Zarzuty korupcyjne dla ordynatora chirurgii w Staszowie i jego zastępcy
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 13.01.2011
Źródło: Gazeta Wyborcza
Dwóch lekarzy ze szpitala w Staszowie zatrzymano pod zarzutem korupcji. Chodzi o ordynatora chirurgii i jego zastępcę.
- Zarzuty wobec podejrzanych obejmują m.in. przyjmowanie korzyści majątkowych od pacjentów w zamian za lepszą opiekę. Jeden z lekarzy został zatrzymany w miejscu pracy, drugi w domu - mówi Zbigniew Pedrycz, rzecznik świętokrzyskiej policji.
Obaj to chirurdzy ze szpitala w Staszowie - ordynator chirurgii Zygmunt B. oraz jego zastępca Edward G. Jak mówi Artur Feigel, szef prokuratury Kielce-Zachód, ordynatorowi zostały przedstawione trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy przyjmowania łapówek, od których uzależniał dalszy pobyt i leczenie w szpitalu, W sumie 800 złotych, a dwa pozostałe przyjęcia „zwykłych“łapówek - 300 i 100 złotych. - Z naszych ustaleń wynika, że w okresie od czerwca do listopada 2010 roku lekarz przyjął w sumie 1,2 tys. zł korzyści majątkowych - wyjaśnia prokurator.
Drugiemu z chirurgów prokuratura zarzuca, że od czerwca do lipca ubiegłego roku dwukrotnie przyjął od pacjentów po 100 złotych, uzależniając od tego dalszy pobyt i leczenie w szpitalu. - Obaj podejrzani nie przyznali się do winy, prokurator zastosował wobec nich poręczenia majątkowe, 15 i 8 tys. zł oraz zakazy opuszczania kraju - informuje prokurator Feigel. Lekarzom grozi teraz kara nawet do 10 lat więzienia.
Obaj to chirurdzy ze szpitala w Staszowie - ordynator chirurgii Zygmunt B. oraz jego zastępca Edward G. Jak mówi Artur Feigel, szef prokuratury Kielce-Zachód, ordynatorowi zostały przedstawione trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy przyjmowania łapówek, od których uzależniał dalszy pobyt i leczenie w szpitalu, W sumie 800 złotych, a dwa pozostałe przyjęcia „zwykłych“łapówek - 300 i 100 złotych. - Z naszych ustaleń wynika, że w okresie od czerwca do listopada 2010 roku lekarz przyjął w sumie 1,2 tys. zł korzyści majątkowych - wyjaśnia prokurator.
Drugiemu z chirurgów prokuratura zarzuca, że od czerwca do lipca ubiegłego roku dwukrotnie przyjął od pacjentów po 100 złotych, uzależniając od tego dalszy pobyt i leczenie w szpitalu. - Obaj podejrzani nie przyznali się do winy, prokurator zastosował wobec nich poręczenia majątkowe, 15 i 8 tys. zł oraz zakazy opuszczania kraju - informuje prokurator Feigel. Lekarzom grozi teraz kara nawet do 10 lat więzienia.
