Twarda konfrontacja premier i ministra z rzeczywistością służby zdrowia

Udostępnij:
Beata Szydło i Konstanty Radziwiłł gościli w czwartek w przychodni POZ w Radomiu. Zakomunikowali, że w przeciwieństwie do sytuacji z początku stycznia 2015, obecnie wszystkie placówki ochrony zdrowia pracują normalnie. Z grupy osób przyglądających się konferencji dobiegały nieprzyjazne głosy.
- Chcemy powiedzieć państwu o powrocie do normalności. Dobra zmiana jest również tutaj w Radomiu. Pacjenci mogą spokojnie przychodzić do lekarza, uzyskiwać pomoc medyczną, a lekarze mogą spokojnie pracować - mówiła premier Beata Szydło.

Jak relacjonuje „Echo Dnia” stwierdziła, że "normalność" będzie wprowadzana we wszystkich innych dziedzinach życia.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przypomniał co działo się w ochronie zdrowia na początku ubiegłego roku. - Rząd niby prowadził negocjacje, a jednocześnie przygotowywano się do czegoś, co przypominało stan wojenny. Była mobilizacja wojewodów, służb specjalnych, przygotowywano poradniki jak pacjenci, którzy zastaną zamknięte drzwi przychodni mają sobie radzić. Myśmy zrobili to zupełnie inaczej - mówił minister zdrowia opowiadając jak w normalnych rozmowach ze środowiskiem medycznym można było pewne rzeczy zmienić - w bliższej i dalszej perspektywie. Zakomunikował, że od 1 stycznia wszystkie placówki medyczne w Polsce pracują normalnie i wszyscy pacjenci mogą korzystać z opieki medycznej.

Czy przekonał słuchaczy? Na pewno nie wszystkich.

- Po co te opowieści? Przed przychodnią trzeba stać w kolejce od czwartej rano, a już o siódmej nie ma numerków - krzyknęła w stronę premier i ministra zdrowia kobieta w wieku powyżej 50 lat. Z grupy osób przyglądających się konferencji prasowej dobiegały inne nieprzyjazne głosy.

- Ja to wiem. Będziemy to zmieniać. Nie wszystko da się zrobić od razu - odpowiadał Konstanty Radziwiłł.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.