SLD ma już gabinet cieni do rządu z PO. Arłukowicz zostanie ministrem zdrowia?

Udostępnij:
Na lewicy od kilku miesięcy rodzi się silna nadzieja na rządzenie, podsycana nie tylko rosnącymi sondażami, bo te sięgnęły 19 proc., ale również widocznym zbliżeniem między Grzegorzem Schetyną a Grzegorzem Napieralskim. Co więcej, kierownictwo SLD chce stworzyć taką sytuację, w której nie będzie można ominąć lewicy jako koalicjanta.
– Jesteśmy przygotowani na to, że kolejne sondaże będą pokazywał spadek notowań, ale nadrobimy to kampanią, którą zaczniemy prowadzić od marca pod hasłem „Co zrobiła dla Ciebie Platforma? Co może zrobić SLD?” – mówi polityk Sojuszu.
Mimo że politycy Sojuszu zarzekają się, że jeszcze nie dzielą skóry na niedźwiedziu, szykując się do możliwej koalicji, to do pewnych uzgodnień między marszałkiem Sejmu a Napieralskim miało już dojść. Po regularnych spotkaniach trwających od kilku miesięcy Grzegorz Schetyna zapewne zrozumiał już, że współpraca z SLD będzie drogo kosztowała Platformę.
Szczególnie jeśli chodzi o kilka kluczowych ministerstw. Według scenariusza, jaki kreśli nam jeden z polityków Sojuszu, lewica ma dostać te resorty, w których teraz zasiada część ludzi z obozu Tuska, bo to naturalne, że marszałek Sejmu nie będzie miał do nich większego sentymentu.

I tak w nieformalnym gabinecie cieni na stanowisko w Ministerstwie Zdrowia typowany jest Marek Balicki albo Bartosz Arłukowicz.
Nominacja tgo ostatniego to przemyślana strategia na uciszenie wewnętrznych sporów Sojuszu. Bartosz Arłukowicz będzie startował w wyborach do Sejmu z Warszawy, bo "jedynką" w jego rodzinnym Szczecinie ma być Grzegorz Napieralski.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.