Skandal w szpitalu w Tomaszowie Lub: syn ordynatora bez kwalifikacji uczestniczył w operacjach
Redaktor: Marta Koblańska
Data: 10.12.2015
Źródło: Onet.pl/MK
Tagi: | szpital w Tomaszowie, lekarz, chirurg |
Były już ordynator chirurgii w szpitalu w Tomaszowie Lubelskim pozwalał synowi - studentowi fizjoterapii na uczestnictwo w operacjach. Obaj odpowiedzą przed sądem za narażanie na niebezpieczeństwo życia i zdrowia pacjentów.
Rzecz miała miejsce w 2013 roku i wypłynęła dzięki anonimowemu donosowi pracowników szpitala. Oskarżali oni ordynatora o mobbing, wyśmiewanie i poniżanie. Te zarzuty się nie potwierdziły, ale na jaw wyszło to, że 19-letni syn ordynatora wielokrotnie uczestniczył w operacjach prowadzonych przez ojca. Miał wakacyjne praktyki w szpitalu.
Dyrekcja dyscyplinarnie zwolniła ordynatora a sprawa trafiła do prokuratury.
– Przesłuchiwani w tej sprawie Bernard Ż. i Jakub Ż. nie przyznali się, ale wersję udziału nastolatka w operacjach potwierdzili pracownicy szpitala i przesłuchiwani pacjenci. Zebrano bezsporny materiał dowodowy, który zaowocował sporządzeniem aktu oskarżenia przesłanego do Sądu Rejonowego w Tomaszowie Lubelskim – mówi Bartosz Wójcik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu, cytowany przez Onet.pl. – Wynika z niego, że Jakub Ż. brał czynny udział w operacjach. Asystował przy nich i m.in. przytrzymywał oraz podawał sprzęt oraz zakładał szwy operowanym pacjentom.
Za narażenie zdrowia i życia chorych grozi mu teraz do 3 lat pozbawienia wolności. Jego ojciec może spędzić w więzieniu aż pięć lat, bo był czynnym lekarzem.
Jak podaje Onet, termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Przed sądem cywilnym toczą się natomiast postępowania, które wytoczyli pacjenci tomaszowskiego szpitala. Jedna z pacjentek chirurgii domaga się 200 tys. zł zadośćuczynienia za to, że po operacji, w której brała udział osoba nieuprawniona, jej stan zdrowia się pogorszył. Inna domaga się takiej samej kwoty za to, że podczas jej zabiegu na sali operacyjnej obecny był syn ordynatora chirurgii.
Dyrekcja dyscyplinarnie zwolniła ordynatora a sprawa trafiła do prokuratury.
– Przesłuchiwani w tej sprawie Bernard Ż. i Jakub Ż. nie przyznali się, ale wersję udziału nastolatka w operacjach potwierdzili pracownicy szpitala i przesłuchiwani pacjenci. Zebrano bezsporny materiał dowodowy, który zaowocował sporządzeniem aktu oskarżenia przesłanego do Sądu Rejonowego w Tomaszowie Lubelskim – mówi Bartosz Wójcik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu, cytowany przez Onet.pl. – Wynika z niego, że Jakub Ż. brał czynny udział w operacjach. Asystował przy nich i m.in. przytrzymywał oraz podawał sprzęt oraz zakładał szwy operowanym pacjentom.
Za narażenie zdrowia i życia chorych grozi mu teraz do 3 lat pozbawienia wolności. Jego ojciec może spędzić w więzieniu aż pięć lat, bo był czynnym lekarzem.
Jak podaje Onet, termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Przed sądem cywilnym toczą się natomiast postępowania, które wytoczyli pacjenci tomaszowskiego szpitala. Jedna z pacjentek chirurgii domaga się 200 tys. zł zadośćuczynienia za to, że po operacji, w której brała udział osoba nieuprawniona, jej stan zdrowia się pogorszył. Inna domaga się takiej samej kwoty za to, że podczas jej zabiegu na sali operacyjnej obecny był syn ordynatora chirurgii.