
Strażak pomógł telefoniczne w reanimacji niemowlaka
Dwumiesięczne dziecko straciło oddech. Rodzice zadzwonili na numer alarmowy. Odebrał dyżurujący starszy aspirant Jakub Skalmierski, strażak z Mysłowic. Przez telefon instruował matkę niemowlaka, jak ma prowadzić reanimację. Dzięki temu dziecko zaczęło oddychać.
Zdarzenie miało miejsce 13 maja. Na numer alarmowy straży pożarnej w Mysłowicach zadzwonił przejęty mężczyzna.
- Dwumiesięczne dziecko sąsiadki czymś się zadławiło i nie oddycha. Co robić? - zapytał. Skalmierski poinstruował go, aby matka wzięła dziecko na ręce i oparła główkę na kolanach. Następnie kazał kobiecie kilkakrotnie uderzyć dziecko w okolicach łopatki.
- Kiedy w tle rozmowy usłyszał płacz dziecka, wiedział, że akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem - mówi starszy kapitan Wojciech Chojnowski, rzecznik prasowy straży pożarnej w Mysłowicach.
Przybyli na miejsce ratownicy medyczni zabrali dziecko do szpitala na badania. Było przytomne.
- Dwumiesięczne dziecko sąsiadki czymś się zadławiło i nie oddycha. Co robić? - zapytał. Skalmierski poinstruował go, aby matka wzięła dziecko na ręce i oparła główkę na kolanach. Następnie kazał kobiecie kilkakrotnie uderzyć dziecko w okolicach łopatki.
- Kiedy w tle rozmowy usłyszał płacz dziecka, wiedział, że akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem - mówi starszy kapitan Wojciech Chojnowski, rzecznik prasowy straży pożarnej w Mysłowicach.
Przybyli na miejsce ratownicy medyczni zabrali dziecko do szpitala na badania. Było przytomne.