123RF
Bakterie Chlamydia pneumoniae mogą przyczyniać się do choroby Alzheimera
Autor: Monika Stelmach
Data: 22.02.2022
Źródło: Marek Matacz/PAP, Griffith University: „Bacteria in the nose may increase risk of Alzheimer’s disease”
Wciąż nie do końca znane są przyczyny choroby Alzheimera. Badacze z Griffith University w eksperymentach na myszach zauważyli, że Chlamydia pneumoniae mogą atakować mózg. Naukowcy pracują już nad szczepionką, która ma zatrzymywać bakterie, zanim wnikną do układu nerwowego.
Choroba Alzheimera stanowi coraz poważniejszy problem w starzejących się populacjach, a naukowcy po latach badań nadal starają się zrozumieć jej przyczyny.
Zespół z Griffith University opisał odkrycie, które może odmienić pojmowanie rozwoju wyniszczającego schorzenia. W eksperymentach na myszach badacze zauważyli, że zamieszkujące nos bakterie Chlamydia pneumoniae mogą zaatakować mózg, wędrując biegnącymi z nosa włóknami nerwowymi.
– W naszej pracy już wcześniej pokazaliśmy, że różne gatunki bakterii mogą szybko, w ciągu 24 godzin, wniknąć do ośrodkowego układu nerwowego przez nerwy obwodowe biegnące z komory nosowej do mózgu – mówi prof. Jenny Ekberg, autorka pracy opublikowanej w piśmie „Scientific Reports”.
Nowe badanie pokazało, że znane dotąd z infekowania układu oddechowego zarazki po wniknięciu do mózgu, w ciągu kilku dni powodują reakcje komórek prowadzące do odkładania się beta-amyloidu – substancji charakterystycznej dla choroby Alzheimera.
Po kilku tygodniach u gryzoni dochodziło do nasilenia licznych reakcji związanych z rozwojem schorzenia. Badania pokazały także, że bakterie mogą zasiedlać towarzyszące neuronom komórki glejowe, co pozwala im na przetrwanie w układzie nerwowym.
– Od długiego czasu podejrzewaliśmy, że bakterie, a nawet wirusy mogą prowadzić do stanów zapalnych układu nerwowego i powodować początek choroby Alzheimera. Jednak same bakterie mogą nie wystarczyć, aby wywołać schorzenie. Być może potrzebne jest połączenie genetycznej podatności i bakterii, aby w dłuższym okresie doszło do choroby – opisuje prof. Ekberg.
Badanie było co prawda przeprowadzone na myszach, ale – jak tłumaczą naukowcy – ludzie mają podobne włókna nerwowe i ich organizm może być zasiedlany przez podobne bakterie.
– Teraz, po zdobyciu nowych dowodów, mamy motywację do poszukiwań terapii zatrzymujących ten ważny dla rozwoju choroby czynnik – podkreśla ekspertka. – Pracujemy już nad sposobami leczenia. Razem z Griffith Institute for Drug Discovery szukamy leków, które mogłyby pomóc komórkom glejowym niszczyć bakterie obecne w mózgu – dodaje.
Co więcej, współpracujący z jej zespołem prof. Ken Beagley z Queensland University of Technology pracuje już nad szczepionką, która ma zatrzymywać bakterie, zanim wnikną do układu nerwowego.
Zespół z Griffith University opisał odkrycie, które może odmienić pojmowanie rozwoju wyniszczającego schorzenia. W eksperymentach na myszach badacze zauważyli, że zamieszkujące nos bakterie Chlamydia pneumoniae mogą zaatakować mózg, wędrując biegnącymi z nosa włóknami nerwowymi.
– W naszej pracy już wcześniej pokazaliśmy, że różne gatunki bakterii mogą szybko, w ciągu 24 godzin, wniknąć do ośrodkowego układu nerwowego przez nerwy obwodowe biegnące z komory nosowej do mózgu – mówi prof. Jenny Ekberg, autorka pracy opublikowanej w piśmie „Scientific Reports”.
Nowe badanie pokazało, że znane dotąd z infekowania układu oddechowego zarazki po wniknięciu do mózgu, w ciągu kilku dni powodują reakcje komórek prowadzące do odkładania się beta-amyloidu – substancji charakterystycznej dla choroby Alzheimera.
Po kilku tygodniach u gryzoni dochodziło do nasilenia licznych reakcji związanych z rozwojem schorzenia. Badania pokazały także, że bakterie mogą zasiedlać towarzyszące neuronom komórki glejowe, co pozwala im na przetrwanie w układzie nerwowym.
– Od długiego czasu podejrzewaliśmy, że bakterie, a nawet wirusy mogą prowadzić do stanów zapalnych układu nerwowego i powodować początek choroby Alzheimera. Jednak same bakterie mogą nie wystarczyć, aby wywołać schorzenie. Być może potrzebne jest połączenie genetycznej podatności i bakterii, aby w dłuższym okresie doszło do choroby – opisuje prof. Ekberg.
Badanie było co prawda przeprowadzone na myszach, ale – jak tłumaczą naukowcy – ludzie mają podobne włókna nerwowe i ich organizm może być zasiedlany przez podobne bakterie.
– Teraz, po zdobyciu nowych dowodów, mamy motywację do poszukiwań terapii zatrzymujących ten ważny dla rozwoju choroby czynnik – podkreśla ekspertka. – Pracujemy już nad sposobami leczenia. Razem z Griffith Institute for Drug Discovery szukamy leków, które mogłyby pomóc komórkom glejowym niszczyć bakterie obecne w mózgu – dodaje.
Co więcej, współpracujący z jej zespołem prof. Ken Beagley z Queensland University of Technology pracuje już nad szczepionką, która ma zatrzymywać bakterie, zanim wnikną do układu nerwowego.