iStock
Zróbmy ranking najlepszych oddziałów i szpitali
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 12.06.2023
Źródło: Łukasz Jankowski
Tagi: | Łukasz Jankowski, ustawa o jakości, rejestry, rejestr, ranking, szpital, szpitale, lekarz, lekarze |
Procedowane są nowe przepisy dotyczące jakości w ochronie zdrowia – to dobra okazja, aby przy okazji stworzyć rejestr najlepszych świadczeniodawców.
13 czerwca politycy z sejmowej Komisji Zdrowia zajmą się ustawą o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta – prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski twierdzi, że warto byłoby wtedy porozmawiać o rejestrze oddziałów i szpitali.
– Wszyscy jesteśmy zgodni, że potrzebujemy jakości i bezpieczeństwa pacjenta. Środowiska medyczne od lat postulowały, żeby poprawić jakość w ochronie zdrowia. Nie bez przyczyny hasłem Porozumienia Rezydentów w trakcie protestu głodowego było „stawiamy na jakość”. Już w 2017 r. mówiliśmy o tym, że jesteśmy skłonni poddać się ocenie jakościowej i chcemy, aby stworzono rejestry, aby wyliczyć dokładnie, jaką jakość dany świadczeniodawca oferuje, i na tej podstawie promować dane podmioty, które leczą dobrze, natomiast te, które są gorsze, motywować do tego, żeby poprawiły swoją jakość – mówi prezes Jankowski w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”, dodając, że „lekarze – i system ochrony zdrowia – powinni uczyć się na błędach i skończyć z zamiataniem spraw pod dywan”.
– Chcemy systemu, który będzie motywował tych – zarówno lekarzy, jak i świadczeniodawców – którzy „nie doganiają”, a jednocześnie promował tych, którzy są najlepsi. W Polsce brakuje ogólnodostępnych rejestrów, w tym uwzględniających jakość leczenia. Nie mając ich, nie mamy przejrzystości. O jakości w konkretnym ośrodku pacjenci dowiadują się jeden od drugiego pocztą pantoflową – argumentuje Łukasz Jankowski.
– Poza tym od dawna w branży mówi się, że potrzebna jest ustawa o instytutach i szpitalach klinicznych, promująca wycenę pracy tych podmiotów – można to połączyć z jakością. Dobrym rozwiązaniem byłoby promowanie tych podmiotów lub wręcz oddziałów, które w ocenie jakościowej – w porównywalnych rejestrach dotyczących na przykład długości hospitalizacji, liczby powikłań, fachowości kadry medycznej – są lepsze od innych. Tam wycena punktu powinna być wyższa. Jednocześnie wiemy już, że karanie podmiotów i lekarzy nic nie daje, jeśli chodzi o jakość. Chcielibyśmy, aby lekarz, którego oddział jest na szarym końcu, mógł liczyć na życzliwe przyjęcie, staż i naukę w lepszym ośrodku – po to, aby wrócił do tego gorszego i tam wdrażał najnowocześniejsze standardy. Jednym słowem – chcemy systemu, który jest konstruktywny – podsumowuje ekspert.
Przeczytaj także: „Ustawa o jakości znów w Sejmie”, „Niekończąca się historia przepisów o (nie)jakości”, „Długi proces dochodzenia do jakości” i „Nowe przepisy o jakości w Sejmie”.
– Wszyscy jesteśmy zgodni, że potrzebujemy jakości i bezpieczeństwa pacjenta. Środowiska medyczne od lat postulowały, żeby poprawić jakość w ochronie zdrowia. Nie bez przyczyny hasłem Porozumienia Rezydentów w trakcie protestu głodowego było „stawiamy na jakość”. Już w 2017 r. mówiliśmy o tym, że jesteśmy skłonni poddać się ocenie jakościowej i chcemy, aby stworzono rejestry, aby wyliczyć dokładnie, jaką jakość dany świadczeniodawca oferuje, i na tej podstawie promować dane podmioty, które leczą dobrze, natomiast te, które są gorsze, motywować do tego, żeby poprawiły swoją jakość – mówi prezes Jankowski w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”, dodając, że „lekarze – i system ochrony zdrowia – powinni uczyć się na błędach i skończyć z zamiataniem spraw pod dywan”.
– Chcemy systemu, który będzie motywował tych – zarówno lekarzy, jak i świadczeniodawców – którzy „nie doganiają”, a jednocześnie promował tych, którzy są najlepsi. W Polsce brakuje ogólnodostępnych rejestrów, w tym uwzględniających jakość leczenia. Nie mając ich, nie mamy przejrzystości. O jakości w konkretnym ośrodku pacjenci dowiadują się jeden od drugiego pocztą pantoflową – argumentuje Łukasz Jankowski.
– Poza tym od dawna w branży mówi się, że potrzebna jest ustawa o instytutach i szpitalach klinicznych, promująca wycenę pracy tych podmiotów – można to połączyć z jakością. Dobrym rozwiązaniem byłoby promowanie tych podmiotów lub wręcz oddziałów, które w ocenie jakościowej – w porównywalnych rejestrach dotyczących na przykład długości hospitalizacji, liczby powikłań, fachowości kadry medycznej – są lepsze od innych. Tam wycena punktu powinna być wyższa. Jednocześnie wiemy już, że karanie podmiotów i lekarzy nic nie daje, jeśli chodzi o jakość. Chcielibyśmy, aby lekarz, którego oddział jest na szarym końcu, mógł liczyć na życzliwe przyjęcie, staż i naukę w lepszym ośrodku – po to, aby wrócił do tego gorszego i tam wdrażał najnowocześniejsze standardy. Jednym słowem – chcemy systemu, który jest konstruktywny – podsumowuje ekspert.
Przeczytaj także: „Ustawa o jakości znów w Sejmie”, „Niekończąca się historia przepisów o (nie)jakości”, „Długi proces dochodzenia do jakości” i „Nowe przepisy o jakości w Sejmie”.