Zagraniczny lekarzu, chodź do nas!

W placówkach medycznych coraz bardziej odczuwalny staje się brak specjalistów. Kłopoty kadrowe są na tyle poważne, że zajął się nim ostatnio jeden z zespołów roboczych Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Zdaniem przedstawicieli powiatów receptą na zaistniałą sytuację jest możliwość ściągania lekarzy z zagranicy. Na przykład z Ukrainy.

- Z powodu braków kadrowych powiatowe placówki coraz częściej muszą czasowo zawieszać działalność niektórych swoich oddziałów - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". "DGP" podaje przykłady: - Szpital Wojewódzki im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim musiał ostatnio zawiesić działalność oddziału dziecięcego. Podobne problemy w tym roku miały też inne placówki. Przykłady: białogardzki szpital na miesiąc zamknął oddział intensywnej terapii, a władze powiatu wolsztyńskiego zmuszone były na półtora miesiąca ograniczyć działalność oddziału chorób wewnętrznych.

- Wobec znacznego niedoboru na rynku pracy absolwentów uczelni medycznych wysoce zasadny jest postulat uproszczenia procedur nostryfikacyjnych dla lekarzy z innych krajów. Pozyskanie medyków z zagranicy, a zwłaszcza z Ukrainy, umożliwiłoby uzupełnienie w szpitalach powiatowych braków w obsadzie lekarskiej – wskazuje konwent powiatów woj. wielkopolskiego, o czym informuje "DGP".

Braki kadrowe w szpitalach rosną. Samorządowcy przyznają, że ten proces można zatrzymać, jednak należy jak najszybciej zmienić przepisy dotyczące zatrudnienia obcokrajowców. Bo te obecnie obowiązujące są nie tylko skomplikowane, lecz także kosztowne. Jeśli na przykład lekarz ukraiński chce praktykować w Polsce, musi złożyć w izbie lekarskiej prośbę o nostryfikację dyplomu i wnieść opłatę 4 tys. zł. Potem musi jeszcze zdać egzamin.

Przeczytaj również: "NIK przyjrzał się lokalnej służbie zdrowia. Jest nieskuteczna i utrwala nierówności".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.