Wentylacja mechaniczna: czy trzeba wstrzymać przyjęcia pacjentów

Udostępnij:
Od początku stycznia 2015 r. w narzuconych przez NFZ sztywnych limitach świadczeń zdrowotnych nie zmieściło się 1168 pacjentów wentylowanych mechanicznie w domu. W związku z brakiem reakcji ze strony NFZ i Ministerstwa Zdrowia, członkowie Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej niebawem będą zmuszeni wstrzymać przyjęcia nowych pacjentów.
Związek zrzesza dziesięć specjalistycznych ośrodków zapewniających opiekę domową chorym wymagającym terapii za pomocą wentylacji mechanicznej w całej Polsce.

– Pod opieką mamy ok. 3 tys. ciężko chorych ludzi, którzy nie są w stanie samodzielnie oddychać, bo mają zdeformowaną klatkę piersiową, cierpią na zanik mięśni, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, stwardnienie rozsiane czy inne przewlekłe schorzenie. Oddychają za nich wypożyczone z naszych ośrodków respiratory. Nie możemy ich odłączyć od tych urządzeń, dlatego rozpoczęliśmy proces konsultacji z wszystkimi członkami związku dotyczący określenia daty wstrzymania przyjęć nowych pacjentów – mówi Katarzyna Baj, dyrektor biura OZŚWM.

Związek wielokrotnie zwracał się do Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia z apelem o zwiększenie kontraktów. Od wielu lat, w wyniku zachodzących w Polsce zmian demograficznych i cywilizacyjnych, wzrasta liczba osób przewlekle chorych, z wadami genetycznymi czy ciężkimi obrażeniami doznanymi w wypadkach komunikacyjnych, które wymagają wentylacji mechanicznej. Według szacunków OZŚWM do końca 2015 r. takiego świadczenia może potrzebować nawet kilkuset nowych pacjentów, a w najbliższych latach ich liczba może wzrosnąć w sumie nawet do 8 tys. Jednak urzędnicy zdają się tego nie zauważać i nie uwzględniają rosnących kosztów wentylacji mechanicznej w planach rzeczowo-finansowych NFZ.

Mimo że pozaszpitalna, w tym domowa, opieka nad pacjentami wentylowanymi mechanicznie jest wielokrotnie tańsza niż hospitalizacja, większość oddziałów wojewódzkich NFZ utrudnia im dostęp do niej. Powołując się na bezduszne przepisy, urzędnicy narzucają limity świadczeń, które wyczerpują się zwykle już w połowie roku, a za świadczenia wykonane ponad limit płacą niechętnie, z wielomiesięcznym opóźnieniem i w niepełnej wysokości.

Za 2014 r., jak wynika z wyliczeń OZŚWM, oddziały wojewódzkie NFZ są winne placówkom zrzeszonym w związku prawie 4,2 mln zł, a za cztery pierwsze miesiące 2015 r. już prawie 5,6 mln zł. Do końca tego roku, według szacunków związku, kwota nadwykonań prawdopodobnie przekroczy 10 mln zł.
Na bieżąco swoje zobowiązania wobec świadczeniodawców stara się regulować tylko sześć oddziałów wojewódzkich NFZ: lubuski, łódzki, opolski, podkarpacki, pomorski i zachodniopomorski. Spośród 10, które zwlekają z rozliczeniami, największym dłużnikiem jest wrocławski – za świadczenia wykonane w ubiegłym roku nie uregulował jeszcze ponad 1,4 mln zł, natomiast za pierwsze cztery miesiące tego roku jego zobowiązania przekroczyły już kwotę 1,2 mln zł. W czołówce niechlubnego rankingu są jeszcze NFZ w Krakowie (ponad 645 tys. zł za 2014 r. i ponad 457 tys. zł za styczeń-kwiecień 2015) i NFZ w Lublinie (ponad 620 tys. zł za 2014 r. i ok. 145 tys. zł za styczeń-kwiecień 2015).

– Nie jesteśmy w stanie dłużej kredytować NFZ, nie mając pewności, czy zostaną nam zwrócone koszty za leczenie ponad limit określony w kontrakcie – podsumowuje Katarzyna Baj, dyrektor biura OZŚWM.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.