Szpital (z rezydentami) na peryferiach
W przygotowywanym przez resort zdrowia projekcie noweli ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty ma się znaleźć zapis zobowiązujący rezydenta do odbycia części szkolenia specjalizacyjnego w małym ośrodku na prowincji.
- To sposób na braki kadrowe w prowincjonalnych ośrodkach, ale i szansa dla rezydentów na zdobycie większego doświadczenia – opisuje „Rzeczpospolita”.
W czym problem?
W skrócie rzecz polega na tym, że rezydenci głównie kierowani są do pracy w dużych szpitalach. Tam sprowadzani są do roli asysty dla bardziej doświadczonych kolegów, ale - choć celem ich szkolenia ma być doskonalenie w fachu - trudno im się dokształcać, bo najważniejsze czynności i tak są zarezerwowane dla „starszaków”, którzy do kluczowych procedur młodszych kolegów nie dopuszczają. A jeśli już to wyznaczają im rolę podrzędnego obserwatora.
Nowe rozwiązanie ma tą sytuację naprawić. W szpitalach tych „starszaków” nie tyle, że nie ma, ale jest ich mniej. Szanse na inicjację zawodową dla rezydentów będą większe.
Kto zapłaci?
Sprawa ma też aspekt finansowy. Za rezydenturę płaci rząd, a szpital w raz z rezydentem zyskuje opłacony z rządowych pieniędzy etat. Skierowanie do szpitali powiatowych rezydentów oznacza zatem skierowanie do nich strumienia rządowych pieniędzy, idących za młodymi lekarzami dotychczas do szpitali wojewódzkich i klinicznych.
Przeczytaj także: "Rezydenci protestują przeciw przymusowym skierowaniem na samodzielne dyżury".
W czym problem?
W skrócie rzecz polega na tym, że rezydenci głównie kierowani są do pracy w dużych szpitalach. Tam sprowadzani są do roli asysty dla bardziej doświadczonych kolegów, ale - choć celem ich szkolenia ma być doskonalenie w fachu - trudno im się dokształcać, bo najważniejsze czynności i tak są zarezerwowane dla „starszaków”, którzy do kluczowych procedur młodszych kolegów nie dopuszczają. A jeśli już to wyznaczają im rolę podrzędnego obserwatora.
Nowe rozwiązanie ma tą sytuację naprawić. W szpitalach tych „starszaków” nie tyle, że nie ma, ale jest ich mniej. Szanse na inicjację zawodową dla rezydentów będą większe.
Kto zapłaci?
Sprawa ma też aspekt finansowy. Za rezydenturę płaci rząd, a szpital w raz z rezydentem zyskuje opłacony z rządowych pieniędzy etat. Skierowanie do szpitali powiatowych rezydentów oznacza zatem skierowanie do nich strumienia rządowych pieniędzy, idących za młodymi lekarzami dotychczas do szpitali wojewódzkich i klinicznych.
Przeczytaj także: "Rezydenci protestują przeciw przymusowym skierowaniem na samodzielne dyżury".