Transgraniczny paragraf 22
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 28.09.2014
Źródło: JM
Proceduralnie zwrot kosztów lekoterapii refundowanej przypomina znany bestseller "Paragraf 22" - twierdzą eksperci. -Implementacja dyrektywy w Polsce jest karykaturą intencji samej dyrektywy, która miała sprzyjać leczeniu w obrębie krajów Unii - mówi Ewa Borek, prezes Fundacji "My Pacjenci".
Aby pacjent w przypadku recepty wydanej w UE mógł ubiegać się o zwrot kosztów, lek musi być we wskazaniu 100 proc. pokrywający się ze wskazaniem refundacyjnym obowiązującym w Polsce. Nadto musi być zaordynowanie leku udokumentowane w karcie choroby i o to musi zadbać sam pacjent.
- Zbyt silne ograniczenia ze strony regulatora ograniczają prawa pacjentów, a powinno być odwrotnie - mówi Tomasz Szelągowski, dyr. Federacji Pacjentów Polskich. - Regulator europejski dał tutaj swobodę, aby poszczególne kraje mogły same decydować. Dzieje się tak dlatego że zdrowie nie jest priorytetem w UE i stąd regulacje są na poziomie krajów członkowskich - dodaje.
Aby uzyskać refundację w zakresie leków pacjent musi przejść przez cały proces "udogodnień"; a to znać rozpoznanie swojej dolegliwości, wiedzieć, jakie leczenie powinno zostać podjęte, znać także substancje jakie mogą być w tym procesie zastosowane. Do tego dochodzi znajomość wskazania refundacyjnego i znajomość języków obcych, bo to wszystko musi wyjaśnić w języku lekarza. Musi też być ekspertem, bo dokładny opis wskazania refundacyjnego ma opisać i zweryfikować, czy lekarz zastosował właściwe leczenie - tak z kolei wyjaśniają eksperci tę skomplikowaną procedurę.
"Uzyskanie zwrotu kosztów tych świadczeń będzie uzależnione od wydania zgody przez dyrektora oddziału wojewódzkiego NFZ na ich udzielenie za granicą. Zgody nie będą wydawane w przypadku świadczeń niewymienionych w koszyku świadczeń gwarantowanych lub jeśli świadczenie będzie można wykonać w Polsce w terminie nieprzekraczającym dopuszczalnego czasu oczekiwania. Od decyzji OW NFZ pacjenci będą mogli się odwołać do prezesa NFZ" - czytamy na stronach MZ.
Czyli nawet jeśli pacjent przed wyjazdem za granicę uzyska niezbędną wiedzę medyczną, to i tak nie ma gwarancji na to... świadczenie gwarantowane - czyli mamy paragraf 22 w jego najczystszej postaci.
- Konsultacje społeczne dotyczące dyrektywy i przeprowadzone przez fundację "My Pacjenci" przekazane do komisji sejmowej zostały zupełnie zignorowane w toku prac - mówi Ewa Borek. - Trudno się więc dziwić, że implementacja dyrektywy w Polsce jest karykaturą intencji samej dyrektywy, która miała sprzyjać leczeniu w obrębie krajów Unii. Polska implementacja do tego zniechęca, nie uwzględnia potrzeb zgłaszanych przez pacjentów - wyjaśnia.
Fundacja "My Pacjenci" twierdzi, że "Polacy ewidentnie oczekują transparentności procedur zwrotu kosztów leczenia przez NFZ, jawności, dostępności ogólnopolskiego jednolitego cennika procedur oraz zdecydowanie sprzeciwiają się temu, aby decyzja w sprawie zwrotu kosztów zależała od uznania urzędników. Zdecydowana większość uczestników konsultacji uważa, że lista procedur na które NFZ wymaga uzyskania dodatkowej zgody nie jest uzasadniona - 80% respondentów(...). Jak pokazują przeprowadzone konsultacje społeczne konieczne jest zorganizowanie społecznej kampanii informacyjnej, która pokaże, jakie są nowe prawa pacjentów i obywateli dotyczące leczenia za granicą oraz ograniczenia wynikające z Dyrektywy. Polacy oczekują również stworzenia krajowego punktu kontaktowego, gdzie pacjenci łatwo uzyskają w krótkim czasie profesjonalną, przystępną i rzetelną informację o przysługujących im prawach do leczenia za granicą".
KPK w naszym kraju, o czym pisaliśmy już wcześniej, to jedna osoba zatrudniona zdalnie, od której odpowiedzi można uzyskać odpowiedzi tylko i wyłącznie drogą elektroniczną.
"Paragraf dwudziesty drugi mówi, że mogą zrobić wszystko, czego nie możemy im zabronić.(...) Nie ma obowiązku pokazywania paragrafu dwudziestego drugiego.(...) Tak mówi prawo" - czytamy w "Paragrafie 22" J. Hellera.
- Zbyt silne ograniczenia ze strony regulatora ograniczają prawa pacjentów, a powinno być odwrotnie - mówi Tomasz Szelągowski, dyr. Federacji Pacjentów Polskich. - Regulator europejski dał tutaj swobodę, aby poszczególne kraje mogły same decydować. Dzieje się tak dlatego że zdrowie nie jest priorytetem w UE i stąd regulacje są na poziomie krajów członkowskich - dodaje.
Aby uzyskać refundację w zakresie leków pacjent musi przejść przez cały proces "udogodnień"; a to znać rozpoznanie swojej dolegliwości, wiedzieć, jakie leczenie powinno zostać podjęte, znać także substancje jakie mogą być w tym procesie zastosowane. Do tego dochodzi znajomość wskazania refundacyjnego i znajomość języków obcych, bo to wszystko musi wyjaśnić w języku lekarza. Musi też być ekspertem, bo dokładny opis wskazania refundacyjnego ma opisać i zweryfikować, czy lekarz zastosował właściwe leczenie - tak z kolei wyjaśniają eksperci tę skomplikowaną procedurę.
"Uzyskanie zwrotu kosztów tych świadczeń będzie uzależnione od wydania zgody przez dyrektora oddziału wojewódzkiego NFZ na ich udzielenie za granicą. Zgody nie będą wydawane w przypadku świadczeń niewymienionych w koszyku świadczeń gwarantowanych lub jeśli świadczenie będzie można wykonać w Polsce w terminie nieprzekraczającym dopuszczalnego czasu oczekiwania. Od decyzji OW NFZ pacjenci będą mogli się odwołać do prezesa NFZ" - czytamy na stronach MZ.
Czyli nawet jeśli pacjent przed wyjazdem za granicę uzyska niezbędną wiedzę medyczną, to i tak nie ma gwarancji na to... świadczenie gwarantowane - czyli mamy paragraf 22 w jego najczystszej postaci.
- Konsultacje społeczne dotyczące dyrektywy i przeprowadzone przez fundację "My Pacjenci" przekazane do komisji sejmowej zostały zupełnie zignorowane w toku prac - mówi Ewa Borek. - Trudno się więc dziwić, że implementacja dyrektywy w Polsce jest karykaturą intencji samej dyrektywy, która miała sprzyjać leczeniu w obrębie krajów Unii. Polska implementacja do tego zniechęca, nie uwzględnia potrzeb zgłaszanych przez pacjentów - wyjaśnia.
Fundacja "My Pacjenci" twierdzi, że "Polacy ewidentnie oczekują transparentności procedur zwrotu kosztów leczenia przez NFZ, jawności, dostępności ogólnopolskiego jednolitego cennika procedur oraz zdecydowanie sprzeciwiają się temu, aby decyzja w sprawie zwrotu kosztów zależała od uznania urzędników. Zdecydowana większość uczestników konsultacji uważa, że lista procedur na które NFZ wymaga uzyskania dodatkowej zgody nie jest uzasadniona - 80% respondentów(...). Jak pokazują przeprowadzone konsultacje społeczne konieczne jest zorganizowanie społecznej kampanii informacyjnej, która pokaże, jakie są nowe prawa pacjentów i obywateli dotyczące leczenia za granicą oraz ograniczenia wynikające z Dyrektywy. Polacy oczekują również stworzenia krajowego punktu kontaktowego, gdzie pacjenci łatwo uzyskają w krótkim czasie profesjonalną, przystępną i rzetelną informację o przysługujących im prawach do leczenia za granicą".
KPK w naszym kraju, o czym pisaliśmy już wcześniej, to jedna osoba zatrudniona zdalnie, od której odpowiedzi można uzyskać odpowiedzi tylko i wyłącznie drogą elektroniczną.
"Paragraf dwudziesty drugi mówi, że mogą zrobić wszystko, czego nie możemy im zabronić.(...) Nie ma obowiązku pokazywania paragrafu dwudziestego drugiego.(...) Tak mówi prawo" - czytamy w "Paragrafie 22" J. Hellera.