123RF

Przed nami szczyt fali zachorowań na grypę

Udostępnij:

Według systemu e-zdrowie w styczniu lekarze rozpoznawali ok. 50 tys. przypadków grypy tygodniowo, pięć razy więcej niż jeszcze w listopadzie. – Jesteśmy jednak dopiero przed szczytem fali zachorowań na grypę – stwierdził rzecznik Głównej Inspekcji Sanitarnej Marek Waszczewski.

 

Rośnie liczba chorych

Zachorowań na grypę jest również znacznie więcej – czterokrotnie – niż w styczniu ub.r. Dominuje grypa typu A – przede wszystkim podtyp H1N1. Jak przekazał prof. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, ekspert Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy, obecnie ok. 90 proc. pacjentów tego oddziału to dzieci z grypą.

– Są to pacjenci z ciężkim jej przebiegiem – zapaleniem płuc lub powikłaniami neurologicznymi, ponieważ grypa może uszkodzić także ośrodkowy układ nerwowy – powiedział.

Podkreślił, że sezony grypowe różnią się skalą zachorowań i mieliśmy już w przeszłości lata z większą skalą zakażeń niż w tym roku.

– Sytuacja jednak zmienia się o tyle, że nasze społeczeństwo starzeje się, jest więc obecnie więcej osób szczególnie podatnych na zachorowanie i cięższy przebieg choroby – dodał, podkreślając, że do wysokiej liczby zachorowań przyczynia się też – w miastach – funkcjonowanie w dużych skupiskach ludzkich.

– Grypa przenosi się drogą kropelkową, w miastach narażeni jesteśmy zatem wielokrotnie w różnych sytuacjach na kontakt z wirusem, m.in. w komunikacji publicznej, szkołach, biurach – wszędzie tam, gdzie kontakt ma ze sobą dużo ludzi. Doskonale ilustruje to rok 2021 r. Wtedy nie chorowaliśmy na grypę, ponieważ spowodowany pandemią lockdown zatrzymał nas w domach – wyjaśnił ekspert. W jego opinii państwo zaniedbało przygotowania do sezonu infekcyjnego.

Maseczki ochronne niepotrzebne?

30 stycznia wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny pytany był w RFM FM, czy w związku w falą zachorowań na grypę resort planuje wydać zalecenie, by np. w środkach komunikacji miejskiej nosić maseczki.

– Nie, w tej chwili specjaliści nam tego nie rekomendują. Mimo wszystko to nie jest taka skala zjawiska, by myśleć o tego typu obostrzeniach – odpowiedział wiceszef MZ.

Ocenił, że po pandemii „społeczeństwo powinno być wyedukowane” co do tego, że należy zachowywać dystans, myć ręce, nosić maseczki, jeżeli ktoś czuje się przeziębiony.

Według prof. Kuchara jest odwrotnie - wiele osób po pandemii ma niechęć do maseczek i obecna sytuacja epidemiologiczna tego nie zmienia.

O podstawowej profilaktyce zakażeń przypomina na swojej stronie internetowej GIS. Radzi unikać zatłoczonych miejsc i kontaktu z chorymi; dbać o skuteczną wentylację pomieszczeń; zasłaniać usta i nos podczas kaszlu lub kichania; regularnie myć ręce oraz stosować maski w celu ochrony nosa i ust w zamkniętych, zatłoczonych pomieszczeniach.

Najskuteczniejszym narzędziem – szczepienia

Lekarze podkreślają, że szczepienie jest najskuteczniejszą, najtańszą metodą ochrony przed grypą. Bezpłatne szczepionki są dostępne dla dzieci po ukończeniu 6. miesiąca życia do 18 lat, dla osób w wieku 65 lat oraz dla kobiet w ciąży i połogu. Z 50 proc. refundacją szczepionkę mogą kupić wszyscy dorośli w wieku od 18 do 64 lat.

– Szczepienie przeciw grypie zwiększa odporność, ale ochrona nigdy nie jest stuprocentowa. To, czy zachorujemy i jak będzie przebiegać choroba, zależy od wielu czynników, m.in. ogólnego stanu zdrowia, stylu życia, odżywiania, wieku i rodzaju narażenia. Masywne narażenie jest w stanie przełamać odporność. W przypadku osób starszych skuteczność szczepienia w zapobieganiu chorobie szacowana jest na 30–40 proc. Ale skuteczność zwiększa się do ok. 60 proc. w przypadku ochrony przed ciężkim przebiegiem choroby i hospitalizacji, i osiągając do 80 proc. w ochronie przed zgonem z powodu grypy. Czyli szczepienie łagodzi przebieg i zmniejsza ryzyko rozwoju powikłań grypy, a niektórych nawet chroni przed zachorowaniem – wyjaśnił prof. Ernest Kuchar.

Rekomendowany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) poziom wyszczepialności w grupach ryzyka powinien wynosić 75 proc. Jednak w Polsce zainteresowanie tą formą profilaktyki jest znikome. Po kilku sezonach wzrostów liczby zaszczepionych przeciw grypie cofnęliśmy się do poziomu sprzed pandemii. W ubiegłym sezonie szczepień jesienno-zimowych zaszczepiło się tylko 5,5 proc. Polaków.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.