Sądne dni w katowickim Narodowym Funduszu Zdrowia

Udostępnij:
Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca jeszcze kilka tygodni poczekają na 52 mln zł obiecane im przez byłe wicedyrektorki śląskiego NFZ. Czy się doczekają? Nie wiadomo. Jak dotychczas sygnatariuszki ugody z PAKS straciły pracę, a na poniedziałek zapowiedziano superkontrolę centrali NFZ w Katowicach.
O przedłużeniu terminu spłaty zdecydował sąd w Warszawie, w którym PAKS złożyły pozew przeciwko śląskiemu oddziałowi NFZ. PAKS domagają się w pozwie realizacji ugody, jaką 12 lutego podpisały z funduszem – pisze „Gazeta Wyborcza”.

NFZ zobowiązał się w niej, że wypłaci klinikom pieniądze za wszystkie nadwykonania, czyli prawie 52 mln zł. Wziąwszy pod uwagę, że cały zeszłoroczny kontrakt PAKS był wart 96 mln zł, to ogromna kwota.

Problem w tym, że - jak pisze "Gazeta Wyborcza" - śląski NFZ wcale nie miał pieniędzy na wypłatę pieniędzy za wszystkich pacjentów leczonych w PAKS ponad limit. Jak mogło dojść do pomyłki? Ma to wyjaśnić kontrola zlecona przez prezesa NFZ Andrzeja Jacynę. Zacznie się już w poniedziałek.

W styczniu i lutym NFZ ostatecznie rozlicza się ze szpitalami i przychodniami i stara się zapłacić tym, które przyjmowały chorych ponad limit w poprzednim roku. Były lata, kiedy śląski NFZ nie miał pieniędzy nawet na to, by wszystkim zapłacić za świadczenia ratujące życie, nie wspominając już o innych. Tym razem stał się "cud" i po raz pierwszy fundusz postanowił wypłacić wszystkim 100 procent.

- Rezerwa za 2015 rok wynosiła 96 mln zł i była zbliżona do rezerw z poprzednich lat. Ponoć błąd urzędniczki zdecydował, że doliczono do niej także 90 mln zł dotacji na procedury wysokospecjalistyczne (m.in. przeszczepy serca). W ten sposób pula na nadwykonania urosła do 186 mln zł. Dziwne, że nikt tego nie wychwycił, nawet Dorota Suchy, która przez 10 ostatnich lat była wicedyrektorką śląskiego NFZ ds. finansowych – pisze dziennik.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.