UWM
Dr Kubiak bada neoerlichiozę – mało znaną chorobę odkleszczową
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 04.05.2023
Źródło: Lech Kryszałowicz/UWM
Działy:
Aktualności w Neurologia
Aktualności
Neoehrlichia mikurensis – nazwa ta wciąż nie jest zbyt dobrze znana społeczeństwu. Ale naukowcy z UWM już wiedzą, że bakteria przenoszona przez kleszcze występuje w Polsce i jest odpowiedzialna za bardzo niebezpieczną chorobę, którą trudno rozpoznać, a zatem jeszcze trudniej leczyć.
Kleszcze przenoszą mikroorganizmy wywołujące boreliozę i odkleszczowe zapalenie mózgu (KZM), które nieleczone kończy się trwałymi następstwami. Naukowcy i lekarze mają kolejny powód, aby apelować o większą ostrożność w lasach i innych miejscach występowania kleszczy.
– Neoehrlichia mikurensis to bakterie chorobotwórcze dla człowieka, których wektorami są kleszcze. Wywołują one ciężkie objawy. Problem polega na tym, że są to objawy niespecyficzne i uogólnione, różne u różnych ludzi i podobne do objawów innych chorób – wyjaśnia dr Katarzyna Kubiak z Katedry Biologii Medycznej Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Przy zakażeniu Neoehrlichia mikurensis u pacjenta występuje wysoka gorączka do 40 stopni Celsjusza, kaszel, ból stawów, uczulenia, nudności, biegunka, powikłania zakrzepowe, a nawet wylewy czy powiększenia śledziony i wątroby.
– O ile objawy boreliozy i KZM lekarze potrafią zdiagnozować, o tyle objawów neoerlichiozy po ukłuciu przez kleszcza zarażonego Neoehrlichia mikurensis – nie. Także pacjenci tych objawów zazwyczaj nie łączą z ukłuciem przez kleszcza. Lekarze również mają trudności w powiązaniu tak różnych i niespecyficznych dolegliwości u pacjentów z neoerlichiozą i leczą ludzi po omacku, czyli długo i często mało skutecznie – mówi dr Katarzyna Kubiak.
Objawy neoerlichiozy u ludzi nie są jeszcze dobrze opisane w literaturze naukowej, gdyż patogen jest znany od niedawna. Jego odkrycie w kleszczach opisano na początku XXI wieku i od tej pory został zidentyfikowany w populacjach kleszczy na terenie Europy, Azji i Ameryki Północnej. W publikacjach jest też coraz więcej doniesień o przypadkach neoerlichiozy u ludzi na tych terenach.
Badania nad Neoehrlichia mikurensis w Polsce prowadzi zespół naukowców z UWM, do którego oprócz dr Katarzyny Kubiak należą dr hab. Małgorzata Dmitryjuk, prof. UWM, mgr Magdalena Szczotko z Katedry Biochemii na Wydziale Biologii i Biotechniologii oraz dr hab. Mirosław Michalski z Katedry Parazytologii i Chorób Inwazyjnych Wydziału Medycyny Weterynaryjnej. Naukowcy z UWM w ubiegłym roku rozpoczęli współpracę w tym zakresie z badaczami z Instytutu Higieny i Chorób Tropikalnych z NOVA University w Lizbonie, którym przewodzi prof. Ana Domingos.
– Wiedza o przenoszonej przez kleszcze neoerlichozie u ludzi jest jeszcze mało znana lekarzom, ale nie ustajemy w pracy nad tym, aby upowszechnić informacje o niej. Większa świadomość lekarzy na temat występowania chorób przenoszonych przez kleszcze, innych niż borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu, przyczyni się do szybszego rozpoznawania niespecyficznych objawów i dobrania skuteczniejszych metod ich leczenia – podkreśla dr Katarzyna Kubiak.
Świadomość i wiedza o zagrożeniach związanych z kleszczami są także podstawą profilaktyki zakażeń występujących po ukłuciu przez te pasożyty. Zimą ubiegłego roku dr Kubiak została zaproszona do udziału w dużym europejskim projekcie, który polega na skonstruowaniu kwestionariusza ankiety. W tej ankiecie, jednakowej dla wszystkich krajów, zostanie porównany stan wiedzy i świadomości Europejczyków na temat kleszczy, przenoszonych przez nie patogenów i chorób oraz sposobów zapobiegania ukłuciom. Ankieta w każdym kraju będzie przeprowadzana na uniwersytetach, obejmując duże społeczności ludzi o różnym wieku, pochodzeniu i wykształceniu. W Polsce – na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz Uniwersytecie Wrocławskim.
Inicjatorem i liderem tego projektu jest prof. Agustin Estrada-Peña z Uniwersytetu w Saragossie w Hiszpanii, a biorą w nim udział naukowcy aż z 16 krajów europejskich, w tym m.in. z Niemiec, Portugalii, Danii i Turcji.
– Zależy nam, by pozyskać jak najwięcej rzetelnych danych. Dlatego już teraz proszę i zachęcam, aby jak najwięcej osób wypełniło tę ankietę. To pozwoli nam lepiej zaplanować programy edukacyjne, podnoszące wiedzę i świadomość ludziom, że kleszcze to nie tylko borelioza i odkleszczowe zapalenie mózgu. Oprócz mało znanej erlichiozy, ludzie narażeni są także na anaplazmozę ludzką, babeszjozę ludzką, riketsjozy oraz odkleszczowe gorączki powrotne – tłumaczy dr Kubiak.
– Neoehrlichia mikurensis to bakterie chorobotwórcze dla człowieka, których wektorami są kleszcze. Wywołują one ciężkie objawy. Problem polega na tym, że są to objawy niespecyficzne i uogólnione, różne u różnych ludzi i podobne do objawów innych chorób – wyjaśnia dr Katarzyna Kubiak z Katedry Biologii Medycznej Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Przy zakażeniu Neoehrlichia mikurensis u pacjenta występuje wysoka gorączka do 40 stopni Celsjusza, kaszel, ból stawów, uczulenia, nudności, biegunka, powikłania zakrzepowe, a nawet wylewy czy powiększenia śledziony i wątroby.
– O ile objawy boreliozy i KZM lekarze potrafią zdiagnozować, o tyle objawów neoerlichiozy po ukłuciu przez kleszcza zarażonego Neoehrlichia mikurensis – nie. Także pacjenci tych objawów zazwyczaj nie łączą z ukłuciem przez kleszcza. Lekarze również mają trudności w powiązaniu tak różnych i niespecyficznych dolegliwości u pacjentów z neoerlichiozą i leczą ludzi po omacku, czyli długo i często mało skutecznie – mówi dr Katarzyna Kubiak.
Objawy neoerlichiozy u ludzi nie są jeszcze dobrze opisane w literaturze naukowej, gdyż patogen jest znany od niedawna. Jego odkrycie w kleszczach opisano na początku XXI wieku i od tej pory został zidentyfikowany w populacjach kleszczy na terenie Europy, Azji i Ameryki Północnej. W publikacjach jest też coraz więcej doniesień o przypadkach neoerlichiozy u ludzi na tych terenach.
Badania nad Neoehrlichia mikurensis w Polsce prowadzi zespół naukowców z UWM, do którego oprócz dr Katarzyny Kubiak należą dr hab. Małgorzata Dmitryjuk, prof. UWM, mgr Magdalena Szczotko z Katedry Biochemii na Wydziale Biologii i Biotechniologii oraz dr hab. Mirosław Michalski z Katedry Parazytologii i Chorób Inwazyjnych Wydziału Medycyny Weterynaryjnej. Naukowcy z UWM w ubiegłym roku rozpoczęli współpracę w tym zakresie z badaczami z Instytutu Higieny i Chorób Tropikalnych z NOVA University w Lizbonie, którym przewodzi prof. Ana Domingos.
– Wiedza o przenoszonej przez kleszcze neoerlichozie u ludzi jest jeszcze mało znana lekarzom, ale nie ustajemy w pracy nad tym, aby upowszechnić informacje o niej. Większa świadomość lekarzy na temat występowania chorób przenoszonych przez kleszcze, innych niż borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu, przyczyni się do szybszego rozpoznawania niespecyficznych objawów i dobrania skuteczniejszych metod ich leczenia – podkreśla dr Katarzyna Kubiak.
Świadomość i wiedza o zagrożeniach związanych z kleszczami są także podstawą profilaktyki zakażeń występujących po ukłuciu przez te pasożyty. Zimą ubiegłego roku dr Kubiak została zaproszona do udziału w dużym europejskim projekcie, który polega na skonstruowaniu kwestionariusza ankiety. W tej ankiecie, jednakowej dla wszystkich krajów, zostanie porównany stan wiedzy i świadomości Europejczyków na temat kleszczy, przenoszonych przez nie patogenów i chorób oraz sposobów zapobiegania ukłuciom. Ankieta w każdym kraju będzie przeprowadzana na uniwersytetach, obejmując duże społeczności ludzi o różnym wieku, pochodzeniu i wykształceniu. W Polsce – na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz Uniwersytecie Wrocławskim.
Inicjatorem i liderem tego projektu jest prof. Agustin Estrada-Peña z Uniwersytetu w Saragossie w Hiszpanii, a biorą w nim udział naukowcy aż z 16 krajów europejskich, w tym m.in. z Niemiec, Portugalii, Danii i Turcji.
– Zależy nam, by pozyskać jak najwięcej rzetelnych danych. Dlatego już teraz proszę i zachęcam, aby jak najwięcej osób wypełniło tę ankietę. To pozwoli nam lepiej zaplanować programy edukacyjne, podnoszące wiedzę i świadomość ludziom, że kleszcze to nie tylko borelioza i odkleszczowe zapalenie mózgu. Oprócz mało znanej erlichiozy, ludzie narażeni są także na anaplazmozę ludzką, babeszjozę ludzką, riketsjozy oraz odkleszczowe gorączki powrotne – tłumaczy dr Kubiak.