Ustawa o POZ, czyli brak szczegółów, a cała złość i tak spadnie na rodzinnych
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 02.02.2017
Źródło: BL
- Ta ustawa jest zbyt ogólnikowa, poprosimy o więcej szczegółów. Chcielibyśmy zobaczyć projekty rozporządzeń jeszcze na etapie prac nad dokumentem – mówią lekarze rodzinni o obecnym, pozostałym po konsultacjach projekcie ustawy o POZ.
Co do stanu prac nad ustawą o POZ - zakończyły się konsultacje społeczne. To jednak nie oznacza, że żadnych zmian wprowadzić do niej się już nie da na kolejnych etapach legislacyjnych.
Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego:
- I będziemy się o te zmiany starać. Przede wszystkim nie podoba się nam zbytnia ogólnikowość dokumentu. Zawiera on koncepcje, które zasługują na poparcie – co z tego: nie idą za nimi propozycje konkretnego rozwiązania szczegółowych problemów. A diabeł tkwi przecież w szczegółach. Możemy się więc zgadzać z ideą wprowadzeniem rozwiązań przewidujących premiowania i wprowadzenie koordynowanej opieki zdrowotnej – ale oczekujemy wskazania konkretnych mechanizmów, jak mechanizm KOZ ma funkcjonować.
Prosiliśmy o więcej konkretów i wielokrotnie słyszeliśmy odpowiedź, że ustawa nie może być zbyt szczegółowa. Jeśli tak – oczekujemy projektów szczegółowych rozporządzeń dotyczących ustawy jeszcze podczas procesu dalszych konsultacji. Oczekujemy również długich okresów przejściowych. Lekarze POZ mają odgrywać ogromną rolę w systemie, fundamentalną. Dziś nas jest za mało, potrzebujemy czasu na wykształcenie odpowiednich kadr.
Lidia Gądek, „wiceminister zdrowia” w Gabinecie Cieni PO, lekarz rodzinny:
- Z tą ustawą zaczęło się bardzo dobrze, ale potem było już coraz gorzej. Z dużą nadzieją przyjęliśmy zapowiedzi towarzyszące autorom na starcie projektu. Potem był niepotrzebny spór z pielęgniarkami, który dość szczęśliwie udało się rozwiązać. Ale takim najgorszym momentem było wprowadzenie do prac „fund holdingu”, czyli wmontowanie w lekarzy POZ w kontrolowanie wydatków na AOS. Obawiamy się, że tak jak ongiś na NFZ – w przyszłości cała złość za ograniczanie dostępu do specjalistów spadnie na nas. A już sama idea ograniczania dostępu budzi wątpliwości. A jeśli chodzi o nadmierne skierowania do AOS – cóż wiele pomogłaby nie ustawa, ale już samo zniesienie ograniczeń dla lekarzy rodzinnych, gdy chodzi o badania diagnostyczne, np. tomografię. Ucieszymy się, gdy te ograniczenia zniesie ustawa, ale też zauważamy, że można to zrobić i bez niej, już zaraz.
Oprac. Bartłomiej Lesniewski
Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego:
- I będziemy się o te zmiany starać. Przede wszystkim nie podoba się nam zbytnia ogólnikowość dokumentu. Zawiera on koncepcje, które zasługują na poparcie – co z tego: nie idą za nimi propozycje konkretnego rozwiązania szczegółowych problemów. A diabeł tkwi przecież w szczegółach. Możemy się więc zgadzać z ideą wprowadzeniem rozwiązań przewidujących premiowania i wprowadzenie koordynowanej opieki zdrowotnej – ale oczekujemy wskazania konkretnych mechanizmów, jak mechanizm KOZ ma funkcjonować.
Prosiliśmy o więcej konkretów i wielokrotnie słyszeliśmy odpowiedź, że ustawa nie może być zbyt szczegółowa. Jeśli tak – oczekujemy projektów szczegółowych rozporządzeń dotyczących ustawy jeszcze podczas procesu dalszych konsultacji. Oczekujemy również długich okresów przejściowych. Lekarze POZ mają odgrywać ogromną rolę w systemie, fundamentalną. Dziś nas jest za mało, potrzebujemy czasu na wykształcenie odpowiednich kadr.
Lidia Gądek, „wiceminister zdrowia” w Gabinecie Cieni PO, lekarz rodzinny:
- Z tą ustawą zaczęło się bardzo dobrze, ale potem było już coraz gorzej. Z dużą nadzieją przyjęliśmy zapowiedzi towarzyszące autorom na starcie projektu. Potem był niepotrzebny spór z pielęgniarkami, który dość szczęśliwie udało się rozwiązać. Ale takim najgorszym momentem było wprowadzenie do prac „fund holdingu”, czyli wmontowanie w lekarzy POZ w kontrolowanie wydatków na AOS. Obawiamy się, że tak jak ongiś na NFZ – w przyszłości cała złość za ograniczanie dostępu do specjalistów spadnie na nas. A już sama idea ograniczania dostępu budzi wątpliwości. A jeśli chodzi o nadmierne skierowania do AOS – cóż wiele pomogłaby nie ustawa, ale już samo zniesienie ograniczeń dla lekarzy rodzinnych, gdy chodzi o badania diagnostyczne, np. tomografię. Ucieszymy się, gdy te ograniczenia zniesie ustawa, ale też zauważamy, że można to zrobić i bez niej, już zaraz.
Oprac. Bartłomiej Lesniewski