Suwałki: pielęgniarki grożą strajkiem

Udostępnij:
Mamy już tego dosyć! - mówią pielęgniarki z suwalskiego szpitala. Jeśli dyrekcja nie ustąpi, rozpoczną strajk i odejdą od łóżek pacjentów.
- Doświadczenie z ubiegłych lat pokazuje, że tylko w taki sposób możemy cokolwiek wywalczyć - mówi Małgorzata Mackiewicz, szefowa związku zawodowego położnych. - Choć ostateczności, jaką jest strajk chciałybyśmy uniknąć.
W ostatnich latach o pielęgniarkach z suwalskiego szpitala głośno było parokrotnie. Wspierały akcje ogólnopolskie, organizowały własne. Ostatnia z nich odbyła się w 2007 roku. Pielęgniarki podpisały wówczas z dyrekcją placówki porozumienie, na mocy którego ich płace miały w kolejnych latach regularnie rosnąć i zbliżać się do średniej krajowej.
- Ten zapis nie został zrealizowany - dodaje Małgorzata Mackiewicz. - Gdybyśmy się uparły, w grę wchodziłyby podwyżki grubo przekraczające tysiąc złotych na osobę.

Pielęgniarskie związki zaproponowały dyrekcji znacznie mniej, bo po 200 zł. Ta propozycja została jednak odrzucona. Siostry postanowiły więc wejść w spór zbiorowy. Na specjalnym zebraniu określiły też swoje nowe żądania. Teraz domagają się podwyżki o 800 zł.
- Szpitala po prostu na to nie stać - mówi tymczasem dyrektor Grzegorz Gałązka. - W 2007 roku, kiedy mój poprzednik podpisywał porozumienie, nie mógł przewidzieć kryzysu oraz tego, że naszej placówce NFZ narzuci niższy kontrakt.
Zdaniem dyrektora, porozumienie sprzed trzech lat nie określa jednoznacznie, iż podwyżki muszą być automatyczne. - Mówi się tam natomiast o dążeniu do pewnych kwot, ale w miarę możliwości finansowych - dodaje.

W suwalskim szpitalu pracuje ponad 350 pielęgniarek i położnych. Jak mówi Małgorzata Mackiewicz, średnia zarobków na rękę wynosi 1800-1900 zł miesięcznie.
Teraz wszyscy liczą na efekt działania mediatora, który ma być wkrótce powołany. Jeśli nie uda mu się wypracować kompromisu, dojdzie do strajku. Może to stać się już w najbliższych tygodniach.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.