Robert Mołdach: Narodowy Fundusz Zdrowia informuje, gdzie warto się leczyć onkologicznie
Autor: Krystian Lurka
Data: 29.05.2019
Źródło: Robert Mołdach
Tagi: | Robert Mołdach |
- Raport pod tytułem "Nowotwory złośliwe – koncentracja leczenia zabiegowego" jest skarbnicą wiedzy dla pacjentów onkologicznych, z którego mogą dowiedzieć się, gdzie się leczyć, i jednoznaczną podpowiedzią dla podmiotów tworzących szpitale i ich dyrektorów, jak konsolidować usługi - przyznaje Robert Mołdach z Instytutu Zdrowia i Demokracji.
Komentarz Roberta Mołdacha:
- To nie jest łatwy do czytania raport. Mimo zwięzłej i czytelnej części opisowej, najciekawsze informacje odnajdziemy w szczegółowych tabelach zawierających dane źródłowe, których analiza wymaga określonej biegłości w stosowaniu arkuszy kalkulacyjnych. Jednak pierwszy raz pacjenci dostają do ręki dokument, który w zakresie operacyjnego leczenia nowotworów informuje, które ośrodki wykonały preferowaną przez płatnika minimalną liczbę zabiegów oraz podaje ich dokładną liczbę. Dodatkowo, w przypadku leczenia nowotworu złośliwego piersi, pacjenci otrzymują informację o liczbie powtórnych hospitalizacji po zabiegach radyklanego odjęcia piersi z rekonstrukcją oraz kompleksowego zabiegu w obrębie piersi.
Liczba wykonanych w ciągu roku operacji i liczba powtórnych hospitalizacji jest na początek zupełnie niezłym szacunkiem jakości. Choć brak tu pełnej analizy ryzyka klinicznego, jak np. dyskusji stadium zaawansowania nowotworu, stopnia wielochorobowości, wieku pacjentów, kompetencji i doświadczenia personelu, czy jakości infrastruktury diagnostyczno-terapeutycznej, to jako pierwsze przybliżenie zaprezentowane informacje są cenną pomocą w podjęciu przez pacjenta świadomej decyzji o wyborze ośrodka. Znając te dane, może skonsultować z lekarzem prowadzącym, co dane te dla niego oznaczają, jakie korzyści lub ryzyko niosą. To dobry krok w kierunku upodmiotowienia opieki i traktowania pacjenta jako odpowiedzialnego partnera.
Raport niesie także ważne wnioski dla podmiotów tworzących i dyrektorów szpitali. Załącznik nr 7 do zarządzenia prezesa NFZ Nr 134/2018/DSOZ z dnia 28 grudnia 2018 r. zwiększa do 1,25 współczynnik korygujący wartość produktów rozliczeniowych, jeśli podmiot leczniczy osiągnął w roku poprzedzającym minimalny wolumen określonych zabiegów zrealizowanych ze wskazanymi rozpoznaniami. Innymi słowy, szpital otrzyma w 2019 r. wynagrodzenie o 25% wyższe od nominalnego, jeśli przekroczył pewne minima operacyjne, które można, czy wręcz należy wiązać z utrzymaniem umiejętności personelu i zachowaniem jakości opieki.
Właściciele szpitali i zarządzający powinni zadać sobie pytanie, czy warto kontynuować realizację określonych świadczeń, gdy szpital jest daleki od spełnienia warunków minimalnych uprawniających do podwyższonego wynagrodzenia? Poza sytuacjami, których wymaga nagła potrzeba ratowania życia i zdrowia pacjenta, NFZ zdaje się sugerować środowisku rozważenie konsolidacji świadczeń, to jest rezygnację z ich realizacji przez podmioty, które nie rokują rozwinięcia kompetencji w danym obszarze, a przejęcie uwolnionego wolumenu przez podmioty, którym niewiele brakuje do tego minimum lub je już spełniają. Zachęta finansowa ze strony NFZ do takiego myślenia jest czytelna. Pytanie, czy jest ona wystarczająca w zderzeniu z lokalnymi partykularyzmami, konkurującymi ambicjami i rozdrobnioną strukturą właścicielską szpitali?
Wydaje się, że prócz zachęty finansowej, do powodzenia tej koncepcji konieczne jest stworzenie umocowanych na poziomie ustawy regionalnych platform dialogu interesariuszy, którzy w sposób sformalizowany mogliby takie uzgodnienia w drodze konsensusu podejmować.
Na koniec tych przemyśleń warto zadać pytanie trudne, ale takie, od jakiego nie można uciec. Czy płatnik w tych działaniach porządkujących rynek nie powinien uzyskać bardziej zdecydowanego wsparcia ze strony ministra zdrowia? Jeśli mamy bowiem szpital, który ma 10%, 15%, 20%, 25%, czy nawet w przypadku „lidera” 33% ponownych hospitalizacji, to czy w ogóle taki szpital powinien nadal w danym zakresie leczyć pacjentów, jeśli faktyczni liderzy osiągają tu rezultaty na poziomie 0,8%-1,2%? Rozumiem kwestie doskonalenia, współpracy, dzielenia się (oby!) najlepszymi praktykami, ale prymat zdrowia i bezpieczeństwa pacjenta nie powinien podlegać dyskusji. W takiej sytuacji zachęty finansowe to zbyt mało. Potrzeba zdecydowanych działań. Minister zdrowia powinien tu co najmniej korzystać z uprawnień kontrolnych konsultantów wojewódzkich lub zastanowić, czy nie postawić bariery, gdy określone parametry świadczące o bezpieczeństwie pacjenta są wielokrotnie przekraczane, a sytuacja ta powtarza się i nie ma uzasadnienia klinicznego.
Na 186 szpitali leczących operacyjnie w 2018 r. nowotwór złośliwy piersi 18 z nich, czyli 10%, przekroczyło próg 10% ponownych hospitalizacji. Pacjenci poznali nazwy tych szpitali. Warto by zapoznał się z nimi także minister zdrowia.
Przeczytaj także: "Nowotwory złośliwe - koncentracja leczenia zabiegowego".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
- To nie jest łatwy do czytania raport. Mimo zwięzłej i czytelnej części opisowej, najciekawsze informacje odnajdziemy w szczegółowych tabelach zawierających dane źródłowe, których analiza wymaga określonej biegłości w stosowaniu arkuszy kalkulacyjnych. Jednak pierwszy raz pacjenci dostają do ręki dokument, który w zakresie operacyjnego leczenia nowotworów informuje, które ośrodki wykonały preferowaną przez płatnika minimalną liczbę zabiegów oraz podaje ich dokładną liczbę. Dodatkowo, w przypadku leczenia nowotworu złośliwego piersi, pacjenci otrzymują informację o liczbie powtórnych hospitalizacji po zabiegach radyklanego odjęcia piersi z rekonstrukcją oraz kompleksowego zabiegu w obrębie piersi.
Liczba wykonanych w ciągu roku operacji i liczba powtórnych hospitalizacji jest na początek zupełnie niezłym szacunkiem jakości. Choć brak tu pełnej analizy ryzyka klinicznego, jak np. dyskusji stadium zaawansowania nowotworu, stopnia wielochorobowości, wieku pacjentów, kompetencji i doświadczenia personelu, czy jakości infrastruktury diagnostyczno-terapeutycznej, to jako pierwsze przybliżenie zaprezentowane informacje są cenną pomocą w podjęciu przez pacjenta świadomej decyzji o wyborze ośrodka. Znając te dane, może skonsultować z lekarzem prowadzącym, co dane te dla niego oznaczają, jakie korzyści lub ryzyko niosą. To dobry krok w kierunku upodmiotowienia opieki i traktowania pacjenta jako odpowiedzialnego partnera.
Raport niesie także ważne wnioski dla podmiotów tworzących i dyrektorów szpitali. Załącznik nr 7 do zarządzenia prezesa NFZ Nr 134/2018/DSOZ z dnia 28 grudnia 2018 r. zwiększa do 1,25 współczynnik korygujący wartość produktów rozliczeniowych, jeśli podmiot leczniczy osiągnął w roku poprzedzającym minimalny wolumen określonych zabiegów zrealizowanych ze wskazanymi rozpoznaniami. Innymi słowy, szpital otrzyma w 2019 r. wynagrodzenie o 25% wyższe od nominalnego, jeśli przekroczył pewne minima operacyjne, które można, czy wręcz należy wiązać z utrzymaniem umiejętności personelu i zachowaniem jakości opieki.
Właściciele szpitali i zarządzający powinni zadać sobie pytanie, czy warto kontynuować realizację określonych świadczeń, gdy szpital jest daleki od spełnienia warunków minimalnych uprawniających do podwyższonego wynagrodzenia? Poza sytuacjami, których wymaga nagła potrzeba ratowania życia i zdrowia pacjenta, NFZ zdaje się sugerować środowisku rozważenie konsolidacji świadczeń, to jest rezygnację z ich realizacji przez podmioty, które nie rokują rozwinięcia kompetencji w danym obszarze, a przejęcie uwolnionego wolumenu przez podmioty, którym niewiele brakuje do tego minimum lub je już spełniają. Zachęta finansowa ze strony NFZ do takiego myślenia jest czytelna. Pytanie, czy jest ona wystarczająca w zderzeniu z lokalnymi partykularyzmami, konkurującymi ambicjami i rozdrobnioną strukturą właścicielską szpitali?
Wydaje się, że prócz zachęty finansowej, do powodzenia tej koncepcji konieczne jest stworzenie umocowanych na poziomie ustawy regionalnych platform dialogu interesariuszy, którzy w sposób sformalizowany mogliby takie uzgodnienia w drodze konsensusu podejmować.
Na koniec tych przemyśleń warto zadać pytanie trudne, ale takie, od jakiego nie można uciec. Czy płatnik w tych działaniach porządkujących rynek nie powinien uzyskać bardziej zdecydowanego wsparcia ze strony ministra zdrowia? Jeśli mamy bowiem szpital, który ma 10%, 15%, 20%, 25%, czy nawet w przypadku „lidera” 33% ponownych hospitalizacji, to czy w ogóle taki szpital powinien nadal w danym zakresie leczyć pacjentów, jeśli faktyczni liderzy osiągają tu rezultaty na poziomie 0,8%-1,2%? Rozumiem kwestie doskonalenia, współpracy, dzielenia się (oby!) najlepszymi praktykami, ale prymat zdrowia i bezpieczeństwa pacjenta nie powinien podlegać dyskusji. W takiej sytuacji zachęty finansowe to zbyt mało. Potrzeba zdecydowanych działań. Minister zdrowia powinien tu co najmniej korzystać z uprawnień kontrolnych konsultantów wojewódzkich lub zastanowić, czy nie postawić bariery, gdy określone parametry świadczące o bezpieczeństwie pacjenta są wielokrotnie przekraczane, a sytuacja ta powtarza się i nie ma uzasadnienia klinicznego.
Na 186 szpitali leczących operacyjnie w 2018 r. nowotwór złośliwy piersi 18 z nich, czyli 10%, przekroczyło próg 10% ponownych hospitalizacji. Pacjenci poznali nazwy tych szpitali. Warto by zapoznał się z nimi także minister zdrowia.
Przeczytaj także: "Nowotwory złośliwe - koncentracja leczenia zabiegowego".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.