Stachanowcy medycyny

Udostępnij:
Ponadwymiarowa praca to także chleb powszedni dla lekarzy i pielęgniarek. Może nie intensywnością, ale na pewno czasem jej wykonywania biją niegdysiejszych stachanowców na głowę porównuje Dziennik Gazeta Prawna.
Aż 102 tony węgla. Tyle tego cennego surowca w ciągu jednej nocy (z 30 na 31 sierpnia 1935 r.) wydobył Aleksiej Stachanow, górnik dołowy kopalni w Kadijewce (ówczesny ZSRR). Prekursor ruchu współzawodnictwa pracy, który w ciągu jednej zmiany wykonał 1475 proc. normy, nie żyje od 37 lat. Idea, której był symbolem, skończyła się jeszcze wcześniej, bo już w latach 50. ubiegłego stulecia. Stachanowcy jednak nadal są w śród nas. Także w medycynie.

"Przykład sprzed dwóch lat – w jednym ze szpitali skontrolowanych przez Państwową Inspekcję Pracy lekarz wykonywał pracę i pozostawał w gotowości do jej świadczenia (wykonywał ją na wezwanie) przez 175 godz. z rzędu, czyli ponad tydzień. W 63 placówkach medycznych sprawdzonych wówczas przez inspekcję pod kątem czasu pracy 1,2 tys. zatrudnionych przepracowało łącznie (w zweryfikowanym okresie) 61,7 tys. godzin powyżej przeciętnej tygodniowej normy. Wynikało to z wykonywania obowiązków w dni zaplanowane jako wolne dla personelu medycznego oraz zatrudniania podwładnych, najczęściej pielęgniarek, przez czas dłuższy niż przeciętnie 5 dni w tygodniu" - pisze DGP.

Wydłużenie pracy w placówkach ochrony zdrowia jest dopuszczalne, bo zatrudnieni w szpitalach są objęci tzw. klauzulą opt-out, czyli – jeśli wyrażą na to zgodę – mogą pracować dłużej niż przeciętnie 48 godz. tygodniowo. Poza tym od lat stosowany jest prosty sposób na ochronne przepisy prawa pracy. Lekarze i pielęgniarki są zatrudniani nie na podstawie jednej, ale kilku umów.

– Szpitale muszą zapewniać całodobową opiekę, a jednocześnie na rynku brakuje kadr medycznych. Do tego jeszcze szukają oszczędności. Dlatego nie zlecają dyżurów pracowniczych, tylko powierzają zapewnienie opieki albo niepublicznemu zakładowi opieki zdrowotnej, w którym zatrudnieni są ich lekarze, albo medykom, którzy prowadzą własną działalność i podpiszą kontrakt ze szpitalem – tłumaczy mediom Teresa Cabała z PIP, ekspert w zakresie warunków pracy w ochronie zdrowia.

To prawda, że lekarze często sami decydują się na tak wydłużoną pracę, bo dzięki temu mogą lepiej zarabiać. Ale w niektórych przypadkach to jednak przymus. Na przykład młodzi medycy, którzy robią specjalizację, ale nie dostali się na rezydenturę finansowaną przez państwo, pracują w szpitalach za darmo. Ostatnio protest w tej sprawie podjęła NIL.

W ochronie zdrowia brakuje specjalistów, którzy mogą świadczyć obowiązki w szpitalach. Według danych OECD Polska zajmuje ostatnie miejsce w UE pod względem liczby lekarzy przypadających na 1 tys. mieszkańców (wskaźnik ten wynosi 2,2; dla porównania w Grecji – 6,1, w Austrii – 4,8, a w Niemczech – 3,8). Zachęta finansowa do wytężonej pracy ma w tym przypadku umożliwić zapewnienie całodobowej opieki medycznej w placówce ochrony zdrowia.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.