Terminacja ciąży – wątpliwości prawne i etyczne
Tagi: | aborcja, terminacja ciąży, Ministerstwo Zdrowia, przesłanki embriopatologiczne, przerywanie ciąży, kobieta, kobiety, ciąża, wytyczne, lekarze, lekarz, psychiatra, psychiatrzy, Oskar Luty |
– Komunikat Ministerstwa Zdrowia, nawet najbardziej rzetelny i stawiający nacisk na konieczność jego respektowania, nikogo nie wiąże, ponieważ nie jest źródłem prawa – mówi w „Menedżerze Zdrowia” mecenas Oskar Luty z Kancelarii Prawnej Fairfield. – A ten, dotyczący dostępu do procedury przerywania ciąży, w szczególności nie obliguje lekarzy – dodaje.
- Mecenas Oskar Luty wskazuje, że wytyczne Ministerstwa Zdrowia dotyczące dostępu do procedury przerywania ciąży zawierają słuszne tezy, ale mają też wiele mankamentów
- Komunikat resortu zdrowia nikogo nie wiąże, nie jest źródłem prawa, nie stanowi wykonania jakiejkolwiek kompetencji prawnej i nie jest źródłem wiedzy medycznej
- Komunikat, o którym mowa, zawiera wiele elementów, które są sprzeczne z prawem i godzą w interes lekarza
- Psychiatrzy są kompetentnymi lekarzami specjalistami i najlepiej wiedzą, jak uchronić pacjentkę przed zagrożeniem zdrowia psychicznego – obawy budzi jednak fakt, że w projektowanych wytycznych zdejmuje się z psychiatrów odpowiedzialność za opinię
- Źródłem wszelkich problemów jest zniszczenie przez Trybunał Konstytucyjny kompromisu aborcyjnego i uchylenie przesłanki embriopatologicznej, na którą zgadzała się większość społeczeństwa
Czy po głośnym komunikacie Ministerstwa Zdrowia sprawa aborcji jest zamknięta i wszyscy wiedzą, co należy robić?
– Dylematy
prawne i etyczne związane z zagadnieniem terminacji ciąży są dalekie od czegoś,
co nazwałbym zamknięciem. Wytyczne Ministerstwa Zdrowia zawierają wiele słusznych tez,
ale mają też istotne mankamenty i nikogo nie wiążą. W praktyce pozostaje
wiele wątpliwości.
Komunikat resortu zdrowia nie wiąże? Nawet szpitali publicznych?
– Komunikat
Ministerstwa Zdrowia nikogo nie wiąże. Nie jest źródłem prawa, nie stanowi wykonania
jakiejkolwiek kompetencji prawnej, a ponadto nie jest źródłem wiedzy medycznej
w rozumieniu evidence-based medicine. W szczególności nie obliguje lekarzy. Jest to w istocie zbiór
poglądów urzędników, który korzysta z otoczki formalności
związanej z tym, że publikuje się go na stronach kluczowego dla systemu zdrowia
ministerstwa.
To
jaką wartość ma ten komunikat?
– Kluczową
wartością komunikatu resortu zdrowia jest czytelne potwierdzenie prawidłowości interpretacji
art. 4a ust. 5 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i
warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zgodnie z którą wystąpienie
wskazań do terminacji ciąży stwierdza lekarz (jeden) inny niż wykonujący sam
zabieg. Podkreślam, że dla ekspertów od prawa medycznego interpretacja ta nigdy
nie była przedmiotem wątpliwości. Chodzi o to, że taka pojedyncza opinia jest
wystarczająca, a żądanie od pacjentki kolejnych stanowi naruszenie jej praw.
A
co się panu w komunikacie nie podoba?
– Kilka
rzeczy. Po pierwsze, sprowadzenie położników do roli wykonawców, rzemieślników,
którym nie wolno dyskutować z jakimkolwiek orzeczeniem innego specjalisty,
nawet jeżeli budzi wątpliwości. Po drugie, wyrażony w komunikacie zakaz
powoływania konsylium jest wprost sprzeczny z prawem oraz godzi w interes
lekarzy, którzy powinni móc zawsze prosić o koleżeńską pomoc decyzyjną przy
trudnych kwestiach medycznych. Po trzecie, wytyczne nie mówią nic o
fundamentalnym dylemacie związanym z procedurą aborcji.
Jakim
dylemacie?
– Co
robić, gdy zaświadczenie, na przykład psychiatryczne, przedstawia pacjentka w
zaawansowanej (np. 30. tydzień) i – dodajmy – w pełni zdrowej ciąży.
Natychmiastowe wykonanie zabiegu może spowodować, że urodzi się ciężko chore dziecko,
które będzie walczyć o życie i które trzeba bezwzględnie ratować. Czy położnik
może rekomendować opóźnienie zabiegu o kilka tygodni, żeby zwiększyć szansę
zdrowego dziecka na normalne życie? Czy może zabiegać o wdrożenie leczenia
psychiatrycznego, zapobiegającego lub redukującego zagrożenie dla zdrowia
psychicznego matki w takim okresie przejściowym? A może powinien założyć, że
psychiatra już to rozważył i odrzucił? To są koszmarne dylematy, które na
skutek zbrodni na kompromisie aborcyjnym stały się obecne w praktyce medycznej.
Co
nazywa pan zbrodnią na kompromisie aborcyjnym?
– Nazywam
tak orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które zniosło przepisy pozwalające na
terminację ciąży z przyczyn embriopatologicznych. Ten kompromis prawny był,
jaki był, ale działał. Naruszenie tego fundamentu pokoju społecznego,
zastąpienie poglądów moralnych absolutnej większości społeczeństwa
kontrowersyjnymi przemyśleniami grupy ekspertów prawnych, brak poszukiwania
alternatywnych wzorców kontroli konstytucyjnej – te czynniki skutkowały
masowymi protestami, dramatami kobiet i nagłą, niespotykaną wcześniej
inflacją wskazań psychiatrycznych. Niespotykaną – dodam – choć prawo w tym
zakresie nie zmieniło się od ponad 30 lat i psychiatrzy zawsze mieli prawo do
wystawiania opinii o celowości terminacji ciąży.
Czy
psychiatrzy postępują prawidłowo?
– Psychiatrzy
są kompetentnymi lekarzami specjalistami i najlepiej wiedzą, jak uchronić
pacjentkę przed zagrożeniem zdrowia psychicznego. Jeżeli taka ochrona wymaga
terminacji ciąży, to trzeba im zaufać, a zdrowie i życie matki są na szczęście
cały czas postrzegane jako ważniejsze niż życie płodu. Podkreśliłbym jedynie,
że położnicy mają pełne prawo do kwestionowania tych orzeczeń psychiatrycznych,
które „nie trzymają się kupy”, zawierają błędy logiczne, niepełne lub niejasne
rekomendacje albo też zagrożenie zdrowia psychicznego wiążą z okolicznością
przyszłego urodzenia się dziecka, a nie samej ciąży. Bardzo cieszy mnie, że
Polskie Towarzystwo Psychiatryczne sfinalizowało prace nad wytycznymi dla
psychiatrów w tym zakresie. To ważne, aby lekarze wiedzieli, co nauka
psychiatrii pozwala im zrobić. Martwi mnie jedynie, że w projektowanych
wytycznych zdejmuje się z psychiatrów odpowiedzialność za opinię.
Co
ma pan na myśli?
– Wytyczne
zdają się sugerować, że opinia psychiatry to tylko konsultacja, a decydent jest
na oddziale położniczym. Tak nie jest. Decyduje zgodnie z prawem zawsze
pacjentka. Natomiast w przypadku wydania prawidłowej formalnie i rzetelnej
opinii psychiatrycznej, wskazującej konieczność aborcji lekarz położnik nie
jest decydentem, tylko wykonawcą świadczenia, do którego pacjentka ma prawo. A
to oznacza, że faktycznym decydentem po stronie medycznej jest właśnie
psychiatra i to na jego barkach spoczywa 100 proc. odpowiedzialności za skutki
wydanej opinii, jaką może być pozbawienie życia płodu lub wspomniana wcześniej
walka o życie wcześniaka, angażująca neonatologów i zasoby szpitalne, która
doprowadzić może do kolejnej tragedii – tj. życia nowego człowieka w cieniu
cierpienia i choroby.
Raz jeszcze – ten koszmar jest wynikiem zniszczenia kompromisu i uchylenia przesłanki embriopatologicznej, na którą zgadzała się większość społeczeństwa. O tę przesłankę należało walczyć za wszelką cenę, używając wszystkich prawniczych umiejętności, ale większość składu orzekającego trybunału nie poradziła sobie z tak wymagającym zadaniem. Dobrze choć, że część sędziów złożyła zdania odrębne, co rysuje pewne kierunki i daje szanse przyszłym działaniom legislacyjnym.
Oskar Luty jest mecenasem z Kacelarii Prawnej Fairfield.
Przeczytaj także: „Szpitale przestały odsyłać pacjentki, gdy są przesłanki do wykonania aborcji”.