Telemedycyna wciąż nie jest szeroko dostępna dla polskich pacjentów

Udostępnij:
W Stanach Zjednoczonych rynek telemedycyny rozwija się w tempie 12–13 proc. rocznie. Niektóre ośrodki w Polsce wdrażają telemedycynę na szeroką skalę, ale na przeszkodzie wciąż stoją przede wszystkim brak powszechnej wiedzy o możliwych zastosowaniach rozwiązań telemedycznych, brak zasad finansowania tych usług przez NFZ oraz niejasne rozwiązania prawne.
Telemedycyna, czyli świadczenie wybranych usług medycznych na odległość, to jeden z największych przełomów w technikach medycznych ostatnich lat. Lekarzom daje możliwość analizy wielu danych medycznych, kontrolowania reakcji pacjentów na leki, zapewnia też dostęp do zintegrowanej informacji o procesie leczenia. Pacjentowi zapewnia większe bezpieczeństwo, lepszy dostęp do lekarza i informacji o procesie leczenia, a także komfort psychiczny – zabiegi mogą być bowiem wykonywane w jego domu. Zdaniem ekspertów telemedycyna może zrewolucjonizować polski system ochrony zdrowia.

– Po pierwsze, telemedycyna może radykalnie skrócić kolejki albo wręcz je zlikwidować. Po drugie, może uczynić usługi medyczne bardziej dostępnymi dla wszystkich, nawet w odległych zakątkach kraju. Wreszcie może dostarczyć pacjentowi dobrą informację o usługach, a z kolei organizatorom służby zdrowia, czyli Ministerstwu Zdrowia i NFZ, dobre informacje o popycie na ich usługi – mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Telemedycyna może także przynieść wymierne korzyści gospodarcze – światowy rynek telemedycyny wyceniany jest na 13 mld dol. W Stanach Zjednoczonych w 2013 r. ponad 50 proc. szpitali wykorzystywało rozwiązania telemedyczne, a rynek ten rozwija się w tempie 12–13 proc. rocznie.

W Polsce udział w rynku usług telemedycznych kształtuje się na poziomie poniżej 1 proc. Główne bariery rozwoju to brak powszechnej wiedzy o możliwych zastosowaniach rozwiązań telemedycznych, brak zasad finansowania tych usług przez NFZ, a także rozwiązań prawnych.

– Chodzi głównie o finansowanie z NFZ, w związku z czym lekarze boją się podejmować ryzyko, obawiając się, że te usługi nie będą opłacone. Druga bariera leży po stronie pacjentów, szczególnie starszego pokolenia, które do takich nowinek jak telemedycyna odnosi się nieufnie. To są ludzie, którzy w swoim życiu nie mieli wielkiej przygody z informatyką, dlatego podchodzą do tego z rezerwą – mówi Andrzej Arendarski.

Dziś dynamicznie rozwija się zwłaszcza telerehabilitacja i teleopieka nad pacjentami. Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu stworzył pierwszą na świecie Ogólnopolską Sieć Teleaudiologii, która umożliwia pooperacyjną opiekę na odległość nad pacjentami z wszczepionymi implantami słuchowymi, np. w uchu lub pniu mózgu. Oszczędza to pacjentowi długiej i często kosztownej podróży do lekarza, zapewnia też większe poczucie bezpieczeństwa – urządzenia mogą być stale kontrolowane przez specjalistów. Od kilku lat Krajowa Sieć Teleaudiologii jest regularnie nagradzana w międzynarodowych konkursach. Pierwsze wyniki systemu zaowocowały w 2010 r. główną nagrodą XXI wieku w konkursie teleinformatycznym The Computerworld Honors w Waszyngtonie. W 2014 program ten zdobył złoty medal Grand Prix Galien.

– To bardzo duże ułatwienie dla pacjentów, którzy nie muszą się obawiać, że podczas wykonywania obowiązków nagle stracą słuch i staną się osobami niesłyszącymi. Ten stres nie pozwala w każdym zawodzie czuć się swobodnie, jeżeli mamy poczucie takiego zagrożenia – mówi prof. Henryk Skarżyński, dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach.

Były minister zdrowia Marian Zembala uruchomił 40 pilotażowych projektów, m.in. procedurę Hybrydowej Rehabilitacji Kardiologicznej, przygotowaną przez zespół prof. Ryszarda Piotrowicza z Kliniki Rehabilitacji Kardiologicznej i Elektrokardiologii Nieinwazyjnej w Instytucie Kardiologii w Aninie. Została pozytywnie zaopiniowana przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, teraz czeka na decyzję ministra zdrowia o wprowadzeniu do koszyka.

– Jako jedyni na świecie realizujemy telerehabilitację w miejscu zamieszkania z takim sukcesem. Mamy nadzieję, że będzie to standard w Europie. Nie będziemy patrzeć, co Europa nam daje, tylko spróbujemy jej coś dać – mówi prof. Ryszard Piotrowicz, kierownik Kliniki Rehabilitacji Kardiologicznej i Elektrokardiologii Nieinwazyjnej w Instytucie Kardiologii w Aninie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.