Szpital Śląski walczy z palaczami

Udostępnij:
Walkę z palaczami papierosów rozpoczął Szpital Śląski w Cieszynie. Kara za złamanie zakazu palenia może wynieść nawet 500 zł, a jeżeli na "dymku" przyłapany zostanie pracownik szpitala, dodatkowo grożą mu kary dyscyplinarne.
To efekt dwóch pożarów, do jakich doszło w tej placówce. Oba spowodowało zaprószenie ognia od niedopałka. A ochrona ma problemy z wyegzekwowaniem zakazu. Z drugiej strony w szpitalu nie można stworzyć palarni - zabraniają tego przepisy.

Zakazu palenia przestrzegają także inne szpitale na Śląsku.
- U nas pożar byłby katastrofą, dlatego ostrzegamy pacjentów, że jeżeli zostaną przyłapani z papierosem mogą zostać wydaleni ze szpitala, a ich leczenie zostanie przerwane - mówi Jolanta Trojanowska, rzeczniczka Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. - Być może pacjenci popalają gdzieś wokół szpitala, ale w samym budynku na pewno nie - zapewnia.

Podobnie przekonuje Leszek Kowalski, kierownik Sanatorium i Szpitala Uzdrowiskowego "Równica" w Ustroniu.

- W pokojach zamontowaliśmy czujniki dymowe, dlatego nikt tam nie zapali. Nasi pacjenci nie są obłożnie chorzy, nie chodzą na co dzień w piżamach. Spacerują po Zawodziu, zaglądają do miasta, mają więc wiele okazji, by zapalić - tłumaczy Kowalski.

Dodaje jednak, że w Ustroniu zdarzają się problemy z przestrzeganiem zakazu palenia. Bywa, że nałogowi palacze wychodzą na balkon i tam palą. Jeżeli jednak pacjent nie stosuje się do regulaminu i notorycznie go narusza, może zostać dyscyplinarnie wypisany. A to wiąże się z konsekwencjami finansowymi - pacjent musi zapłacić z własnej kieszeni za każdy niewykorzystany dzień turnusu.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.