Kuba Atys/AgencjaWyborcza.pl

Wierzę, że nad wszystkimi projektami ustaw będą debatowali eksperci

Udostępnij:

Minister Izabela Leszczyna, pytana 12 kwietnia o przewidywania dotyczące wyników głosowania w Sejmie nad dalszym procedowaniem projektów ustaw dotyczących aborcji, powiedziała, że wierzy, że wszystkie cztery projekty trafią do dalszych prac w komisji.

  • Izabela Leszczyna mówiła, że „rządzący obiecali, że będziemy dyskutowali w Sejmie nad projektami ustaw”
  • Jako minister zdrowia oczekuje, że w komisji wypowiedzą się także lekarze ginekolodzy, położnicy, perinatolodzy, eksperci, towarzystwa naukowe i że będzie to merytoryczna debata
  • Pytana o wpis na X Katarzyny Kotuli, w którym zawarta została instrukcja, jak kupić tabletkę „dzień po” i jak ją stosować, minister stwierdziła, że sama takiego tweeta by nie zamieściła, ale rozumie jego autorkę
  • Szefowa resortu nie pracuje nad liberalizacją prawa aborcyjnego, ale nad tym, żeby prawo w Polsce było przestrzegane, kobieta była w szpitalu bezpieczna, a lekarz, który ratuje jej zdrowie i życie, również był bezpieczny

Zawarliśmy gentlemen's agreements
– Wierzę w to, że politycy są poważni i uczciwi. Mówimy o aborcji od 30 lat. Wiemy doskonale, że społeczeństwo jest w tej sprawie spolaryzowane, jednak jego większość oczekuje liberalizacji prawa aborcyjnego. Dzisiaj rządzący, mój premier, a także marszałek Szymon Hołownia i premier Władysław Kosiniak-Kamysz obiecali, że będziemy dyskutować w Sejmie nad projektami liberalizującymi prawa aborcyjne. Wierzę, że dotrzymają słowa i po prostu wszystkie cztery projekty zostaną przekazane do komisji – mówiła minister Leszczyna 12 kwietnia rano w audycji TVN24 „Jeden na jeden”.

– Wczorajsza debata była ważna i potrzebna. Najczęściej posłanki wypowiedziały to, co czują i co myślą na ten temat. Jako minister zdrowia oczekuję, że w komisji wypowiedzą się także lekarze ginekolodzy, położnicy, perinatolodzy, eksperci, towarzystwa naukowe. Oczekuję, że będzie to prawdziwa, merytoryczna debata – dodała.

Jak przekazała, jeśli któryś z posłów Koalicji Obywatelskiej głosowałby za odrzuceniem tych projektów ustaw, to nie znalazłby miejsca na liście tej formacji w przyszłych wyborach.

– To nie jest groźba. To jest gentlemen's agreements. Bądźmy odpowiedzialni, poważni i realizujmy to, na co z naszymi wyborcami się umówiliśmy – mówiła minister, dodając, że już dzisiaj nie ma znaczenia, że dyskusja na ten temat została przełożona na czas po wyborach samorządowych.

Instrukcja „obsługi” tabletki
Pytana o wpis na platformie X Katarzyny Kotuli, w którym zawarła instrukcję, jak kupić tabletkę, za pomocą której można przeprowadzić aborcję farmakologiczną, i jak ją zastosować, szefowa resortu zdrowia stwierdziła, że to tylko świadczy o tym, że żyjemy w chorym kraju po rządach PiS.

– Przez osiem lat zrobiono ludziom wodę z mózgu, okłamywano, oszukiwano, że tabletka naraża kobiety na utratę zdrowia i życia. Rozumiem determinację pani minister Kotuli, bo to ona została powołana do tego, żeby strzec praw kobiet. Ja bym takiego tweeta nie umieściła, bo zgodnie z prawem aborcja w Polsce jest wciąż nielegalna, z wyjątkiem dwóch przypadków, które zostały pozostawione w ustawie. Ale rozumiem determinację autorki wpisu – mówiła Leszczyna.

– W gruncie rzeczy pani minister powiedziała coś, co jest dostępną wiedzą w internecie. Ona nie powiedziała niczego nowego. Nie powiedziała: „zadzwońcie do mnie, to wam sprzedam tabletkę”. Wpisałabym ten tweet w wczorajszą debatę i dyskusję o projektach liberalizacji prawa aborcyjnego – dodała.

Urzędnik nie ma prawa
Jak mówiła, nie jest rzeczą normalną, że kwestia aborcji w Polsce jest problemem nie do rozwiązania. Wszystkie kraje poradziły sobie z tym problemem lepiej niż Polska.

– Jako minister zdrowia muszę się tłumaczyć przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka – po śmierci kilku kobiet, którym nie dokonano terminacji ciąży na czas czy jej odmówiono – co robię, żeby takie przypadki nie zdarzały się więcej – stwierdziła Izabela Leszczyna.

Pytana o wytyczne przygotowane wcześniej przez rząd PiS, dotyczące aborcji, minister stwierdziła, że był to kolejny wentyl bezpieczeństwa, żeby lekarz bojący się prokuratury Zbigniewa Ziobry wiedział, co ma robić.

– W mojej ocenie żaden urzędnik, choćby najwyższy, nie ma kompetencji ani nawet prawa, żeby mówić lekarzowi, kiedy życie czy zdrowie pacjentki jest w jakiś sposób zagrożone. Wytyczne w takiej formule, jak wymyślił to PiS, moim zdaniem  są bez sensu. To, co premier obiecał i nad czym pracuję, i co chcę, żeby od 1 maja obowiązywało, to rozporządzenie, w którym wyraźnie jest określone – jeśli masz kontrakt z NFZ na opiekę ginekologiczno położniczą i zgłasza się do ciebie kobieta, prosząc o terminację ciąży w dwóch przypadkach – jeśli jest ona skutkiem przestępstwa i jak zagrożone jest zdrowie kobiety – to ten oddział ma obowiązek na miejscu terminować ciążę – oceniła Leszczyna.

– Nie obchodzi mnie, który lekarz to zrobi. Dyrektor szpitala może zawrzeć umowę z medykiem zupełnie spoza swojego oddziału, który po telefonie natychmiast przyjedzie i dokona terminacji ciąży. Jeśli kobieta ma zaświadczenie od psychiatry, że ciąża zagraża jej zdrowiu psychicznemu, to taki szpital też ma obowiązek dokonać terminacji. Mamy do tego dwie przesłanki i musimy ich przestrzegać. Jako minister zdrowia nie pracuję nad liberalizacją prawa aborcyjnego, ale nad tym, żeby prawo w Polsce było przestrzegane, kobieta w szpitalu bezpieczna, lekarz, który ratuje jej zdrowie i życie, był bezpieczny, a prokuratorzy trzymali się od tego z dala – przekazała minister.

Przeczytaj także: „Aborcja – prawa kobiet czy polityczny interes”„Aborcja – kiedy prokurator będzie ścigać, a płatnik zerwie kontrakt?”.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.