Rok w kolejce do lekarza
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 09.03.2011
Źródło: Gazeta Współczesna
Nawet dziewięć miesięcy trzeba czekać w kolejce do kardiologa w Białymstoku. A do poradni zaburzeń rytmu serca - aż rok.
Taka sytuacja to efekt braku specjalistów z zakresu kardiologii. Od stycznia NFZ wymaga, aby tylko lekarze ze specjalizacją w danej dziedzinie przyjmowali w poradniach. A specjalistów, zwłaszcza z kardiologii, na Podlasiu dotkliwie brakuje - pisze "Gazeta Współczesna".
Efekt jest taki, że szybkie dostanie się do kardiologa w ramach ubezpieczenia w NFZ graniczy z cudem. I tak zawsze długie kolejki do tych specjalistów wydłużyły się jeszcze bardziej. W większości białostockich poradni (m.in. w szpitalu miejskim, przy ul. Szpitalnej czy na Bema) porady udzielą teraz nam najwcześniej w grudniu. Na październik zapisują m.in. w poradni przy ul. Siewnej, przy szpitalu klinicznym czy szpitalu MSWiA.
Efekt jest taki, że szybkie dostanie się do kardiologa w ramach ubezpieczenia w NFZ graniczy z cudem. I tak zawsze długie kolejki do tych specjalistów wydłużyły się jeszcze bardziej. W większości białostockich poradni (m.in. w szpitalu miejskim, przy ul. Szpitalnej czy na Bema) porady udzielą teraz nam najwcześniej w grudniu. Na październik zapisują m.in. w poradni przy ul. Siewnej, przy szpitalu klinicznym czy szpitalu MSWiA.