Spór o płace minimalne w zdrowiu rusza na nowo – jakie będą zarobki?
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 13.01.2017
Źródło: BL
Obiecała to „Solidarności” premier Szydło - ustawą o płacach rzeczywiście zajął się rząd. Trwają międzyresortowe targi i spory - podobno ostateczny efekt już bliski. Jak zareagują lekarze, pielęgniarki, ratownicy i inne zawody medyczne? Czy będą protesty i strajki?
Niezależnie od już wprowadzanej w życie płacy minimalnej dotyczącej całego polskiego rynku pracy – trwają prace nad osobną ustawą gwarantującej minimalną płace zawodom medycznym. Ma być nieco wyższa od ogólnie obowiązujących płac minimalnych – ale zdaniem związkowców zupełnie niewystarczające.
Poprzedni rok przyniósł protesty, ogólnopolską demonstrację zawodów medycznych, blokadę Ministerstwa Zdrowia, obietnice, konsultacje. Rząd zajął się projektem ustawy – nad jego ostatecznym kształtem trwają prace międzyresortowe.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, występującego wspólnie z innymi zawodami medycznymi w Porozumieniu Zawodów Medycznych:
- Czekamy na ostateczny efekt prac rządowych. Ale nie jesteśmy tu optymistami. Można się spodziewać, że ich ostatecznym efektem będzie powtórzenie ostatniej propozycji, zupełnie niesatysfakcjonującej. Takiej nie będziemy mogli przyjąć. Zbieramy także podpisy pod projektem własnej ustawy o płacach minimalnych w zdrowiu. Nie wiem, czy dojdzie do kolejnych protestów. Sądzę, że naturalnym naszym sojusznikiem jest ogólna sytuacja na rynku pracy w naszym sektorze. Brakuje nie tylko nie lekarzy, ale i pielęgniarek, ratowników innych zawodów medycznych, a to siłą rzeczy wymusza podwyżki płac daleko wykraczające poza zakres kwot proponowanych w kolejnych projektach ustaw. Nad sposobem reakcji na niesatysfakcjonujące kwoty podwyżek jeszcze się zastanawiamy i czekamy na ostateczny kształt propozycji rządu.
Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ ”Solidarność”:
- Sytuacja jest tak zła, że przyjąć moglibyśmy nawet taką propozycję, którą ostatnio przedkładało Ministerstwo Zdrowia. Bo jest pilna potrzeba, bo to pomoże choćby doraźnie nieco polepszyć sytuację najgorzej opłacanych pracowników zdrowia. Ale to minimum minimorum, taką propozycję potraktujemy jako pierwszy i do tego drobny krok we właściwą stronę. Dla nas kluczową sprawą jest zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia. Myśmy na dobrą sprawę nigdy nie mieli systemu ubezpieczeniowego, wprowadzono jedynie kilka jego elementów. I przez długie lata płace w naszej branży były sztucznie zaniżane. To szkodzi całemu systemowi, zagraża pacjentom, bo przedstawiciele zawodów medycznych odchodzą albo do innych profesji, albo wyjeżdżają za granicę. By ten proces powstrzymać – nie ma innej metody, jak nadrobić wieloletnie zaległości i w sposób odczuwalny podnieść płace.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Poprzedni rok przyniósł protesty, ogólnopolską demonstrację zawodów medycznych, blokadę Ministerstwa Zdrowia, obietnice, konsultacje. Rząd zajął się projektem ustawy – nad jego ostatecznym kształtem trwają prace międzyresortowe.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, występującego wspólnie z innymi zawodami medycznymi w Porozumieniu Zawodów Medycznych:
- Czekamy na ostateczny efekt prac rządowych. Ale nie jesteśmy tu optymistami. Można się spodziewać, że ich ostatecznym efektem będzie powtórzenie ostatniej propozycji, zupełnie niesatysfakcjonującej. Takiej nie będziemy mogli przyjąć. Zbieramy także podpisy pod projektem własnej ustawy o płacach minimalnych w zdrowiu. Nie wiem, czy dojdzie do kolejnych protestów. Sądzę, że naturalnym naszym sojusznikiem jest ogólna sytuacja na rynku pracy w naszym sektorze. Brakuje nie tylko nie lekarzy, ale i pielęgniarek, ratowników innych zawodów medycznych, a to siłą rzeczy wymusza podwyżki płac daleko wykraczające poza zakres kwot proponowanych w kolejnych projektach ustaw. Nad sposobem reakcji na niesatysfakcjonujące kwoty podwyżek jeszcze się zastanawiamy i czekamy na ostateczny kształt propozycji rządu.
Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ ”Solidarność”:
- Sytuacja jest tak zła, że przyjąć moglibyśmy nawet taką propozycję, którą ostatnio przedkładało Ministerstwo Zdrowia. Bo jest pilna potrzeba, bo to pomoże choćby doraźnie nieco polepszyć sytuację najgorzej opłacanych pracowników zdrowia. Ale to minimum minimorum, taką propozycję potraktujemy jako pierwszy i do tego drobny krok we właściwą stronę. Dla nas kluczową sprawą jest zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia. Myśmy na dobrą sprawę nigdy nie mieli systemu ubezpieczeniowego, wprowadzono jedynie kilka jego elementów. I przez długie lata płace w naszej branży były sztucznie zaniżane. To szkodzi całemu systemowi, zagraża pacjentom, bo przedstawiciele zawodów medycznych odchodzą albo do innych profesji, albo wyjeżdżają za granicę. By ten proces powstrzymać – nie ma innej metody, jak nadrobić wieloletnie zaległości i w sposób odczuwalny podnieść płace.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski