Szaleństwo dentobusów, akt kolejny: nie ma chętnych dentystów
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 27.03.2018
Źródło: BL, Gazeta Wyborcza, Puls HR
Tagi: | dentobusy |
Najpierw było political fiction – dentysta w każdej szkole. Gdy PiS się połapał, że tak się nie da postanowił inaczej się rozliczyć z obietnicy wyborczej - do każdej szkoły dojadą dentobusy. I dentobusy są, i znaleźli by się chętni do pracy kierowcy. Ale nie dentyści.
- W grudniu ubiegłego roku resort zdrowia odebrał od producenta dentobusy. Teraz są u wojewodów, ale bez lekarzy, którzy mieli się zgłaszać od lutego we wszystkich oddziałach NFZ. – pisze Puls HR.
Spośród 40 tys. dentystów zaledwie kilku zgłosiło się do konkursów na leczenie dzieci, a w aż siedmiu województwach nie zgłosił się nikt.
"Gazeta Wyborcza" zapytała NFZ, ile wpłynęło ofert od stomatologów. Jak twierdzi "GW", nie uzyskała informacji z części oddziałów Funduszu. W województwach podlaskim i pomorskim pochwalono się liczbą dwóch ofert. W Wielkopolsce i na Śląsku było tylko po jednej ofercie.
W siedmiu oddziałach funduszu, m.in. w Lublinie, Opolu i Bydgoszczy, nie wpłynęła żadna oferta. Rozpisano tam kolejne konkursy.
Jak tłumaczy dr Leszek Dudziński, dentysta i wiceprzewodniczący Naczelnej Izby Lekarskiej, dentobusy to nietrafiony pomysł. Wskazuje na niski ryczałt na użytkowanie samego pojazdu - od 7 do 8 tys. zł ma starczyć na opłacenie kierowcy, paliwa, ewentualnie noclegu, jeśli dentysta pojedzie do odległej miejscowości. Zwraca też uwagę, że dentobusem trzeba jeździć według harmonogramu ustalonego z NFZ, co nie pozwala m.in na kontynuację leczenia.
Spośród 40 tys. dentystów zaledwie kilku zgłosiło się do konkursów na leczenie dzieci, a w aż siedmiu województwach nie zgłosił się nikt.
"Gazeta Wyborcza" zapytała NFZ, ile wpłynęło ofert od stomatologów. Jak twierdzi "GW", nie uzyskała informacji z części oddziałów Funduszu. W województwach podlaskim i pomorskim pochwalono się liczbą dwóch ofert. W Wielkopolsce i na Śląsku było tylko po jednej ofercie.
W siedmiu oddziałach funduszu, m.in. w Lublinie, Opolu i Bydgoszczy, nie wpłynęła żadna oferta. Rozpisano tam kolejne konkursy.
Jak tłumaczy dr Leszek Dudziński, dentysta i wiceprzewodniczący Naczelnej Izby Lekarskiej, dentobusy to nietrafiony pomysł. Wskazuje na niski ryczałt na użytkowanie samego pojazdu - od 7 do 8 tys. zł ma starczyć na opłacenie kierowcy, paliwa, ewentualnie noclegu, jeśli dentysta pojedzie do odległej miejscowości. Zwraca też uwagę, że dentobusem trzeba jeździć według harmonogramu ustalonego z NFZ, co nie pozwala m.in na kontynuację leczenia.