Suwałki: Pielęgniarki mają już dość

Udostępnij:
Zamiast przy łóżkach chorych zbiorą się w sali konferencyjnej. W przyszłym tygodniu w suwalskim szpitalu wojewódzkim odbędzie się jednodniowy strajk ostrzegawczy pielęgniarek, które domagają się podwyżki płac.
- Jest to możliwe jedynie wówczas, gdy szpital takie środki wypracuje - przestrzega Cezary Cieślukowski, członek zarządu województwa odpowiedzialny za służbę zdrowia.

Swoją decyzję pielęgniarki przekazały wczoraj dyrekcji placówki. W przyszłą środę o godzinie 7 większość z nich przyjdzie wyłącznie do sali konferencyjnej.
- Nie będzie to dotyczyło takich oddziałów, jak SOR, intensywna terapia czy noworodkowy - mówi Wiesława Giczewska, szefowa pielęgniarskiego związku. - Minimalną obsadę zapewnimy wszędzie. W razie pilnej potrzeby nie zostawimy pacjentów bez opieki.

W suwalskim szpitalu pracuje 421 pielęgniarek i położnych. Jak mówi W. Giczewska, zarabiają miesięcznie, razem z dyżurami, 1800-1900 zł na rękę.
Parę lat temu, po tym, jak odeszły od łóżek pacjentów, ówczesna dyrekcja zgodziła się na rozłożoną w czasie 800-złotową podwyżkę. Nigdy nie zostało to zrealizowane. Wprawdzie jesienią ubiegłego roku otrzymały po 200 zł, ale, jak się okazało, kwota ta była wypłacana tylko do grudnia.

Dyrekcja szpitala twierdzi, że znajdującej się w trudnej sytuacji finansowej placówki na podwyżki nie stać. To samo podkreśla Cezary Cieślukowski.
Nic więc nie wskazuje, aby środowa akcja zakończyła się powodzeniem. Czy protest zostanie więc zaostrzony? - Za wcześnie na takie spekulacje - odpowiada Wiesława Giczewska. - Strajk generalny wiąże się z dodatkowymi procedurami. Jeśli więc do niego dojdzie, na pewno nie w najbliższym czasie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.