy podkreślają, że zabiegi z zakresu medycyny estetyczno-naprawczej są zarezerwowane dla lekarzy, ale tylko wtedy, gdy lekarz musi podjąć interwencję z uwagi na błędy, jakie zostały popełnione w trakcie zabiegu upiększającego.
– Nie mogę zgodzić się z taką oceną, ponieważ jako prawnik uważam, że medycyna estetyczna zawsze naprawia, np. mankament urody, lub rekonstruuje pewne obszary w obrębie ciała. Zmienia coś, co nie zostało zniszczone – wyjaśniła.
Świadczenie estetyczne a zdrowotne
Podejścia do ujednolicenia terminologii w zakresie medycyny estetycznej nie ułatwia też sama definicja „świadczenia zdrowotnego” zapisana w ustawie o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, w art. 2, ust.1, pkt 10.
Zgodnie z nią, świadczenie zdrowotne to działanie służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia, inne działanie medyczne wynikające z procesu leczenia, a także inne działanie medyczne wynikające z przepisów odrębnych, regulujące zasady ich wykonywania.
– Ci, którzy uważają, że medycyna estetyczna nie jest zarezerwowana wyłącznie dla lekarzy i lekarzy dentystów, wskazują, że w ww. definicji nie ma takiej kategorii, jak „medycyna estetyczna” w związku z tym, nie jest to świadczenie zdrowotne – powiedziała.
Wyjaśniła jednak, że „z takim rozumowaniem stoi w sprzeczności inny akt NRL (nr 5/21/VIII) z 29 stycznia 2021 r., w którym wskazano, że świadczenie zdrowotne obejmuje także działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania”. W katalogu tym znalazły się również działania służące przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu, wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie.
– Zdrowie według WHO to nie tylko kondycja fizyczna, zdrowie to również komfort psychiczny. W ramach tego ostatniego człowiek często potrzebuje wsparcia, potrzebuje poczuć się lepiej – zaznaczyła.
Czym jest medycyna estetyczno-naprawcza?
Adwokat Zemke-Górecka wytłumaczyła, że „zapisy odnoszące się do medycyny estetycznej, które znalazły się we wskazanej uchwale NRL wpisują się w to, jak medycynę estetyczno-naprawczą postrzegają przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia”.
– Już w 1932 r. ukazało się rozporządzenie prezydenta, w którym podkreślono, że nic nie stoi na przeszkodzie w uznaniu zabiegów estetycznych za równorzędne z leczniczymi – wyjaśniła, dodając, że „obecnie cofnęliśmy się w myśleniu o tym, jak postrzegać medycynę estetyczno-naprawczą”.
Na szczęście – jak oceniła – powoli to podejście się zmienia. Świadczą o tym nie tylko akty prawne, lecz także cała judykatura (zbiór zasad prawnych i metoda wyrokowania sądu), która w zdecydowanie szerszym ujęciu, niż wskazują na to przeciwnicy przypisania zabiegów estetycznych wyłącznie lekarzom i lekarzom dentystom, traktuje pojęcie świadczenia zdrowotnego.
– Oznacza to, że właśnie judykatura wypełnia lukę prawną w katalogu odnoszącym się do kwestii udzielania świadczeń zdrowotnych, przez co wskazuje na możliwość zapewnienia bezpieczeństwa pacjentowi, jak również to, kim jest osoba, która korzysta z medycyny estetycznej. Jeżeli stwierdzamy, że osoba, która korzysta z medycyny estetycznej, jest pacjentem, to znaczy, że korzysta z katalogu praw pacjenta, a to z kolei rodzi pytanie, czego jako pacjent może żądać – tłumaczyła ekspertka.
– Odpowiedź jest jednoznaczna przede wszystkim dla wykonania świadczenia przez profesjonalistę, czyli lekarza albo lekarza-dentystę, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, w zakresie dopuszczonym przez prawo – wyjaśniła adwokat Zemke-Górecka.
– Niestety, dziś osobę, która wykonuje świadczenia z zakresu medycyny estetycznej, obowiązuje jedynie roczna szkoła online o tym profilu. Taki kurs może skończyć każdy. W mojej ocenie prawnika obawiałabym się, wykonując takie świadczenia, odpowiedzialności karnej – stwierdziła.
Prawo do informacji i zakres ryzyka
Czego zatem oczekujemy od lekarza?
– Od lekarza oczekujemy kompetencji przy udzielaniu informacji. Dopuszczalność zabiegów z medycyny estetycznej o charakterze nieleczniczym nie jest stuprocentowa. Co to znaczy? To znaczy, że lekarz, kwalifikując pacjenta do zabiegu z zakresu medycyny estetycznej, musi przyjąć kryterium ryzyka. Musi to być proporcjonalnie niewielkie ryzyko w zestawieniu z pozytywnymi rezultatami wykonywanego zabiegu – zaznaczyła.
Ekspertka zauważyła również, że „wprawdzie orzecznictwo w tym zakresie nie jest zbyt szerokie, jednak z wyroków, które zapadły, jasno wynika, kto może takie zabiegi przeprowadzać, i czy osoba, która takie zabiegi wykonuje, dochowuje należytej staranności”.
– W jednej ze spraw o błąd w sztuce przy zabiegu estetycznym przedmiotem badania sądu powszechnego było po pierwsze to, czy lekarz, który operował, miał odpowiednie kompetencje, po drugie – czy miał odpowiednie narzędzia, a po trzecie – czy realizował całą procedurę we właściwy sposób, a w szczególności, czy nie przekroczył dopuszczalnego progu ryzyka – wyjaśniła.
Co ważne – tłumaczyła ekspertka – w tymże orzeczeniu było napisane, że medycyna estetyczna nie ma specjalizacji, dlatego że łączy w sobie różne obszary medycyny. Ich połączenie daje możliwość wykonywania świadczeń z tego zakresu.
Agnieszka Zemke-Górecka wskazała również, że „każdy, kto chce uzyskać świadczenie zdrowotne, ma prawo do informacji, jaki to jest rodzaj świadczenia i czy są inne rozwiązania pozwalające uzyskać pożądany efekt, oraz jakie jest ryzyko powikłań”.
– Co ważne, przy zabiegach z zakresu medycyny estetycznej istnieje obowiązek informowania nie tylko o typowych powikłaniach, jak to jest w medycynie leczniczej, ale również o tych powikłaniach, które są rzadkie – wyjaśniła.
– Trzeba też pamiętać, że na zabieg z zakresu medycyny estetycznej zawsze musi być wydana zgoda świadoma – dodała.
Potrzebne regulacje prawne
Ekspertka podkreśliła, że „na obecnym etapie pilnie potrzebujemy katalogu świadczeń z medycyny estetycznej”. – We Francji na przykład świadczenia z użyciem lasera może przeprowadzać jedynie lekarz albo osoba pod nadzorem lekarza. To oznacza, że depilacji laserowej nie zrobi kosmetyczka – mówiła.
Wyjaśniła też, że „nie należy zapominać, iż zabiegi lecznicze w pewnych niuansach prawnych różnią się od zabiegów estetycznych”. Przy tych pierwszych, idąc do szpitala publicznego, pacjent nie wybiera lekarza, który go operuje. Dla porównania – w medycynie estetycznej wyraża zgodę na konkretnego specjalistę, ponieważ przy zabiegu decydują szczególne względy i umiejętności tej osoby.
– Na specjaliście medycyny estetycznej spoczywają też szczególne obowiązki, ponieważ ten rodzaj medycyny zaczyna się od momentu, kiedy specjalista udziela pacjentowi informacji, a kończy w fazie pozabiegowej – podkreśliła.
Ostatnia rzecz, która w ocenie prawniczki wymaga pilnej regulacji, to kwestia zgody na przeprowadzenie zabiegów estetycznych u osób nieletnich.
– Dziś wystarczy pełna informacja na temat zabiegu i możliwych powikłań przekazana rodzicom i dziecku, a następnie wyrażenie przez nich zgody na piśmie. Wydaje się jednak, że uregulowania prawne powinny dążyć w tym kierunku, aby w przypadku dzieci i osób nieposiadających zdolności do czynności prawnej oraz z ograniczoną zdolnością do czynności prawnych, zgoda na zabieg była czynnością przekraczającą zwykły zarząd dobrem, jakim jest zdrowie dziecka. Wówczas zgodę na zabieg musiałby wyrazić sąd – podsumowała adwokat Agnieszka Zemke-Górecka.
Przeczytaj także: „Zmiany w prawie pracy”.