Więcej cudzoziemców – mniej problemów?
Tagi: | lekarz, lekarze, lekarze z Ukrainy, Ukraina |
Zatrudnienie obcokrajowców może być rozwiązaniem kłopotów kadrowych szpitali – pod warunkiem jednak, że zarządzający znają i stosują się do obowiązującego prawa. Kary bywają dotkliwe.
- W naszym kraju pracuje coraz więcej medyków z zagranicy
- Od czasu rosyjskiej agresji 3930 ukraińskich lekarzy i dentystów otrzymało pozytywną decyzję w związku ze złożeniem wniosku o umożliwienie pracy na terytorium Polski
- Zagraniczny personel medyczny to problem czy kłopot?
- Jeśli nie dopilnuje się formalności, możliwa jest grzywna w wysokości od tysiąca do 30 tysięcy złotych
Polska nie jest już krajem tranzytowym, lecz, coraz częściej, atrakcyjnym miejscem docelowym dla pracowników ze wschodniej Europy i Azji – również medyków, co, szczególnie biorąc pod uwagę niedobory kadrowe, wielu dyrektorów placówek ochrony zdrowia cieszy.
Mówi o tym w „Menedżerze Zdrowia” prawnik Piotr Misiorowski, doradca z Kancelarii Doradczej Rafał Piotr Janiszewski.
– Zarządzający, którzy zatrudniają cudzoziemców, są zadowoleni. Cenią ich za wysokie kwalifikacje, pracowitość i sumienność. Chwalą również imigrantów, którzy podejmują pracę salowych, sprzątaczek czy kierowców – opisuje.
Zatrudnienie większej liczby pracowników medycznych i niemedycznych w polskich szpitalach spotęgowała wojna w Ukrainie.
3930 lekarzy z Ukrainy
Od czasu rosyjskiej agresji 3930 ukraińskich lekarzy i dentystów otrzymało pozytywną decyzję w związku ze złożeniem wniosku o umożliwienie pracy na terytorium Polski. Do tego dochodzi tysiąc pracujących u nas ukraińskich pielęgniarek.
Czy pracodawcy zdają sobie sprawę z obowiązków, jakie w związku z zatrudnieniem cudzoziemców nakłada na nich prawo, oraz kar, które grożą za ich lekceważenie?
– Zasłyszana historia gruzińskiego lekarza, którego zatrudnia jedna z placówek już od ośmiu lat, a którego prawo pobytu na terytorium RP wygasło siedem lat temu, może świadczyć o tym, że niekoniecznie – przyznaje Misiorowski, przedstawiając vademecum zatrudniania cudzoziemców.
– Jeśli osoba, którą zamierzamy zatrudnić, pochodzi z kraju będącego członkiem Unii Europejskiej, sprawa jest w zasadzie bezproblemowa, gdyż ma ona prawo mieszkać i pracować w dowolnym kraju należącym do wspólnoty. Jeśli natomiast nie jest obywatelem UE, przede wszystkim musi ona spełniać dwa kryteria: przebywać w naszym kraju legalnie oraz mieć zezwolenie na pracę – wyjaśnia ekspert.
Przedstawiciele zawodów medycznych spoza Unii Europejskiej muszą dodatkowo uzyskać prawo wykonywania zawodu w Polsce, które wydają samorządy zawodowe. Dokument ten automatycznie legalizuje zatrudnienie – posiadający go lekarze i pielęgniarki są zwolnieni z obowiązku ubiegania się o zezwolenie na pracę.
Jest łatwiej
Co więcej, w 2022 r., polski rząd ułatwił możliwość uzyskania prawa wykonywania zawodu w naszym kraju dla białego personelu, który przyjechał do naszego kraju z Ukrainy.
– Nie zmienia to jednak faktu, że wszyscy cudzoziemcy wykonujący medyczne i niemedyczne zawody oprócz zezwolenia na pracę muszą jeszcze posiadać pozwolenie na pobyt w naszym kraju – a dokumenty te nie są ze sobą sprzężone. Może się wydawać, że głoszę oczywistości, jednak podczas kontroli niejednokrotnie okazuje się, że w teczkach zatrudnionych cudzoziemców znajdowany jest tylko jeden ważny dokument, a na pytanie, gdzie jest drugi, pracownicy kadr reagują zaskoczeniem – opowiada Misiorowski.
– Wspomniany lekarz pochodzący z Gruzji, owszem, przedstawił pozwolenie na pobyt w Polsce w dniu, gdy był w szpitalu zatrudniany, lecz było ono wydane na rok, a po upływie tego czasu ani on, ani pracodawca nie zaprzątali sobie głowy koniecznością pozyskania kolejnej zgody. Zaniechania dokonały obie strony. Nikomu nie wolno przebywać na terytorium Polski bezprawnie, ale w przypadku gdy chodzi o zatrudnienie, również do obowiązku pracodawcy należy monitorowanie ważności zarówno pozwolenia na pobyt, jak i na pracę swojego pracownika przez cały okres trwania stosunku pracy. Weryfikacja podstawy pobytowej musi się odbyć jeszcze przed dopuszczeniem takiej osoby do pracy. To poważna sprawa. Znam przypadek szpitala, który zatrudnił sprzątaczkę, która przy ubieganiu się o pracę okazała wizę turystyczną. Ewidentny błąd. Na podstawie wizy turystycznej nikt nie wyda zezwolenia na pracę. Przepisy mówią również jednoznacznie, że legalizacja zatrudnienia cudzoziemca jest obowiązkiem pracodawcy. Wszystko jedno, czy dokonuje się tego za pomocą zezwolenia na pracę czy oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi – pracodawcy nie wolno obciążać pracownika kosztami uzyskania pozwolenia. Tak robić nie wolno. Za takie praktyki grożą kary grzywny. Tymczasem wiem, że jest to jeden z najczęściej popełnianych przez pracodawców błędów. Chcę wierzyć, że robią tak wyłącznie z niewiedzy, a nie złej woli. Kiedy wspominane sprawy proceduralne są załatwione, pozostaje obowiązek informacyjny, o którym mówi ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Wymienia ona katalog okoliczności – wśród nich między innymi niepodjęcie pracy przez cudzoziemca oraz zmiany w stosunku pracy – o których pracodawca ma obowiązek informować wojewodę, który wydał dokument legalizujący pracę cudzoziemca – tłumaczy prawnik.
Co z urzędem pracy i... strażą graniczną?
O fakcie zatrudnienia pracownika z Ukrainy należy poinformować powiatowy urząd pracy, a obowiązki pracodawcy kończą się na zgłoszeniu cudzoziemca do ubezpieczeń społecznych.
Dyrektor placówki ochrony zdrowia, który spełnia wszystkie wymienione wymogi, może być spokojny.
– Wiem, że są osoby, które obawiają się zatrudnienia cudzoziemców, gdyż – jak argumentował jeden z dyrektorów – to jak bieg z przeszkodami. Nawet, jeśli by się okazało, że został oszukany, bo pracownik wylegitymował się fałszywą wizą, podmiotowi leczniczemu nic nie grozi. Zachęcam do zapoznawania się z przepisami i podejmowania aktywnych prób zatrudniania pracowników spoza UE. Podkreślam „aktywnych”, ponieważ polscy pracodawcy niestety nie kwapią się, by pomagać potencjalnym pracownikom, a przecież oczywiste jest, że pokonanie administracyjno-biurokratycznych barier – szczególnie dla osoby, która nie zna jeszcze zbyt dobrze języka polskiego – może być potężnym problemem. Bywa, że otrzymują one decyzję odmowną, czego przy odrobinie dobrej woli można by uniknąć – mówi Misiorowski, wspominając o karach, które grożą podmiotom leczniczym podchodzącym do zatrudniania cudzoziemców niedbale.
Te bywają dotkliwe.
– Możliwa jest grzywna w wysokości od 1 do 30 tysięcy złotych, która może być nałożona tak na pracownika, jak i na pracodawcę. Podmiot leczniczy musi się liczyć również z tym, że w przypadku jeśli w ciągu dwóch lat od uznania za winnego nielegalnego zatrudniania cudzoziemców zostanie ponownie prawomocnie ukarany za podobne wykroczenie, zostanie na niego nałożony zakaz zatrudniania cudzoziemców – wylicza.
Warto pamiętać, że Straż Graniczna sprawdza dokumenty niezwykle skrupulatnie.
Zatrudnienie cudzoziemców może być bardzo dobrym rozwiązaniem kadrowych bolączek szpitala, pod warunkiem jednak, że zarządzający znają i stosują się do obowiązującego prawa.
– Tylko tyle i aż tyle. Każdemu, kto cudzoziemców zatrudnia – a ma wątpliwości, czy robi to prawidłowo – doradzam przeprowadzenie audytu – podsumowuje Piotr Misiorowski.
Przeczytaj także: „To skandal, gdy Polaka leczy ktoś, kto nie zna języka”.